Żytko: Cracovia będzie kolektywem


Ponad dwa miesiące minęły już od spadku z ekstraklasy najstarszej drużyny na futbolowej mapie Polski. Z Mateuszem Żytką – obrońcą „Pasów” – rozmawiamy m. in. o gruntownych zmianach w budowie zespołu, trudach okresu przygotowawczego, coraz większym gronie miłośników książek w Cracovii, a także pamiętnym wywiadzie po meczu z Lechem Poznań.


Udostępnij na Udostępnij na

Na początku chciałbym, żebyś powiedział, o co chodzi z tymi badaniami [Mateusz opuścił trening po 40 minutach od wyjścia na boisko – przyp. red.].

To zwykłe badania kontrolne, przeprowadzane okresowo – co rok lub pół roku, teraz będę musiał pojechać na EKG wysiłkowe. To jest po prostu taki wymóg, żeby serce było sprawdzone. Akurat padło na moją kolej, zostałem zwolniony z treningu. Reszta chłopaków pojedzie jutro przed treningiem.

To teraz poproszę Cię o komentarz do wczorajszej porażki z Karpatami Lwów. Czy ten wynik był zasłużony, czy też Cracovii należał się przynajmniej remis?

Trener Stawowy w okresie przygotowawczym nie stosuje żadnych taryf ulgowych dla swoich graczy
Trener Stawowy w okresie przygotowawczym nie stosuje żadnych taryf ulgowych dla swoich graczy (fot. Grzegorz Rutkowski / iGol.pl)

Od pewnego czasu, czyli od momentu przyjścia trenera Stawowego, pracujemy nad określonym systemem, stylem gry i biorąc pod uwagę to, co zaprezentowaliśmy, myślę, że wynik był dość sprawiedliwy. Karpaty mogły strzelić więcej bramek, ale my także mieliśmy swoje okazje do zdobycia gola.

Mógłbyś powiedzieć coś więcej na ten temat?

Ci, którzy widzieli nasz sparing z Karpatami i poprzedni mecz z Polonią, już raczej wiedzą, o co chodzi, czyli tak: unikamy grania długą piłką, staramy się ją rozgrywać od tyłu, tak trochę na wzór Barcelony. Wiadomo, że to nie jest ten poziom i nigdy nie będziemy grali tak jak ona, bo nie posiadamy tak ogromnych umiejętności, ale przynajmniej chcemy się uczyć od najlepszych i ich podpatrywać. Staramy się też grać dużo krótkimi podaniami, tzw. klepkami, taką krakowską piłkę, bo tak się kiedyś mówiło w Polsce na taki styl gry. Trener Stawowy wprowadził coś takiego w Cracovii już ponad osiem lat temu, kiedy drużyna awansowała z III ligi do ekstraklasy. W pierwszym sezonie po powrocie do niej Cracovia zajęła czwarte miejsce i grała najładniejszą piłkę w lidze. Kibice z przyjemnością oglądali tamten zespół. My staramy się robić to samo.

Wróćmy do tematu meczu: jak porównasz to spotkanie z poprzednim sparingiem z Polonią Bytom?

Karpaty są bardziej wymagającym przeciwnikiem niż Polonia Bytom, która bez dwóch zdań pozwalała nam na wiele rzeczy. O ile w tamtym meczu nasza gra wyglądała naprawdę dobrze, o tyle wczoraj przegraliśmy z dobrym przeciwnikiem, który już na tak dużo nie pozwalał. Mimo większej liczby błędów, po których Karpaty stworzyły sobie kilka groźnych sytuacji, staraliśmy się grać konsekwentnie to, co sobie założyliśmy przed meczem. Na pewno, rozgrywając sparing z tak dobrym przeciwnikiem, wiele się nauczyliśmy.  

Rozegrałeś pełne 90 minut. Czy jesteś zadowolony ze swojej postawy i odbierasz to jako sygnał, że jesteś kandydatem do gry w pierwszym składzie u trenera Stawowego?

Na razie u trenera Stawowego nie ma faworytów. Po prostu tak wypadło, że dwóch innych stoperów się rozjechało – Marian [Jarabica – przyp. red.] złapał kontuzję, „Kosa” [Milos Kosanović – przyp. red.] pojechał zaś do Belgradu załatwiać sprawy wizowe i niestety też go nie mogło być. To spowodowało, że rozegrałem 90 minut. 

Czy wytrzymałeś to spotkanie fizycznie? Jesteście właściwie w środku okresu przygotowawczego, stąd mecz w pełnym wymiarze może być sporym wysiłkiem.

Jesteśmy po bardzo wyczerpującym okresie przygotowawczym, który jeszcze trwa, ale dotychczasowe dwa tygodnie to kawał naprawdę strasznie ciężkiej pracy. Tak samo w poniedziałek, kiedy mieliśmy dwuipółgodzinny trening i nie było w ogóle myślenia o tym, że następnego dnia rozegramy sparing z dobrym zespołem, że trzeba się troszkę oszczędzać. W dniu meczu do południa również mieliśmy bardzo ciężki trening, podczas którego dostaliśmy mocno w nogi. Wyszliśmy jednak na to spotkanie z planem gry, który staraliśmy się realizować. Wiadomo, że dynamiki i szybkości brakowało na tle tego przeciwnika, ale myślę, że możemy być zadowoleni, bo daliśmy z siebie tyle, ile mogliśmy. Przegraliśmy 1:0, choć też mieliśmy bardzo dużo sytuacji do zdobycia bramki, stąd ten wynik nie jest powodem do wstydu.

Co Wam po tym meczu powiedział trener Stawowy? Z tego, co obserwuję, bardzo istotny jest dla niego kontakt z drużyną.

Tak, trener rozmawiał z nami o wczorajszym spotkaniu. Mówił nam, że po pierwszej połowie zauważył takie zwątpienie w naszych oczach, bo jednak traciliśmy trochę piłek przy próbie rozgrywania od tyłu. Powiedział nam, że nie możemy się zrażać – coś ćwiczymy i w drugiej połowie musimy grać to samo, co zakładamy. Nieważne, jaki będzie wynik, ważne jest to, że się w tej chwili uczymy coś grać, i trzeba to realizować. Wypracowane w takich meczach pewne schematy z pewnością zaprocentują w przyszłości.

Jeśli chodzi o poprzedni sezon – wciąż gdzieś w głowach tkwi to, co się wydarzyło dwa miesiące temu, czy też już zapomnieliście o tym?

Myślę, że to już jest przeszłość, nie ma co tego wspominać…  Moim zdaniem teraz będzie nowa jakość Cracovii – całkiem inny zespół i inny sposób jego budowy. Obecnie bardzo duży nacisk kładzie trener Stawowy, i chwała mu za to, na zbudowanie drużyny, w której nie tylko będą ludzie, którzy przyjdą do pracy, powiedzą sobie cześć, posiedzą godzinę razem i pojadą do domu, tylko mamy stworzyć kolektyw, rodzinę, która nie tylko będzie ze sobą spędzać czas na Cracovii, ale też będzie lubiła robić coś wspólnie poza boiskiem. Widzę już taką pewną chemię pomiędzy zawodnikami, coraz lepiej się rozumiemy, lubimy i naprawdę ten czas spędzamy tutaj z przyjemnością. Nie tylko przychodzimy do pracy, siedzimy w szatni, przebieramy się i idziemy, tylko często po treningu zostajemy jeszcze godzinę, mamy Xboksa, pogramy troszkę, posłuchamy muzyki, pośmiejemy się, nawet poczytamy razem książki.

Ty akurat jesteś chyba fanem książek?

Tak, akurat bardzo dużo czytam. Ostatnio w kąciku trzech, czterech osób kupiliśmy sobie autobiografie zawodników – ja czytam Ibrahimovicia, kolega obok Mourinho.

Jakie wrażenia?

Nasz rozmówca nie przestaje czytać książek. Coraz więcej czasu poświęca na biografie piłkarzy
Nasz rozmówca nie przestaje czytać książek. Coraz więcej czasu poświęca na biografie piłkarzy (fot. Rafał Rusek / iGol.pl)

Na pewno bardzo ciekawa książka, można dowiedzieć się dużo interesujących rzeczy o tym człowieku – z jakiego środowiska się wywodzi i jak wiele pracy musiał włożyć, żeby znaleźć się tam, gdzie jest teraz. Tak jak mówię – drugi kolega czyta o Mourinho, trzeci też Ibrahimovicia i tak się będziemy wymieniać.

Widzę, że książkowa kolonia się powiększyła. Czytałem kiedyś, że dotychczas to Ty z Marcinem Budzińskim byliście jedynymi miłośnikami tego sposobu spędzania czasu na obozie przygotowawczym.

Tak, akurat „Budzik” też wtedy czytał książkę, bodajże Umberto Eco, chyba „Cmentarz w Pradze”, ja wówczas czytałem coś z gatunku fantasy. Tak jak mówię – w domu mam fantasy, ale jak już przyjeżdżam do klubu, to sobie postanowiłem, że będę kupował tylko piłkarskie książki, których ostatnio w sumie się ukazało dosyć sporo. W planach mam oczywiście biografie Andrzeja Iwana, Ronaldo, Messiego i Deynę pewnie też – będzie co robić w szatni.

Wróćmy jeszcze do wydarzeń z poprzedniego sezonu. Jak wytłumaczyłbyś to, że Cracovia, a więc marka, która słynie między innymi z tego, że jest bardzo solidnym pracodawcą niezalegającym z pieniędzmi, spada do I ligi?

Jak to już ktoś mądrzejszy powiedział – gdyby pieniądze decydowały o sukcesie, to Arabia Saudyjska byłaby mistrzem świata w piłce nożnej i pewnie w piłce klubowej tak samo.  Mamy bardzo stabilny finansowo klub, z niczego sobie ośrodkiem treningowym [zwykle piłkarze Cracovii trenują nie na stadionie przy ul. Kałuży, ale na małym kompleksie boisk przy ul. Wielickiej w klubowej bazie treningowej – przyp. red.]. Brakło może niekiedy chemii między zawodnikami, rodzinnej atmosfery. Jak przyszedłem do Cracovii i tak przeglądam sobie jej historię, to wydaje mi się, że w tym klubie zawsze, a przynajmniej wcześniej, panowała taka rodzinna atmosfera, było wielu wychowanków z Krakowa i okolic, ci ludzie spotykali się tutaj nie tylko w pracy, ale też poza boiskiem – stworzyli taką rodzinę Cracovii. Myślę, że tego tutaj w ostatnich latach troszeczkę brakło i dlatego te wyniki nie były takie powalające. Właściwie od momentu, w którym z Cracovią rozstał się trener Stawowy,była trochę równia pochyła – może jeszcze ten pierwszy sezon po jego odejściu był dla klubu przyzwoity, ale później to już niemal co roku była walka o utrzymanie. Wracamy do starych, sprawdzonych wzorców i tego, co powinno być charakterystyczne dla Cracovii i mam nadzieję, że to przyniesie efekty.

Trener Stawowy powiedział na konferencji powitalnej, że w Cracovii muszą być zawodnicy, którzy utożsamiają się z klubem. Jak to jest w Twoim przypadku? Czy niezależnie od wyniku sportowego będziesz chciał przedłużyć swój kontrakt, który za rok się kończy?

To oczywiście zależy od tego, jak będę grał i czy trener będzie mnie widział w zespole. Jeżeli dostanę taką propozycję, to na pewno rozważę ją w pierwszej kolejności. Myślę, że będę chciał tu zostać – dobrze mi się tutaj mieszka w Krakowie i pracuje. Jestem zawodnikiem, który się jednak trochę przywiązuję. Takie trochę slogany tutaj mówię, ale…

Właściwie to coś w tym jest, skoro przed epizodem w Polonii Bytom spędziłeś trzy sezony w Wiśle Płock.

Dla 29-letniego obrońcy zbliżający się sezon będzie piątym w pierwszej lidze. Będzie to okazja to zagrania jubileuszowego – 150. – spotkania na tym szczeblu
Dla 29-letniego obrońcy zbliżający się sezon będzie piątym w pierwszej lidze. Będzie to okazja to zagrania jubileuszowego – 150. – spotkania na tym szczeblu (fot. Rafał Rusek / iGol.pl)

Dokładnie tak, ja zazwyczaj wypełniałem obowiązujące mnie kontrakty, nigdy nie byłem jakoś z nich wcześniej zwolniony za słabą grę itp. Interesowałem się zawsze historią, życiem klubu i byłem do jego dyspozycji, jeśli chodzi o wyjazd do szkoły czy spotkanie z kibicami – to zawsze była dla mnie przyjemność. Uprawiam bowiem ten sport nie tylko dla siebie, żeby zarabiać pieniądze, ale też by dawać coś od siebie innym ludziom, którzy kibicują. Myślę, że gdziekolwiek byś o mnie zapytał, nie wiem, panią sprzątaczkę, panią magazynierkę, drugiego trenera, trzeciego, czwartego, to myślę, że nie byłoby na mój temat jakichś negatywnych opinii, a nawet uważam, że jestem lubianym człowiekiem, sam wszystkich wokoło lubię.

Jeśli chodzi o opinię, to zapracowałeś na nią między innymi dość słynną autokrytyką w wywiadzie po przegranej z Lechem w poprzednim sezonie. 

Znowu wracamy do tego wywiadu… Ten temat już był wałkowany na różne sposoby, ale jeszcze raz powiem – nie spodziewałem się, że mogę swoją wypowiedzią wywołać taką burzę – powiedziałem po prostu to, co czułem po tym meczu. Moje początki w Krakowie nie były takie, jakie sobie wymarzyłem, ciężka była dla mnie aklimatyzacja. Wierzyłem w siebie i swoje umiejętności, ale gdy wychodziłem na boisko, to robiłem takie babole. Podchodzę profesjonalnie do swojej pracy i dlatego nie byłem wstanie sobie wytłumaczyć, z czego te moje błędy się biorą. Nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. Jeśli chodzi o sam wywiad, to nie myślałem w ogóle o jego konsekwencjach.

Dużo czasu minęło, zanim się pozbierałeś po tym spotkaniu?

Wtedy rozegrałem jakieś dwa, trzy mecze w Młodej Ekstraklasie,a także w Pucharze Polski z Ruchem Chorzów już na zmienionej pozycji, czyli na prawej obronie. Zacząłem czuć się coraz lepiej i pewniej, aż trener wstawił mnie znowu do składu na mecz z PGE GKS-em Bełchatów. Był to dzień moich urodzin i udało mi się nawet strzelić bramkę. Wydaje mi się, że resztę sezonu zagrałem już na dość równym i solidnym poziomie, ale bez fajerwerków.

Ty miałeś też doświadczenia z poprzedniego sezonu w barwach Polonii Bytom.

Dokładnie tak – wiedziałem, z czym to się je i jakie to jest obciążenie psychiczne.

Jeśli chodzi o obciążenie psychiczne, to można wywnioskować, że Cracovia jako zespół może mieć problemy z mentalnością. Ty masz doświadczenie, jeśli chodzi o współpracę z np. trenerami mentalnymi. Co sądzisz o tego typu zajęciach – rozwijają czy jednak są one dobre, ale dla dzieci?

Uważam, że wszystko, co jest w stanie podnieść moje umiejętności, należy chłonąć, i dlatego będę się do tego przykładał, mimo że dla niektórych te ćwiczenia są śmieszne. Jeżeli jednak wiem, że za granicą się robi takie rzeczy, to czemu my takich rzeczy nie możemy spróbować? Jeżeli się to robi z pewnym przekonaniem, to z pewnością to zaprocentuje. Uważam, że w dołek psychiczny wpędziliśmy się sami. Nie umieliśmy wygrywać, nie wykorzystywaliśmy sytuacji i trafiliśmy tam, gdzie byliśmy. Później już ze stresem meczowym każdy musiał walczyć na swój sposób. Jeden sobie radził lepiej, a inny gorzej. Mimo iż mieliśmy w składzie kilku graczy o, moim zdaniem, topowych umiejętnościach, to nie potrafili oni ich do końca pokazać i wykorzystać z korzyścią dla drużyny.

Jeśli chodzi o trenera Stawowego, to czytałem, że na jednym z pierwszych treningów oprócz rozmów indywidualnych wprowadzone zostały pewne zasady. Jakie?

Nie wiem, czy ja mogę o takich rzeczach mówić, ale to są takie zasady, które mają na celu utrzymanie dyscypliny i stworzenie kolektywu chłopaków, w którym jeden skoczy za drugiego w ogień.

Rozmawiałeś już zapewne z trenerem  Jakie widzi on dla Ciebie miejsce w drużynie?

Tak, trener rozmawiał trochę o sprawach prywatnych i piłkarskich – gdzie by kogo widział, na jakiej pozycji.  Jeśli chodzi o mnie, to trener widzi mnie na stoperze – a dla mnie nie ma tutaj problemu.

Jakie są Twoje dotychczasowe wrażenia ze współpracy?

Jestem bardzo zadowolony – dawno nie grałem w drużynie, w której się tworzy taki kolektyw – lubimy się, lubimy ze sobą spędzać czas i to będzie też widać na boisku. Dlatego sam przychodzę z przyjemnością do klubu.

Jeśli chodzi o I ligę, to masz sporo na ten temat do powiedzenia, bo trzy lata grałeś w Wiśle Płock. Czego Cracovia może się spodziewać po nowym sezonie?

No tak, w I lidze spędziłem w sumie pięć sezonów i rozegrałem około 130 spotkań. Cracovia może się spodziewać tego, że nikt nie padnie przed nią na kolana i o każdy punkt, a nawet centymetr boiska, trzeba będzie zawalczyć z całych sił.

Wróćmy do tematu występów: liczyłeś je regularnie?

Jeżeli chodzi o I ligę, to nie. Żeby je dokładnie policzyć, tobym musiał się troszkę przyłożyć. Za to w ekstraklasie mam ich 105. Wiem, bo sprawdziłem na portalu 90minut.pl.

Pytam, bo myślałem, że wychodząc na murawę, byłeś świadom tego, który to mecz z kolei.

Nie no, tak to nie jest. Ostatnio się pogubiłem i nawet nie wiedziałem, w którym meczu mi pękła setka.

Na koniec powiedz mi, czego Wam życzyć w nowym sezonie?

Przede wszystkim zdrowia, to każdemu zawodnikowi z osobna, i tego, żebyśmy tu nadal tworzyli silny kolektyw, a efekty przyjdą same na boisku.

Komentarze
~Michał Walter (gość) - 12 lat temu

W Krk tylko Wisła

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze