Zwycięstwa Barcy i Sevilli


3 kwietnia 2010 Zwycięstwa Barcy i Sevilli

W sobotni wieczór odbyły się trzy mecze Primera Division: w pierwszym Real Saragossa podejmował Malagę, w drugim Barcelona zmagała się z Athletikiem Bilbao, zaś w ostatnim, zakończonym tuż przed północą, Sevilla grała z Xerez.


Udostępnij na Udostępnij na

Real Saragossa – Malaga CF

Na rozpoczęcie 30. serii spotkań, na La Romerada w Saragossie, miejscowy Real gościł zespół z Malagi. Gospodarze ostatnio w świetnym stylu rozprawili się z Valencią, która przy dobrze zorganizowanej grze podopiecznych Jose Aurelio Gaya, nie była w stanie stworzyć jakiejkolwiek groźnej akcji. Widmo spadku oddala się zatem coraz bardziej, a w wypadku pokonania Malagi możliwy byłby nawet awans na 15. miejsce. Rywale ostatni mecz wygrali trzy kolejki temu, notując porażkę z Palencią i remis z Xerez. Do sobotniej potyczki z pewnością nie przystępowali jako faworyci.

Już w 10. minucie spotkania gospodarze, a konkretnie David Suazo, postraszyli Gustavo Munuę, ten jednak przytomnie wyłuskał piłkę spod nóg Chilijczykowi. Kolejna dobra okazja dla Saragossy miała miejsce w 31. minucie, kiedy to Suazo ładnie dośrodkował w pole karne, zaś akcję próbował zamykać Arizmendi, który uprzedził z prawej strony Manu Torresa. Wysiłki gospodarzy przyniosły wymierny efekt tuż przed końcem pierwszej odsłony spotkania, kiedy to do wybitej z pola karnego piłki dopadł Ponzio i po krótkim dryblingu świetnie uderzył w przeciwległy róg bramki Munui. Bramkarz w tej sytuacji był bez jakichkolwiek szans. Na przerwę Saragossa schodziła z zasłużonym prowadzeniem – 1:0.

W drugiej połowie ataki gospodarzy nie ustawały, już w 51. minucie stan meczu powinien podwyższyć Gabi, jednak po otrzymaniu świetnego podania od Eliseu fatalnie przestrzelił. Osiem minut później bliźniaczą akcję do tej z pierwszej połowy przeprowadzili Suazo i Arizmendi – z podobnym skutkiem. Po ponad godzinie gry dwie okazje – swoje pierwsze w meczu – miała Malaga. Najpierw strzał Apono wybił na rzut rożny bramkarz Saragossy – Robert, zaś sekundy później, po dośrodkowaniu Luque, groźnie strzelał Valdo. Gospodarze odpowiedzieli akcją Arizmendiego, którego strzał w dobrym stylu wybronił Munua. W 75. minucie na 2:0 podwyższył Suazo, który w dosyć szczęśliwy sposób (strzelając między nogami bramkarza) wykorzystał świetne zgranie głową Arizmendiego (bardzo aktywny w tym meczu). Pod koniec spotkania Saragossa mogła jeszcze podwyższyć prowadzenie na 3:0 za sprawą Jorze Lopeza, ale nie udało mu się pokonać Munui.

FC Barcelona – Athletic Bilbao

Luis Fabiano był bardzo aktywny w meczu z Xerez i zdobył ładną bramkę
Luis Fabiano był bardzo aktywny w meczu z Xerez i zdobył ładną bramkę (fot. as.com)

Gospodarze nie mogli sobie pozwolić na stratę punktów, które miały okazać się kluczowe w walce o mistrzostwo Hiszpanii. W przypadku „Barcy” nie ma sensu przytaczać, jakie wyniki ostatnio zanotowała, wszak od remisu z Almerią minęły już tygodnie, wszystkie spotkania później Katalończycy wygrywali w lepszym (częściej) lub gorszym stylu. Athletic, mimo iż drzemie w tym zespole spory potencjał, nie przyjechał na Camp Nou po nic innego, jak po srogie baty. Kwestią było, jak dobrze sobie z nimi poradzi i czy uda mu się odgryźć Barcelonie.

Pierwszą okazję w spotkaniu mieli goście, lecz strzał Susaety z prawej strony wybronił Valdes. Później dwukrotnie na spalonym został złapany Messi, zaś trzecia próba rozegrania akcji przez niego (wespół z Maxwellem) przyniosła już nieco zagrożenia pod bramką Iraizoza. W 21. minucie ponownie groźnie uderzał zdobywca „Złotej Piłki”, po dobrej akcji Bojana. Pięć minut później wynik otworzył Jeffren, który wślizgiem z najbliższej odległości wykończył płaskie dośrodkowanie Abidala. W 35. minucie Athletic próbował odpowiedzieć strzałem Llorente, ale to było za mało na Valdesa. Chwilę później dwukrotnie na bramkę Iraizoza strzelał Bojan i o ile za pierwszym razem piłka nie wpadła do siatki, o tyle parę minut później młodziutki Hiszpan o serbskich korzeniach świetnie wyszedł do podania Puyola i spokojnie umieścił piłkę tuż przy słupku baskijskiej bramki. Do przerwy „Barca” prowadziła 2:0.

Chwilę po wznowieniu gry (tak jak w pierwszej części) okazję mieli goście, ale Valdes w ładnym stylu zatrzymał uderzenie Toquero. Chwilę później wybiciem piłki na korner kapitan Katalończyków, Carles Puyol, przerwał groźną sytuację Martineza. Barcelona odpowiedziała akcją dobrze rozumiejącego się duetu Messi – Krkić, jednak Iraizoz nie dał się pokonać. Już dwie minuty później zapracowany bramkarz Basków musiał wyjmować piłkę z siatki, ponownie trafił Bojan, tym razem popisawszy się świetnym strzałem z dystansu po otrzymaniu podania od Abidala. W 66. minucie swoją obecność na boisku postanowił zaznaczyć Messi, który świetnie wykończył dobre dośrodkowanie z prawej strony, bite przez Pedro. Jedyne, na co było stać Athletic, to honorowa bramka Susaety 13 minut później (świetne prostopadłe podanie z głębi pola od Iturraspe) i nieco zamieszania pod bramką Valdesa w końcówce meczu. Nie zmienia to jednak faktu, że „Barca” pewnie maszeruje po tytuł.

Sevilla CF – CD Tenerife

Jako ostatni rozegrano mecz w Sewilli. Miejscowi ostatnio zawodzą swoich kibiców, którzy zaznali gorycz po odpadnięciu z Ligi Mistrzów (porażka z CSKA Moskwa) oraz w Primera Division (wysoka przegrana z Villarrealem). Jednak ostatni mecz z Xerez zwiastował poprawę. Tenerife dosyć rozpaczliwie broni się przed spadkiem, ostatnio głównie dzieląc się punktami z drużynami ze środka tabeli. Czy na Ramon Sanchez Pizjuan jest w stanie zagrać o pełną pulę?

Początek meczu i okazja Nino, który groźnie uderzał po kornerze, wydawały się to potwierdzać. Chwilę później na prowadzenie gospodarzy mógł wyprowadzić Kanoute, jednak jego uderzenie obronił Aragoneses, zaś dobitka Fabiano była zbyt słaba. W 22. minucie Malijczyk jednak dopiął swego, wyprzedził defensorów gości i doszedł do podania Fabiano, zamieniając je na bramkę. Parę minut później sam Fabiano mógł zdobyć gola po dobrym podaniu Dragutinovicia, lecz nie zdołał oddać skutecznego strzału. Lepiej powiodło mu się w 44. minucie, kiedy to fantastycznie przyjął na klatkę piersiową (jeszcze niedawno kontuzjowaną) podanie z lewego skrzydła od Renato i mierzonym strzałem w długi róg pokonał bramkarza gości.

W drugiej połowie Tenerife miało swoje szanse, jednak Sevilla z odrobiną szczęścia potrafiła umiejętnie się bronić. Palopa próbowali pokonać m.in. Dinei, Richi i Nino po błędzie Navaroo, ale sztuka ta im się nie udała. Dwie z tych akcji mogły spokojnie zakończyć się bramkami kontaktowymi. Gospodarze odpowiedzieli strzałem Adriano, jednak dopiero druga okazja w samej końcówce spotkania sprawiła, że nic już nie mogło odebrać trzech punktów Sevilli. Wprowadzony wcześniej Jose Carlos popisał się świetnym uderzeniem z rzutu wolnego z odległości ok. 23 metrów. Piłka wpadła niemal w samo okienko bramki Aragonesesa. Swojej roli nie spełnił mur ustawiony z zawodników Xerez. Sevillistas wygrali 3:0 i wciąż liczą się w walce o miejsca premiowane grą w Lidze Mistrzów.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze