Bitwa na Ashburton


Arsenal na otwarcie 12. kolejki angielskiej Premiership podejmuje Manchester United i jest to być może mecz sezonu, bowiem obie drużyny idą łeb w łeb w walce o triumf w lidze i ich bezpośrednia potyczka wyjaśni wiele w układzie sił angielskich klubów.


Udostępnij na Udostępnij na

Faworyt spotkania rozpoczynającego się o 13:45 nie jest znany. Arsenal ma za sobą kapitalną passę 12 zwycięstw z rządu, która została przerwana dopiero na Anfield Road, gdzie „Kanonierzy” zostali zatrzymani, po dość pechowym meczu, przez Liverpool. Do tego podopieczni Arsene’a Wengera wygrali wszystkie sześć spotkań na swoim stadionie, a ostatni raz przegrali jeszcze w tamtym sezonie.
Z kolei coraz większy wiatr w żagle łapie także Manchester United. Od 4 spotkań „Czerwone Diabły” regularnie aplikują przeciwnikom cztery bramki na mecz i kibice już chyba na dobre zapomnieli, że ich ukochana drużyna na starcie sezonu przez ponad dobę była w strefie spadkowej.
W poprzednim sezonie dwa razy górą był Arsenal. Najpierw na Old Trafford padł wynik 1:0 dla gości (zwycięską bramkę strzelił Adebayor, rzut karny obronił Tomasz Kuszczak), a w rewanżu, jeszcze na starym Highbury, „Kanonierzy” ponownie wygrali, tym razem 2:1 (na prowadzenie gości wyprowadził wtedy Wayne Rooney, ale szybkie odpowiedzi Henry’ego i van Persiego zmieniły wynik meczu).
W sobotnim meczu Manchester United zagra w najmocniejszym składzie, z kolei w ekipie gospodarzy zabraknie kontuzjowanych Robina van Persiego i Philippa Sendersoa.

Inne spotkania 12. kolejki

Mecz o przysłowiowe sześć punktów będzie można obejrzeć na The Riverside, gdzie 17. w tabeli Middlseborugh podejmie 18. Tottenham. Gospodarze wygrali zaledwie jeden mecz na własnym stadionie, ale teraz w obliczu strefy spadkowej na pewno postarają się o kolejne. „Koguty” startują pod wodzą nowego szkoleniowca, Juande Ramosa i być może to doda im wiatru w skrzydła. Wiele będzie zależeć od Robbiego Keane’a, który w tamtym sezonie dwukrotnie pogrążył Boro, a w środku tygodnia trafił jeszcze do siatki Blackpool.
Obie drużyny mają ogromne problemy ze zmontowaniem bloku defensywnego. W ekipie gospodarzy nie zagrają Emanuel Pogatetz, Julio Arca i Robert Huth., a w drużynie Spursów: Anthony Gardner, Ricardo Rocha, Benoit Assou-Ekotto, Gareth Bale i Ledley King.

Newcastle – Portsmouth to kolejne spotkanie sąsiadujących ze sobą w tabeli drużyn. Obie ekipy prezentują naprawdę solidny futbol, gospodarze z reguły wygrywają spotkania na St. James Park, a „The Pompeys” ostatnio na wyjeździe pokonali Wigan 2:0. Wszystkie oczy zwrócone będą na napastnika gości – Bena Mwaruwariego, który jest liderem strzelców Premiership z 7 bramkami na koncie.

Odradzająca się Chelsea tym razem na wyjazdowym rozkładzie ma Wigan Athletic i po rozgromieniu Manchesteru City uchodzi za murowanego faworyta sobotniej potyczki, tym bardziej, że gospodarze mają fatalną passę pięciu porażek z rządu. Należy jednak pamiętać, że w tamtym sezonie „The Blues” niemiłosiernie męczyli się z drużyną Tomasza Cywki wygrywając 3:2 po ciężkim meczu. W drużynie Avrama Granta nie zagrają Ashley Cole, Terry i  Ballack.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze