W ośmiu spotkaniach rundy wiosennej Bruk-Bet Termalica Nieciecza zgromadził zaledwie jeden punkt mniej niż w 18 poprzednich seriach gier jesienią. Zimowa rewolucja delikatnie pchnęła zespół w przód, jednak Radoslavovi Latalowi wciąż nie udało się go wydostać z dna tabeli. Czy do końca maja uda się podskoczyć trzy lokaty do góry, do czego obecnie brakuje pięciu punktów? Mission possible.
Zapewne argumentów za spadkiem beniaminka jest w obecnej chwili bez liku, ale postaraliśmy się odnaleźć pozytywy i powody do podtrzymania wiary w cud dla kibiców z okolic Tarnowa. „Słonie” z pewnością tanio skóry nie sprzedadzą. Termalica w tej grze powinna liczyć się do samego końca.
1. Ma w bramce prawdziwego kota
Jakim jest Pawieł Pawluczenko. 24-letni Białorusin to przy aktualnej dyspozycji półka wyżej od Tomasza Loski oraz Łukasza Budziłka, którzy strzegli bramki niecieczan w pierwszej części sezonu. Młody golkiper poza feralnymi spotkaniami z Zagłębiem Lubin, gdzie musiał dwa razy stanąć oko w oko z Szyszem przy rzutach karnych, oraz z Legią Warszawa, gdy obrona totalnie się posypała, wpuścił zaledwie dwie bramki w czterech spotkaniach.
U Pawluczenki zgadza się wszystko: refleks, zasięg, pewność czy odpowiednia współpraca. Siedmiokrotny reprezentant swojego kraju na spokojnie może rywalizować o miano jednego z najlepszych piłkarzy na swojej pozycji w lidze z takiej klasy bramkarzami jak Kovacević, Stipica, Kuciak czy Plach.
🔟🧤
Golkiper @BB_Termalica obronił najwięcej strzałów w 26. kolejce! pic.twitter.com/6VPcIR8QUk
— LOTTO Fantasy Ekstraklasa (@Fantasy_ESA) March 21, 2022
2. Inne zimowe transfery też się bronią
Mimo że Termalica od samego początku raczej nie sprawiała wrażenia najsłabszej kadrowo, niedostatki były spore. Teraz zdaje się, że w końcu udało się je w dużej mierze załatać. Matej Hybs – można powiedzieć, że zwyczajnie tylko raz nie miał swojego dnia, w piłkę na przyzwoitym poziomie potrafi także grać David Domgjoni. W tyłach problemem nadal może być słaby monolit, bo indywidualności niewątpliwie są. Potrzeba jednak znaleźć złoty środek, aby się to zgrało, a wtedy defensywa podopiecznych Radoslava Latala może być naprawdę trudna do pokonania.
Dodatkowo pozostaje żałować, że sprawy ze Zvonimirem Kozuljem potoczyły się, jak się potoczyły. Fajnie pokazał się w debiucie Artem Polyarus, dobre momenty już miał Dawid Kocyła i jeden ważny moment, przy zwycięskim golu w końcówce, Tomas Poznar, po którym wszyscy wiele sobie obiecujemy. Potrafi strzelać gole, doskonale gra tyłem do bramki, a także umiejętnie toczy pojedynki.
🐲 Wejście smoka na wagę 3 punktów! Poznar z debiutanckim trafieniem dla @BB_Termalica ⚽#BBTWAR 1:0 pic.twitter.com/HmLyha1qbR
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) March 5, 2022
3. Moc ofensywna jest spora
Kolejnym z ofensorów, kórzy przybyli nad Wisłę minionego okienka, był Kosowianin Veton Tusha. 19-latek dał małą próbkę swoich umiejętności, popisując się niezłym dryblingiem i dynamiką. Wśród wzmacniających siłę rażenia ataku Bruk-Betu jest również Roland Varga, który nie zdążył się jeszcze pokazać na boisku, ale niegdyś był realnie dużym nazwiskiem w węgierskiej piłce. Były napastnik oraz skrzydłowy Ferencvarosu może stać się rycerzem na białym koniu dla klubu z Małopolski. Aby tak się stało, kroku dotrzymać mu muszą koledzy z drużyny.
A są ku temu dobre przesłanki. Forma Murisa Mesanovicia musi cieszyć, niezłą robotę wykonuje młody Kacper Śpiewak, a akcje napędzają coraz lepiej dysponowani Adam Radwański z Michalem Hubinkiem. Musimy pamiętać, że swoje cegiełki chcą też dołożyć Roman Gergel czy Samuel Stefanik. Bardzo szerokie pole manewru jest zarówno w centralnych strefach, jak i na obu flankach. Mając tylu wygłodniałych goli i asyst wilków, wręcz trzeba rozrywać szyki obronne dosłownie każdego przeciwnika.
4. Grają bez większej presji
Jakkolwiek to zabrzmi – nikt zawodników Bruk-Betu nie ma zamiaru wieszać czy krzyżować za ewentualną degradację. Bo oni nic nie muszą. Termalica z bardzo małymi możliwościami i perspektywami swoją historię napisała i pisze absolutnie powyżej wszelkich oczekiwań i przewidywań. Ósma lokata w sezonie 2016/2017 już zawsze będzie traktowana w annałach niczym mistrzostwo, a każdy sezon w elicie, niezależnie od rezultatów, powinien być przyjmowany w kategoriach wielkiego święta.
Za to, co osiąga klubik z niespełna tysięcznej wsi, należy się wieczny szacunek i wyrazy podziwu. Dzisiaj jest wzorem dla środowiska polskiej piłki niższych lig. Piłkarzom oraz sympatykom „Pomarańczowych” wystarczy cieszyć się z każdego dnia i meczu, nawet jeśli miałyby to być końcowe spotkania na tym poziomie rozgrywkowym, a wtedy być może zakończy się to happy endem.
Jesteście zawsze tam 💪#BandaSłonia 🟠 pic.twitter.com/77GIHnlTVD
— Bruk-Bet Termalica Nieciecza (@BB_Termalica) March 17, 2022
5. Suma szczęścia musi wyjść na zero
Co musi frustrować to w pewnej mierze frajerskie tracenie punktów. Czy to końcówki spotkań, czy to sytuacje z pozoru niegroźne niemogące poważniej zagrozić bramkarzowi. Termalica straciła tych oczek zdecydowanie za dużo. To właśnie tutaj trzeba upatrywać powodów tak trudnej sytuacji niecieczan. Weźmy ostatni pojedynek z Górnikiem w Zabrzu. Goście do przerwy powinni prowadzić nawet trzema golami, ale po strzałach w obramowanie bramki i skutecznej akcji „Trójkolorowych” w 88. minucie wywieźli ze Śląska tylko punkt.
Takie przypadki można mnożyć, luz luzem, ale bez wystarczającej dyscypliny w tym aspekcie trudno będzie coś zwojować na ostatniej prostej tej kampanii. Potrzeba niezaprzeczalnie zwykłego farta, którego brakowało czy to w finalizowaniu swoich akcji, czy podczas wykonywania „jedenastek”, czy przy bronieniu korzystnego wyniku. Zasada w futbolu, która może wybawić Małopolan: suma szczęścia zawsze wychodzi na zero. I tego osiemnastej drużynie PKO Ekstraklasy życzymy.
Termalica walczy do końca i się nie poddaje!!! Do boju Słonie!
Termalica walczy do końca i się nie poddaje!!! Do boju Słonie!
Nie poddawać się! Termalica!
Przedstawione są idealne powody, że Termalica nie opuści Ekstraklasy.
Wszystko będzie dobrze, mocne argumenty!