Luis Enrique i jego „La Furia Roja” dadzą Hiszpanom powód do radości?


Selekcjoner Hiszpanów po raz kolejny zaskoczył powołaniami

6 października 2021 Luis Enrique i jego „La Furia Roja” dadzą Hiszpanom powód do radości?
agenparl.eu

Po półfinale mistrzostw Europy nadzieja na powrót „złotej” reprezentacji powróciła w serca Hiszpanów. Pomysł Lusia Enrique podczas turnieju wypalił. Eliminacje mundialu w wykonaniu „La Furia Roja” to jednak spory zawód. Kontrowersje budzą kolejne powołania niegdyś piłkarza, a obecnie selekcjonera dwukrotnych mistrzów Europy.


Udostępnij na Udostępnij na

Mecz półfinałowy w ramach Final Four Ligi Narodów będzie dla Hiszpanów okazją do rewanżu na reprezentacji Italii. Podczas mistrzostw Europy Włosi okazali się lepsi dopiero w serii rzutów karnych. Dzisiaj obie reprezentacje to jednak zupełnie inne zespoły. Luis Enrique od zakończenia mistrzostw buduje kadrę w znany tylko dla siebie sposób. Powołania są często kontrowersyjne, a początek eliminacji mundialu co najmniej mało udany.

Hiszpania to nie Real

Przeglądając listę zawodników, którzy stawili się na zgrupowaniu w Las Rozas, po raz kolejny próżno szukać zawodników Realu Madryt. Nie jest to pierwszy raz, kiedy żaden z piłkarzy „Los Blancos” nie dostał telefonu od selekcjonera. Rezygnację podczas Euro z usług graczy takich jak Sergio Ramos czy Dani Carvajal można zrozumieć z powodu kontuzji czy wątpliwej formy fizycznej.

Były kapitan Realu Madryt do dziś nie odzyskał formy sprzed urazu, więc w tym przypadku Luisowi Enrique trzeba przyznać rację. Duet Aymeric Laporte – Pau Torres był jedynym duetem obu lewonożnych stoperów w trakcie Euro i dał Hiszpanom awans do strefy medalowej. Do upragnionego finału na Wembley zabrakło naprawdę niedużo i kto wie, czy gdyby w zespole byli zawodnicy z doświadczeniem ze zwycięskich turniejów, to nie oglądalibyśmy „La Furia Roja” w stolicy Wielkiej Brytanii.

Na październikowym zgrupowaniu po raz kolejny z powodu kontuzji zabrakło Carvajala. Tym samym Luis Enrique na turniej Final Four Ligi Narodów nie zabiera żadnego klasycznego prawego obrońcy. Nawet będący w pełni zdrowia Carvajal nie mógłby być pewny powołania. Selekcjoner „La Furia Roja” coraz śmielej zmierza w kierunku ustawienia z trzema środkowymi obrońcami.

Enrique buduje zespół wedle własnej wizji. Czy jest ona dobra? Euro pokazało, że w tej drużynie drzemie olbrzymi potencjał. Eliminacje mundialu szybko zweryfikowały tą tezę. Hiszpanie są w trudnej sytuacji i najprawdopodobniej będą musieli walczyć w marcowych barażach. Na Półwyspie Iberyjskim coraz częściej pojawiają się głosy, że od czasu mistrzostw Europy Luis Enrique stał się ofiarą własnych pomysłów.

Enrique i jego wynalazki

Podczas wrześniowej przerwy kadrowej najwięcej kontrowersji wzbudziło powołanie napastnika Bragi, Abela Ruiza. 21-letni napastnik to wychowanek Barcelony. Do Portugalii trafił z rezerw „Dumy Katalonii” przed sezonem 2020/2021. Zagłębiając się w statystyki Ruiza, zobaczymy, że w momencie otrzymania powołania miał rozegrane w lidze NOS cztery mecze, w których zanotował jedną bramkę i jedną asystę.

Zwolennikom teorii spiskowych w oczy rzucił się fakt, że Barcelona posiada prawo odkupienia zawodnika za 40 milionów euro lub 20% od kwoty następnej sprzedaży. Biorąc pod uwagę kłopoty finansowe, z jakimi zmaga się „Blaugrana”, hiszpańskie media odebrały to powołanie jako ogrywanie potencjalnych wzmocnień Barcelony na poziomie reprezentacji. Abel Ruiz podczas zgrupowania zagrał 90 minut w meczu z Gruzją, a na październikowe starcia powołania już nie otrzymał.

Poniekąd w jego miejsce w Las Rozas pojawił się Gavi. Luis Enrique postanowił wynagrodzić za dobrą postawę 17-letniego pomocnika. Hiszpańskie gazety jednak znowu zawrzały, bo Gavi, dostając powołanie do reprezentacji, miał rozegrane jedynie cztery mecze w dorosłym futbolu. Niewątpliwie Gavi to olbrzymi talent, z którego zarówno Barcelona, jak i kadra Hiszpanii będą miały wiele pociechy. Pytanie jednak brzmi, czy jest to piłkarz już gotowy do walki w turnieju rangi Final Four Ligi Narodów?

Luis Enrique odmienił reprezentację Hiszpanii. Tiki-takę, której brakowało odpowiedniego tempa do dzisiejszego futbolu, zmienił na bardziej bezpośredni styl. Dobiera sobie do tego wykonawców według własnego klucza. Nikt nie może być pewny miejsca w drużynie, dopóki nie zobaczy swojego nazwiska na liście powołanych. Podczas Euro pomysł Enrique wypalił, kolejna weryfikacja już w środę podczas półfinałowego starcia z Włochami.

Nie narzekają na nudę

Podczas konferencji prasowej przed meczem z mistrzami Europy Enrique dał jasno do zrozumienia, co myśli o wszelakich spekulacjach dziennikarzy. Na pytanie, czy nie uważa, że lista powołanych jest bardziej kwestionowana niż zwykle, odpowiedział, iż nie wie, bo nie czyta żadnych publikacji medialnych. Odpowiedź na nasuwające się pytanie „Dlaczego?” była jeszcze ciekawsza.

– Uważam, że wiem o piłce zdecydowanie więcej niż wszyscy, którzy wypowiadają się na temat reprezentacji. Mam też zdecydowanie więcej informacji niż wy. Dobrze znam piłkarzy, doskonale wiem, jak gra reprezentacja, i wiem, czego oczekuję od zawodników. Na przestrzeni lat nie przeczytałem, ani nie usłyszałem ani jednej opinii, która mogłaby mnie zainteresować.

Luis Enrique pokazał mentalność, jaką powinien cechować się każdy trener na najwyższym światowym poziomie. Dywagację na temat słuszności jego decyzji pozostawia dziennikarzom i kibicom. Samemu nie zagłębiając się w żadne publikacje. Czy jego pomysł na „La Furia Roja” jest dobry? To jak wszystko w futbolu zweryfikuje boisko. Najbliższy egzamin z pewnością będzie najtrudniejszy z możliwych. Z drugiej strony kiedy przekonać nieprzekonanych, jeśli nie teraz?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze