Mrzeżyno, Jelicze i Ząbkowice Śląskie – gdzie zaczynali kariery reprezentanci Polski?


Wiele dróg prowadzi do reprezentacji

25 czerwca 2016 Mrzeżyno, Jelicze i Ząbkowice Śląskie – gdzie zaczynali kariery reprezentanci Polski?
Reprezentacja Polski

Bayern, Borussia, PSG czy nawet Torino. Oj, dumnie brzmią nazwy klubów, w których grają nasi reprezentanci. To nie początek XXI wieku, kiedy cieszyliśmy się z Tomasza Hajty w Schalke czy Radosława Gilewicza w Austrii Wiedeń. Z perspektywy czasu brzmi to dosyć, ekhm, niezbyt ekskluzywnie, ale takie były realia. Jednak ci, którzy biegają z orzełkiem na piersi i w najlepszych ligach świata, często zaczynali w amatorskich klubach z wiosek zabitych dechami. Sprawdziliśmy więc, skąd tak naprawdę pochodzą kadrowicze Adama Nawałki.


Udostępnij na Udostępnij na

Wojciech Szczęsny (Agrykola Warszawa/Legia Warszawa/Arsenal FC)

Zaczynał w Agrykoli, by po zaledwie roku trafić do Legii. Tam pod okiem Krzysztofa Dowhania miał dorosnąć do pozycji pierwszego bramkarza stołecznego klubu. Do tego nie doszło, bo Wojtek wpadł w oko skautom Arsenalu, kiedy miał 16 lat. Zawodnika nie chciał puścić trener Wdowczyk, ale ostatecznie za 450 tys. funtów trafił do Londynu.

Łukasz Fabiański (Polonia Słubice/MSP Szamotuły)

Zaczynał w Słubicach, gdzie się wychował, ale najważniejsze szlify zbierał w Szamotułach. Wiadomo, jeszcze z pięć lat temu popularne było powiedzenie, że każdy dobry bramkarz przez MSP przejść musi. Koniec kropka. Po części to prawda, bo wielu golkiperów wyszło stamtąd. Po odejściu ze szkoły bramkarskiej Łukasz przez parę lat błąkał się po niższych ligach.

Michał Pazdan (Hutnik Kraków)

Po naszym środkowym obrońcy widać, że płynie w nim nowohucka krew. Widać też, że zahartowały go występy w niższych ligach i uczenie się futbolu na nierównych krakowskich boiskach. W grze Pazdana nie ma efektownych zagrań, są za to wślizgi i zaangażowanie. Stempel Nowej Huty jest widoczny. W 2007 roku w wieku 20 lat obrońca przeszedł do Górnika Zabrze.

Artur Jędrzejczyk (Igloopol Dębica)

Podobnie jak w przypadku Pazdana, po „Jędzy” widać, że z IV-ligowego pieca jadł chleb. Zadziorność, wybieganie i inne podobne cechy tak bardzo doceniane przez Januszy na trybunach w niższych ligach. W barwach Igloopolu Jędrzejczyk zadebiutował w 2004 roku. Rozegrał tam blisko 60 meczów i pojechał na zgrupowanie Legii do Wronek. Wszystko dzięki współpracy klubów na linii Dębica – Warszawa. Miał chłopak farta.

Thiago Cionek (Vila Hauer/Cuiaba)

Cionek zaczynał w niewielkim klubie z Kurytyby, mieście leżącym na Wyżynie Brazylijskiej i będącym stolicą stanu Parana. Świetne miejsce, by stać się królem dryblingu i wyjechać w wieku 16 lat do szkółki Barcelony. Cionek takiego talentu nie miał, więc najpierw błąkał się po IV lidze brazylijskiej, by przez III portugalską trafić do Jagiellonii.

Kamil Glik (MOSiR Jastrzębie Zdrój/WSP Wodzisław Ślaski)

Porządny ślunski fusbaler Wodzisławską Szkołę Piłkarską przejść musi i Kamil tak też zrobił. Po kilku latach występowania tamże wyjechał z kolegą z klubu, Kamilem Wilczkiem, na podbój Hiszpanii. Najpierw trafił do IV-ligowego UD Horadada, a potem do… Realu Madryt C.

Łukasz Piszczek (LKS Goczałkowice-Zdrój/Gwarek Zabrze)

Dziewięć lat grał w LKS-ie, niewielkim klubie z rodzinnych stron, zaczynając karierę juniorską w wieku zaledwie siedmiu lat. Potem w 2001 roku przeszedł do Gwarka Zabrze, gdzie od lat dobrze szkoli się utalentowanych zawodników. Być w Gwarku, to jak trzymać bilet do Hollywoodu, bo na meczach zabrzańskich juniorów regularnie pojawiają się skauci zagranicznych i polskich potęg. Los chciał, że „Piszcza” wypatrzyła Hertha i za grosze ściągnęła do siebie.

Krzysztof Mączyński (Wisła Kraków)

Na debiut w ekstraklasie czekał długo, bo 20 roku życia. Tyle tylko, że wejść do gry jako wychowanek w Wiśle w 2007 roku miało większą wartość niż 30 meczów w barwach Górnika Łęczna. Mączyński miał być pionierem, tym, który wytyczy szlak innym juniorom szkolącym się w Myślenicach. Tak się nie stało, bo środkowy pomocnik wylądował na wypożyczeniu w łódzkim KS-ie, a potem odszedł do Górnika Zabrze.

Tomasz Jodłowiec (Koszarowa Żywiec)

Górale nie lubią się ruszać ze swoich stron, więc do 19 roku życia „Jodła” grał pół-amatorsko w Żywcu, a potem przeniósł się do szkoły mistrzostwa sportowego w Bielsku-Białej. Radził sobie i tam, więc wzięli go do łódzkiego SMS-u, a stamtąd droga bardzo krótka na stadion przy ul. Piłsudskiego.

Grzegorz Krychowiak (Orzeł Mrzeżyno)

„Orzeł Mrzeżyno!? Gdzie to, k…, jest!?”– tak sobie pewnie pomyśleliście i nic dziwnego, nam ta nazwa też za wiele nie mówi. Tak więc Krychowiak bezapelacyjnie wygrywa w konkursie na rozpoczęcie kariery w największym wypizdowiu. Mrzeżyno to nadmorska osada wypoczynkowa w województwie zachodniopomorskim. Defensywny pomocnik spędził tam kilka lat, nim wyjechał najpierw do Gdyni, a potem Bordeaux. Ci ostatni twierdzą dumnie, że „Krycha” jest ich wychowankiem. Naiwniaki. Tylko B-klasowy Orzeł Mrzeżyno może mieć taki status.

Kamil Grosicki (Pogoń Szczecin)

U Grosickiego nuda, czyli miarowo rozwijająca się kariera w ekstraklasowym klubie ze sporego miasta. Skrzydłowy wyróżniał się od zawsze na tle swoich rówieśników, więc w 2005 roku otrzymał szansę gry w rezerwach, a rok później zadebiutował w pierwszym składzie. W 2007 roku odszedł do Legii z łatką najbardziej utalentowanego skrzydłowego ligi.

Jakub Błaszczykowski (Raków Częstochowa)

W wieku siedmiu lat trafił do grup juniorskich Rakowa Częstochowa i spędził tam prawie dekadę. W 2002 roku trafił do szkółki Górnika, a potem został wypożyczony do IV-ligowego KS Częstochowa. Sezon z seniorami, nieoszczędzającymi kostek młodego Kuby, dał mu więcej niż 11 lat gry w juniorach, bo strzelił wtedy 11 goli i wpadł w oko ekstraklasowym klubom.

Sławomir Peszko (Nafta Jedlicze)

Też nieźle. Idąc za Wikipedią, Jedlicze to gmina wiejsko-miejska w województwie podkarpackim, liczy sobie 15 tys. mieszkańców i słynie z tego, że karierę zaczynał tam Sławomir Peszko. W 2000 roku odszedł do szkółki Wisły Płock, w końcu ci też „Nafciarze”. Tam dostał szansę zadebiutowania w ekstraklasie. Stało się to dość wcześnie, bo w wieku 18 lat.

Piotr Zieliński (Orzeł Ząbkowice Śląskie)

W Ząbkowicach mówią, że Zieliński to ich wychowanek, w Lubinie twierdzą, że poważne granie zaczął w Zagłębiu (już wtedy wpadł w oko Franciszkowi Smudzie, jak sam opowiada były selekcjoner), a we Włoszech uważają, że najważniejsze szlify zebrał w Udine. Największy udział w sukcesie pomocnika mają ci ostatni, ale w danych jest napisane jak byk – Orzeł Ząbkowice Śląskie. Zieliński spędził tam zaledwie dwa lata.

Bartosz Kapustka (Tarnovia Tarnów)

Karierę juniorską zaczął wcześnie, w wieku sześciu lat, przez ojca, który również był piłkarzem. Zaczynał w rodzinnym Tarnowie, a kiedy klub stał się dla niego za mały, odszedł do Cracovii w 2012 roku. Tam właściwie nie zapoznał się z rówieśnikami, bo po dwóch miesiącach został włączony do kadry I zespołu.

Arkadiusz Milik (Rozwój Katowice)

Diament stulecia Rozwoju Katowice, na którego chuchano i dmuchano od 2000 roku. Pod okiem Sławomira Mogilana Milik trenował przez dekadę. W III lidze zadebiutował w wieku 16 lat, strzelając dwie bramki w meczu KS Krasiejów. Cóż, Włodzimierz Lubański debiutował w tym wieku w ekstraklasie, ale w obecnych czasach to i tak wcześnie. 1 lipca 2011 roku podpisał kontrakt z Górnikiem Zabrze.

Robert Lewandowski (Varsovia)

Nie każcie nam tego znowu przypominać… Varsovia – piaszczyste boiska, nieogrzewane baraki jako szatnie, Delta – krótki nieznaczący epizod, Legia II Warszawa – niechciany i porzucony z kontuzją. O krok od zakończenia kariery. Wreszcie Znicz Pruszków, do którego „Lewy” przechodzi za 5 tys. złotych. Tam jego kariera nabiera tempa, a resztę już i tak doskonale znacie.

 

Na Euro 2016 nie zadebiutowało jak dotąd jeszcze sześciu zawodników znajdujących się w kadrze reprezentacji Polski. O nich oczywiście nie zapominamy. Artur Boruc do dorosłej piłki wchodził w III-ligowej wtedy Pogoni Siedlce. Jakub Wawrzyniak jest za to najsłynniejszym wychowankiem Sparty Złotów. Zagmatwane są losy Bartosza Salamona. Nasz obrońca zaczynał w… Concordii Murowana Goślina (był tam od ósmego do 13 roku życia), ale wiele źródeł podaje, że jest wychowankiem Lecha Poznań, gdzie występował później. Z „Kolejorza”, choć nie w stu procentach, wywodzi się Karol Linetty, który spędził rok w Sokole Damasławek. Filip Starzyński natomiast w Wichrze Przelewice (silna konkurencja dla Orła Mrzeżyno), a Mariusz Stępiński pierwszy raz wyszedł na murawę w Piaście Błaszki. Dopiero potem trafił do IV-ligowej Pogoni-Ekolog Zduńska Wola.

***

No i co, Piast Błaszki czy Orzeł Mrzeżyno nie brzmi już tak potężnie i groźnie jak Bayern Monachium albo Rennes? Prawie każdy z 23 zawodników kadry Adama Nawałki miał za sobą okresy kopaniny na nierównych murawach albo grę w chowanego przed IV-ligowymi zabójcami. Śledząc wcześniejsze losy reprezentantów, może dwóch czy trzech zaczynało w czołowych klubach. Krzysztof Mączyński w Wiśle i Wojciech Szczęsny w Legii? Ktoś jeszcze? Raczej nie. Reszta, by znaleźć się tu, gdzie jest, poznała gorzki smak futbolu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze