Koledzy Lewandowskiego – jak sobie poradzili?


10 stycznia 2016 Koledzy Lewandowskiego – jak sobie poradzili?

Robert Lewandowski najlepszym sportowcem w Polsce i trzecim piłkarzem w historii, który został w ten sposób wyróżniony. Na przestrzeni 81 lat istnienia plebiscytu "Przeglądu" taka sztuka udała się tylko jemu, Zbigniewowi Bońkowi oraz Wacławowi Kucharowi. Na to prestiżowe wyróżnienie przyznawane przez kibiców składało się wiele lat ciężkiej pracy i wyrzeczeń. Chociaż wstęp do tego tekstu brzmi jak największy truizm, to jednak nie napastnik Bayernu będzie jego głównym bohaterem.


Udostępnij na Udostępnij na

Banalne jest stwierdzenie, że droga kapitana reprezentacji Polski do wielkiej kariery nie była usłana różami. Odrzucenie przez Legię Warszawa i kontuzja w młodym wieku sprawiły, że przez dwa lata „Lewy” występował w drugoligowym Zniczu Pruszków. Lewandowski nie miał także łatwo ze względu na śmierć ojca, kiedy był zaledwie szesnastolatkiem.

Tydzień temu ukazał się wywiad przeprowadzony przez Leszka Milewskiego z anonimowym zawodnikiem, który w tamtych latach był klubowym kolegą Lewandowskiego. Kiedy reprezentant Polski strzelał pięć goli w dziewięć minut, on mógł to oglądać jedynie z piwem bądź mocniejszym trunkiem na ekranie telewizora. Jak wspomina „Lewego” z tamtego okresu? – Przychodził do nas po ciężkiej kontuzji i zastanawiałem się: kto to jest? Co tu robi? Przecież on ciągle kuleje! No, ale jak ja lazłem z kolegami się spotkać, on zostawał na siłowni. Trenował. Widać było, że chce coś osiągnąć. Stronił od alkoholu, miał swoje hermetyczne środowisko – powiedział. To właśnie był przepis na sukces. Sprawdzamy, jak potoczyły się kariery jego rówieśników z okresu gry w Zniczu. Pod uwagę braliśmy tylko piłkarzy maksymalnie trzy lata starszych i młodszych od snajpera Bayernu.

Norbert Jędrzejczyk (1990, obrońca, Radomiak Radom)

Jędrzejczyk to wychowanek Legii Warszawa. Początkowo jego droga wyglądała podobnie jak Lewandowskiego. W Zniczu spędził dwa sezony, po których kolejne dwa lata występował w drużynach Świtu Nowy Dwór Mazowiecki i Startu Otwock. Następnie wrócił do Pruszkowa, skąd przeniósł się do Chojniczanki Chojnice. Obecnie gra w II-ligowym Radomiaku Radom, gdzie jest podstawowym zawodnikiem.

Marcin Rackiewicz (1987, obrońca, Znicz Pruszków)

Do Znicza trafił z Widzewa w 2007 roku, następnie występował ponownie w Łodzi, a później w Elanie Toruń. Od sezonu 2009/2010 nieprzerwanie broni barw klubu z Pruszkowa.

Daniel Kokosiński
Daniel Kokosiński (fot. Zniczpruszkow.com.pl)

Daniel Kokosiński (1985, obrońca, Kotwica Kołobrzeg)

O tym zawodniku najgłośniej zrobiło się w momencie, kiedy trafił do Polonii Warszawa. Józef Wojciechowski negatywnie zaskoczył się jednak umiejętnościami Kokosińskiego, któremu płacił 15 tysięcy złotych miesięcznie. Zesłał go więc do głębokich rezerw, gdzie ten jedynie trenował, ale nie miał okazji do gry.  – Właśnie wokół niego stworzyliśmy klub nieudaczników. Nie chcemy, by psuli Młodą Ekstraklasę, nie chcemy, by zarażali młodych chłopaków swoją indolencją i nieudacznictwem – powiedział swego czasu ówczesny właściciel „Czarnych Koszul”.

Przez dłuższy okres czasu o defensorze trudno było mówić jak o piłkarzu, ponieważ miał on zakaz wstępu do szatni, a jego treningi polegały na bieganiu po trybunach. Kokosiński pomimo wielkiego przestoju w swojej karierze nie zdecydował się jednak na odejście i w słynnym „Klubie Kokosa”, którego istnienie skrytykowała nawet organizacja FIFPro, trenował do sezonu 2012/2013, kiedy ponownie przygarnął go Znicz. Sam zawodnik w wywiadach podkreślał, że chciał odejść z Polonii, jednak blokowały to władze, który nie chciały przyznać się do transferowej pomyłki. Obecnie jako 30-latek gra w Kotwicy Kołobrzeg.

Rafał Zaborowski (1988, obrońca, Ursus Warszawa)

W momencie wspólnej gry z Lewandowskim w jednym zespole był od niego rok młodszy. Niemal cała kariera Zaborowskiego łączy się z drużyną Ursusa Warszawa, w której występuje z przerwami przez pięć lat. Stoperowi nigdy nie udało się nawet otrzeć o piłkę na ekstraklasowym poziomie. W poprzednim sezonie jego zespół przegrał w barażu o II ligę z Kotwicą, w której barwach występuje Kokosiński.

TME Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok
Igor Lewczuk; Patryk Tuszyński (fot. fot. Grzegorz Rutkowski;)

Igor Lewczuk (1985, obrońca, Legia Warszawa)

Jeden z zawodników, którego kariera potoczyła się najlepiej spośród ówczesnego zespołu pruszkowskiego Znicza. W 2008 roku trafił do Jagielloni Białystok, następnie występował w Piaście Gliwice, Ruchu Chorzów i Zawiszy, z którego kupiła go Legia Warszawa. W stołecznej drużynie radzi sobie nieźle: łącznie w trwającym sezonie na murawie przebywał przez 2604 minuty. Całą karierę po odejściu ze Znicza Lewczuk spędził w klubach ekstraklasy bądź I ligi, tak że z czystym sumieniem można powiedzieć, że jemu się udało.

Tomasz Giedronowicz (1987, pomocnik, Pollasistance Sp.Z.O.O)

Giedronowicz nigdy nie zapowiadał się na wielkiego zawodnika. Jego największym sukcesem na polu piłkarskim jest prawdopodobnie fakt gry w jednym klubie z Lewandowskim. W serwisie 90minut.pl ślad po nim urywa się w sezonie 2013/2014, kiedy widniał w kadrze Drukarza Warszawa. Giedronowicz prawdopodobnie rzucił piłkę i poświęcił się pracy zawodowej. Tak przynajmniej można wnioskować po jego profilu na GoldenLine.

Jan Boniowski (1989, pomocnik, Błonianka Błonie)

Tajemnicą poliszynela jest, że to właśnie on udzielił wspomnianego na początku tekstu wywiadu. Po odejściu ze Znicza swoją przygodę z piłką kontynuował w Ursusie Warszawa, Narewie Ostrołęka, Żyrardowiance Żyrardów, a obecnie gra w IV lidze w Błoniance.

Łukasz Grzeszczyk (1987, pomocnik, GKS Tychy)

Gracz rok starszy od Lewandowskiego to piłkarski tułacz. W swojej karierze grał w piłkę, reprezentując kluby z województw mazowieckiego, łódzkiego, wielkopolskiego, śląskiego i podkarpackiego. Ciekawe, kiedy trafi na Pomorze. Po transferze z Sandecji Nowy Sącz do tyskiego GKS-u walczy o awans do I ligi.

Robert Łoszakiewicz
Robert Łoszakiewicz (fot. Facebook.com/Robertfit1018)

Robert Łoszakiewicz (1987, pomocnik, -)

Gra w II bądź III lidze nie odpowiadała Łoszakiewiczowi. Wychowanek Agrykoli Warszawa podjął decyzję ze względu, jak sam przyznał, na kontuzje kostek i brak perspektyw. Jego życie dalej toczy się jednak sportowym torem. Został bowiem trenerem personalnym. – Piłka była całym moim życiem, podobnie jak u reszty chłopaków. Nie udało się i nie ma co oglądać się za siebie. Trzeba iść do przodu i się rozwijać. Znam jednak wielu chłopaków, z którymi grałem i do dzisiaj nie mogą się z tym pogodzić. Ciągle mówią, że mogli grać, ale… każdy wybiera swoją drogę – powiedział w rozmowie z iGolem. – Jeśli chodzi o Roberta, to na jego sukces składa się kilka czynników. Talent, szczęście, determinacja, ciężka praca, ale też zdecydowanie jego psychika. Bo jeśli o sam talent chodzi, to on na pewno nie był wybitny. Nie stało się z boku i mówiło: zobacz, to będzie gwiazda! Znam przynajmniej kilku, którzy mieli większe możliwości od Roberta. Sukces siedzi w głowie – dodaje Łoszakiewicz, z którym dłuższą rozmowę już niebawem będziecie mogli przeczytać na naszej stronie.

Maciej Machalski (1990, pomocnik, Znicz Pruszków)

Kariera 25-letniego zawodnika stoi w miejscu. Od dziecka związany z klubem z Pruszkowa tylko jeden sezon spędził w Wiśle Puławy. W tym sezonie gra regularnie z dziesiątką na plecach.

Paweł Kaczmarek (1985, pomocnik, Znicz Pruszków)

Kaczmarek dzięki niezłej grze w Zniczu przeniósł się do Korony Kielce. Tam jednak nie miał szans na wygranie walki w środku pola z Vlastimirem Jovanoviciem i Aco Vukoviciem, dlatego został wypożyczony do Bogdanki Łęczna. Następnie grał w Stomilu Olsztyn, ŁKS-ie i Wiśle Płock. Aktualnie można powiedzieć, że jego piłkarskie życie zatoczyło koło.

Radosław Majewski (1986, pomocnik, AS Veira)

„Maja” to jedyny po Lewandowskim zawodnik z tamtejszej ekipy, który zrobił zagraniczną karierę. Świetnie radził sobie w Groclinie i Polonii Warszawa, z której przeniósł się do Nottingham Forrest. Tam wiodło mu się lepiej lub gorzej, jednak rzadko kiedy miał większe problemy z grą. Przez dłuższy okres mówiło się o nim w kontekście rozgrywającego do reprezentacji Polski na długie lata. Aktualnie po kiepskim sezonie w Huddersfield Town trafił do greckiej Veirii. Być może niedługo ponownie zobaczymy go w ekstraklasie.

Paweł Milankiewicz (1989, pomocnik, Ożarowianka Ożarów Mazowiecki)

Wychowanek Znicza, który tuła się po niższych ligach w Polsce. Występował m.in w Pogoni Grodzisk Mazowiecki, GLKS Nadarzyn oraz klubie, którego pierwszy człon nazwy rzucał kiedyś na kolana – Milanie Milanówek.

Bartosz Osoliński (1988, pomocnik, Dolcan Ząbki)

W 2011 roku trafił do Dolcanu, w którym gra do dziś. Co ciekawe, Osoliński dalej utrzymuje kontakt z Lewandowskim. Zawodnicy są rówieśnikami. Ich drogi zaczynały się podobnie, a skończyły zupełnie inaczej.

Bartosz Wiśniewski (1985, pomocnik, Znicz Pruszków)

Ze Znicza trafił do Wisły Płock, później występował w Sandecji i Dolcanie, a przed tym sezonem wrócił do Znicza.

Dawid Jankiewicz (1990, napastnik, KS Warka)

Snajper nie utrzymał się w pierwszej drużynie Znicza. Przez kilka sezonów grał w jego rezerwach, a aktualnie występuje w IV lidze.

Charles Nwaogu (1990, napastnik, Żyrardowianka Żyrardów)

Kiedyś uchodził za spory talent. Trafił nawet do Podbeskidzia Bielsko-Biała, jednak tam się nie przebił. Nieźle radził sobie we Flocie Świnoujście, w I lidze strzelił ponad 40 bramek. Po pół roku spędzonym w IV-ligowej Żyrardowiance piłkarski ślad po nim zaginął.

Tomasz Chałas (1988, napastnik, Stomil Olsztyn)

Chałas grał w Zniczu wcześniej niż Lewandowski. Doznał kontuzji więzadeł i wypadł ze składu na trzy miesiące. Klub szukał wzmocnienia i to właśnie Chałas polecił władzom Roberta Lewandowskiego. Można powiedzieć, że jego urazy pomogły w odkryciu talentu „Lewego”. Kiedy grający obecnie w Stomilu napastnik leczył kontuzję, młody Lewandowski brylował i po sezonie przeniósł się do Lecha Poznań. Chałas natomiast nigdy nie rozwinął swojego talentu i po kilku latach spędzonych bez powodzenia w klubach ekstraklasy trafił do I ligi.

Komentarze
mantorras (gość) - 8 lat temu

Nwaogu grał przez krótki czas w Niemczech w Energie Cottbus chociaż grał to za dużo powiedziane i warto wspomnieć że był królem strzelców w I lidze.

Odpowiedz
Gibala (gość) - 8 lat temu

Panie Kuźwa, powinno byc "Narwi Ostrołęka", a nie "Narewie".. Cos Pan, z byka spadł??

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze