Jurij Żyrkow jest zdeterminowany, by udowodnić Carlo Ancelottiemu swoją prawdziwą wartość.
Jurij Żyrkow od kiedy przyszedł do londyńskiej Chelsea, czyli od lipca 2009 roku, ma problemy z wywalczeniem miejsca w podstawowej jedenastce. Po pierwsze, Rosjanin musi ustąpić na pozycji lewego obrońcy Ashleyowi Cole’owi, który jest uznawany za najlepszego piłkarza na tej pozycji. Żyrkow może grać również jako lewy pomocnik, ale i tam trafił na silną konkurencję w postaci Florenta Maloudy, który już od minionego sezonu jest w świetnej formie.
Dodatkowym problemem w zdobyciu uznania włoskiego szkoleniowca londyńczyków jest fakt, że nie wrócił jeszcze do pełni formy po kontuzji kolana. Media zaczęły spekulować, że może liga angielska jest zbyt wielkim wyzwaniem dla Rosjanina i najlepszym dla niego wyjściem będzie powrót do ojczyzny. Zainteresowany byłym graczem CSKA Moskwa był inny moskiewski klub – Spartak.
Mimo tych przeciwności, 27-letni zawodnik nie poddaje się i za wszelką cenę chce udowodnić Carlo Ancelottiemu swoją prawdziwą wartość. Najbliższą okazję będzie miał już we wtorek w spotkaniu przeciwko Spartakowi Moskwi, musi bowiem zastąpić kontuzjowanego Ashleya Cole’a.
– Jeszcze nie pokazałem swojej prawdziwej wartości, ponieważ dostaję za mało szans na grę w pierwszej jedenastce. Postaram się jeszcze dużo pokazać. Z każdą grą czuję się coraz lepiej i to dodaje mi jeszcze większej pewności siebie – powiedział Żyrkow.