5 powodów, dla których Pogoń wygra Puchar Polski


Nowy trener, drużyna chcąca naprawić błędy sprzed roku, napastnik w zabójczej formie - Pogoń ma mocne argumenty, by wygrać Puchar Polski

1 maja 2025 5 powodów, dla których Pogoń wygra Puchar Polski
Zbigniew Harazim / zbyszkofoto.pl

Po roku wracają w to samo miejsce, w ten sam dzień, aby dokończyć historię. Czy im się uda? Czy mają ku temu jakieś argumenty? Zdecydowanie mają. Napastnik jest w jeszcze lepszej formie niż rok temu i jest trener, który nie zawali przygotowań do tak ważnego spotkania. Oto 5 powodów, dla których Pogoń Szczecin wygra Puchar Polski.


Udostępnij na Udostępnij na

1. Bo ma Efthymisa Koulourisa

Najlepszy napastnik powoli kończącego się sezonu 2024/2025 z 25. bramkami. Mający wspaniałą okazję na poprawienie najlepszego rezultatu z XXI wieku, który należy do Nemanji Nikolicia. Drużynowy pracuś, lecz przede wszystkim Grek jest prawdziwą maszyną do zabijania, który ma niesamowity instynkt strzelecki i umie strzelić każdą częścią ciała. Gdy do pary dołoży mu się Grosickiego, to niech obrona Legii szykuje sporą dawkę Relanium. Czeka ich bowiem długie nerwowe 90 minut, podczas których nie będą mogli choć na chwilę spuścić z oczu przyszłego króla strzelców Ekstraklasy.

2. Bo tym razem jest inny, lepszy trener

Może i trener Gustafsson chciał zaaplikować drużynie pozytywne myślenie. Może i to miała być piłka ładna dla oka, ale dużo rzeczy się nie zgadzało. Drużyna bywała zbyt dziurawa w tyłach, a w końcówce pracy szwedzkiego trenera przestała biegać tak intensywnie jak niegdyś. Najważniejszym kamieniem do ogródka okazał się zawalony finał z Wisłą Kraków. Na boisku zawiedli piłkarze i na nich też poszły gromy. Ale trener, wraz ze sztabem, nie pomógł im się przygotować mentalnie, a przecież Szwed miał być podobno świetnym psychologiem. Widać było po piłkarzach, jak zżera ich stres. W tamtym finale to Wisła była drużyną lepszą i bardziej ambitną.

Robert Kolendowicz wprowadził nowe zasady. Nie ma już dostrzegania tylko pozytywów, trzeba też skupiać się na złych rzeczach. No i fizycznie „Portowcy” wrócili do czołówki. Widać efekty pracy na wiosnę, a co tylko dodatkowo udowadnia zawalone letnie przygotowania jeszcze pod okiem Szweda. Gra również jest na plus Polaka, który zbiera zasłużone pochwały i tylko utwierdza w przekonaniu, że sierpniowa zmiana była tylko na plus. Pytanie, czy przypieczętuje to w piątek.

3. Bo nie zabraknie Rafała Kurzawy

Kolejny z powodów, dla których Pogoń wygra Puchar. Rok temu pisaliśmy, że brak tego pomocnika nie mógł być wytłumaczeniem dla porażki i dalej tak uważamy. Niemniej wiemy jak cennym i wartościowym piłkarzem w Ekstraklasie jest Kurzi. Znaczna ilość akcji musi przejść przez siedmiokrotnego reprezentanta Polski, który dostrzega więcej niż jego koledzy na boisku oraz wprowadza spokój do środka pola.

A skoro tak, to i gra szczecinian na pewno będzie układała się dużo lepiej, gdy na boiskowe wydarzenia będzie kontrolował Rafał. Jak cenny jest to piłkarz niech świadczy fakt, że z Puszczą trener oszczędzał właśnie jego, jak gdyby pamiętając, co było rok temu. Nie mógłby sobie pozwolić na stratę tak cennego ogniwa, którego zdrowia trzeba pilnować.

4. Bo Portowcy znaleźli patent na Legionistów

Pogoń Szczecin wśród drużyn grających obecnie w Ekstraklasie ma jeden z najgorszych bilansów w historii właśnie z Legią Warszawa. Jednak gdy spojrzymy na ostatnie pięć sezonów, to ktoś mógłby pomyśleć: o czym my bredzimy? Bowiem od sezonu 2019/2020 Pogoń zmierzyła się z Legią łącznie 13 razy. Bilans: 7 zwycięstw szczecinian, cztery remisy i tylko dwie porażki. W tym sezonie także udało im się zwyciężyć w jesiennym spotkaniu 1:0 a w marcu był remis.

Dotychczasowe role się odwróciły i teraz to myśliwy stał się ofiarą. „Duma Pomorza” znalazła patent na „Wojskowych” i bardzo możliwe że drugiego maja znów to udowodnią. Zwłaszcza, że jeśli chodzi o punktowanie z czołówką Ekstraklasy, drużyna ze stolicy jest koszmarna. Tylko dwa punkty na 21 możliwych do zdobycia(!).

5. Bo takie historie smakują najlepiej

Okej, najmniej merytoryczny z powodów, dla których Pogoń wygra Puchar, ale sport uwielbia takie historie. Rok temu totalnie zawiedli na boisku, gdzie przegrali we własnych głowach. Teraz mają szansę wszystko odwrócić. Przeszli naprawdę długą drogę przez te dwanaście miesięcy. Od upokorzenia, potem poprzez zmianę trenera, następnie wielką burzę ujawniającą skalę zadłużenia w Pogoni, strajk zimowy piłkarzy z powodu braku pieniędzy, zmianę właścicielską jedną, drugą…  Sporo jak na 365 dni.

Wiemy, że to czysta fantastyka, ale wszystko to co napisaliśmy powyżej składa się ku jednemu: czas dokończyć historię. Tak jak Cody Rhoades dokończył ją na Wrestlemanii XL pokonując Romana Reignsa, tak teraz Pogoń może dokończyć to, co nie udało im się rok temu i wreszcie zdobyć to, czego w całej długiej, burzliwej, momentami zwariowanej historii klubu nikomu się dotąd nie udało: krajowe trofeum.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze