50 twarzy „Chicharito” i jedna ręka


Javier Hernandez z pięćdziesiątym, lecz bardzo kontrowersyjnym trafieniem w Premier League

27 lutego 2019 50 twarzy „Chicharito” i jedna ręka
www.101greatgoals.com

W 27. serii spotkań Javier Hernandez trafił po raz pięćdziesiąty do bramki rywali w rozgrywkach Premier League. Osiągnięcie Meksykanina zeszło jednak na dalszy plan w obliczu licznych kontrowersji związanych z jubileuszowym golem snajpera. Dlatego warto bliżej przyjrzeć się dotychczasowym dokonaniom zawodnika w angielskiej ekstraklasie, więzi z sir Alexem Fergusonem i niezwykłym statystykom popularnego "Chicharito".


Udostępnij na Udostępnij na

W kwietniu 2010 roku Manchester United uzgodnił warunki pozyskania z meksykańskiego Deportivo Guadalajara utalentowanego napastnika, Javiera Hernandeza. Popularny „Chicharito”, czyli „Groszek”, pod koniec maja otrzymał pozwolenie na pracę na Wyspach Brytyjskich, co umożliwiło oficjalne przeprowadzenie transakcji na początku lipca. Mało kto jednak spodziewał się, że nastoletni Meksykanin z marszu wskoczy do zespołu sir Alexa Fergusona. Szkocki menedżer zaufał jednak zawodnikowi, odpowiednio wkomponowując go w drużynę „Red Devils”.

Javier Hernandez odwdzięczył się imponującymi statystykami. W debiutanckiej kampanii na Wyspach we wszystkich rozgrywkach zdobył dwadzieścia bramek, pomagając Manchesterowi United sięgnąć po mistrzostwo Anglii. Duża konkurencja w formacji ofensywnej „Red Devils” skłoniła jednak sir Alexa Fergusona do znalezienia nowej roli dla Meksykanina. Jak pokazały kolejne sezony, pomysł szkockiego menedżera był strzałem w dziesiątkę.

Joker Fergusona

Dysponując kilkoma klasowymi napastnikami jak Wayne Rooney, Dimitar Berbatov czy Michael Owen, legendarny szkoleniowiec powierzył „Chicharito” rolę jokera. Meksykanin często wchodził z ławki rezerwowych, mając za zadanie przesądzić o losach spotkania lub odciążyć partnerów. Nierzadko grywał jednak także w pierwszym składzie, choć głównie w mniej istotnych spotkaniach. Do nowej roli Meksykanin przyzwyczaił się bardzo szybko, stając się sporym atutem zespołu „Red Devils”. Wejściami z ławki rezerwowych wnosił świeżość, szybkość oraz ogromne zagrożenie dla defensorów rywali.

W sezonie 2012/2013 ponownie sięgnął po triumf w Premier League. Meksykanin imponował, zdobywając osiemnaście bramek w 36 spotkaniach we wszystkich rozgrywkach. Jednak tuż przed końcem udanej kampanii sir Alex Ferguson ogłosił, że po latach sukcesów rozstaje się z posadą szkoleniowca „Red Devils”. Następca legendy Manchesteru United, David Moyes, nie potrafił wykrzesać z drużyny tego co poprzednik. Dla klubu z Old Trafford nastały trudne czasy. Zespół prezentował się znacznie poniżej oczekiwań, a w marazmie tonął także Javier Hernandez.

Dlatego zawodnik chętnie skorzystał z oferty wypożyczenia, jaką wystosował Real Madryt. W Hiszpanii „Chicharito” znów błyszczał, zwłaszcza pod sam koniec sezonu 2014/2015. W ostatnich ośmiu ligowych meczach zdobył cztery bramki oraz zanotował pięć asyst. To nie wystarczyło jednak, by „Los Blancos” zdecydowali się wykupić Meksykanina. Według dokumentów Football Leaks opublikowanych w 2016 roku taka możliwość kosztowałaby władze Realu Madryt 23 miliony euro.

Ferguson jak ojciec

Mimo gry dla zagranicznego klubu i przejścia sir Alexa Fergusona na emeryturę piłkarz oraz legendarny szkoleniowiec nadal utrzymywali kontakt. Przez lata wspólna walka o trofea w barwach Manchesteru United zawiązała pewną więź między snajperem a już byłym szkockim menedżerem.

– Zawsze powtarzam, że dla mnie sir Alex Ferguson jest jedną z najważniejszych osób w moim życiu. Nadal jestem z nim w kontakcie. Kiedy grałem w Lidze Mistrzów [dla Realu Madryt w poprzednim sezonie], przed meczem z Atletico Madryt pisał do mnie SMS-y. Często rozmawiamy. Przed wyjazdem do Madrytu na wypożyczenie rozmawiałem z nim osobiście. Poszedłem do jego domu i odbyliśmy długą rozmowę. Utrzymujemy kontakt na tyle, na ile to możliwe – oczywiście [sir Alex Ferguson] ma wiele zajęć, spędza czas z rodziną (…). Dla mnie jest najlepszy, dał mi szansę spełnienia moich marzeń, aby grać w Europie i jednym z największych klubów na Starym Kontynencie – mówił w rozmowie z BBC o więzi łączącej gracza z sir Alexem Fergusonem meksykański napastnik.

Po powrocie na Old Trafford zawodnik nie miał szans na regularną grę. Nowy szkoleniowiec „Red Devils”, Louis van Gaal, jasno dał mu do zrozumienia, że powinien odejść. Javier Hernandez otrzymał wiele ofert. W tym trzy z hiszpańskiej La Liga. Ostatecznie wybrał jednak Bayer Leverkusen.

– Rozmawiałem z van Gaalem i powiedział, że mam tylko jeden procent szans na grę na mojej pozycji, więc przeniosłem się do Bayeru. [W Leverkusen] poczułem się pewnie już od pierwszego dnia. Czuję się ważny, nie tylko z powodu bramek, ale dlatego, że czuję, iż zacznę każdy mecz [w pierwszym składzie] – mówił w wywiadzie dla Movistar opublikowanym przez hiszpański dziennik „Marca” Javier Hernandez.

Sport.bt.com

Ciułając do pięćdziesiątki

Na BayArena „Chicharito” znów zachwycał. Meksykanin był jednym z najważniejszych graczy Bayeru, brylując w formacji ofensywnej „Die Werkself”. W przeciągu dwóch sezonów strzelił dla niemieckiego zespołu 39 bramek. O snajperze znów zrobiło się głośno. Media co chwila łączyły Javiera Hernandeza z transferem do któregoś z klubów Premier League. Ostatecznie latem 2017 roku „Chicharito” dołączył do West Hamu United.

W barwach „The Hammers” Meksykanin już tak skuteczny jednak nie był, co przełożyło się na słabnącą pozycję w zespole. Manuel Pellegrini preferował najczęściej grę Marko Arnautoviciem na środku ataku. „Chicharito” podobnie jak przez długi czas w Manchesterze United pełnił głównie rolę zmiennika. W bieżącym sezonie nie było lepiej. Do tego stopnia, że władze londyńskiego klubu rozważały w styczniu sprzedaż piłkarza. Javier Hernandez pozostał jednak zawodnikiem West Hamu United. Mimo przeciwności na przestrzeni dotychczasowej kariery w zespole „The Hammers” Chicharito dokładał kolejne trafienia, dążąc do osiągnięcia pułapu 50 trafień w Premier League. To udało się w piątkowym derbowym pojedynku przeciwko Fulham. Tyle tylko, że Meksykanin jubileuszowego gola zdobył przy pomocy ręki. Całe osiągnięcie gracza zeszło na dalszy plan, a na Javiera Hernandeza posypały się gromy.

– To było zamierzone zagranie ręką, Hernandez wiedział, co robi. Jednak Sergio Rico powinien zachować się lepiej. Piąstkowanie było zbyt słabe. Nie możesz popełniać takich błędów na tym poziomie – mówił na antenie BBC Radio 5 były defensor m.in. „The Hammers”, Matthew Upson.

https://twitter.com/UnofficialPund1/status/1099278866970001408

Bronić Meksykanina w nieudolny sposób próbował szkoleniowiec West Hamu United, Manuel Pellegrini. Jednak bez większego powodzenia.

– Z mojej perspektywy na ławce rezerwowych nie mogłem zobaczyć [jak Javier Hernandez zagrywa ręką]. Obejrzałem tę sytuację później i to było zagranie ręką, ale nikt wtedy (podczas spotkania) nie widział tego wyraźnie. Nie uważam, żeby to było decydujące, strzeliliśmy dwie bramki więcej i wykreowaliśmy trzy czy cztery inne szanse, które golkiper [rywali] dobrze obronił – komentował po meczu menedżer „The Hammers”.

Mało kto wspominał o fakcie osiągnięcia przez Meksykanina pułapu 50 goli w Premier League. Zaskakujące tym bardziej, że Javier Hernandez uczynił to w 150. występie w angielskiej ekstraklasie. Co interesujące, wszystkie dotychczasowe trafienia w Premier League „Chicharito” zdobył, znajdując się w obrębie pola karnego rywali.

***

Po zdobyciu jubileuszowej bramki w niedozwolony sposób najgorsze, co może obecnie spotkać Meksykanina, to przyklejenie łatki gracza, który wykorzystał nieudolność arbitrów. Nazywany od kilku dni CHEATarito (z języka angielskiego słowo cheat oznacza m.in. oszusta) zbiera cięgi w Internecie. Zawodnika krytykują kibice i eksperci. Słusznie, jednak warto też pamiętać o wielu wspaniałych momentach z udziałem Javiera Hernandeza w Premier League. W przeciągu 150 występów napastnika w angielskiej ekstraklasie nie brakowało chwalebnych chwil ze snajperem w roli głównej.

Komentarze
Gość (gość) - 6 lat temu

W tekście pojawiła się pewna nieścisłość. W momencie transferu do Manchestery United Javier Hernandez miał 22 lata, ciężko więc mówić by był wtedy nastoletni.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze