Zwycięski Arsenal, Fabregas bohaterem


W najciekawszym meczu 19. kolejki angielskiej Premier League Arsenal pokonał na Emirates Stadium nieobliczalną w tym sezonie Aston Villę 3:0. Bohaterem spotkania był Cesc Fabregas, który przebywał na murawie zaledwie 27 minut, jednak potrafił dwukrotnie pokonać bramkarza gości i to dzięki niemu podopieczni Arsene'a Wengera znajdują się już na drugim miejscu w tabeli.


Udostępnij na Udostępnij na

Spotkanie z pełnym animuszem zaczęli zawodnicy gospodarzy. Raz po raz przedzierali się pod bramkę gości jednak nie potrafili wykończyć swoich akcji. W 22. minucie Diaby próbował pokonać bramkarza gości strzałem głową po dośrodkowaniu z rzutu wolnego przez Eduardo, jednak piłka przeleciała ponad poprzeczka. To, co mogło się podobać kibicom, to bardzo szybkie tempo meczu. Zawodnicy nie oszczędzali sił, tylko szli za ciosem. Przez kolejne minuty piłkarze Arsene’a Wengera bez sukcesu próbowali przełamać dobrze spisującą się formację defensywną gości, którzy ograniczali się do długich przerzutów piłki do samotnego z przodu Heskeya. Kolejna akcja, która warta była odnotowania, miała miejsce dopiero w 44. minucie meczu. Prawą stroną w pole karne przedarł się Diaby, jednak jego dośrodkowanie nie narobiło żadnych szkód gościom. Nie minęło kilkadziesiąt sekund, a Arsenal miał kolejną okazję. Z prawej strony faulowany przez Younga był Eduardo. Sędzia podyktował rzut wolny, jednak i tym razem nie przyniósł on otwarcia wyniku na Emirates Stadium. Pierwsza połowa zakończyła się więc bezbramkowym rezultatem. Można było mieć wrażenie, że pierwszy gol w drugiej połowie to tylko kwestia czasu. Tylko kto go strzeli? Przeważający zawodnicy „Kanonierów” czy nieobliczalni w tym sezonie zawodnicy Aston Villi?

Druga połowa rozpoczęła się bez zmian w składach obydwu drużyn. Od początku agresywnie zaczęli gospodarze, jednak ciągle brakowało tego ostatniego podania. Czasami można było odnieść wrażenie, że piłkarzom gości nie zależy na strzeleniu gola. Jednak w 48. minucie sami temu zaprzeczyli. Dan zagrał prostopadłą piłkę do Heskeya, jednak ten znalazł się na pozycji spalonej. W 55. minucie faulowany przez Younga był Eduardo. Zawodnik Aston Villi ujrzał żółtą kartkę, a piłkę w pole karne skierował Gallas, jednak na straży bramki gości ponownie dobrze ustawiony był Friedel. Minutę później z rzutu rożnego dośrodkowywał Eduardo, a w doskonałej sytuacji znalazł się Gallas, który jednak z dwóch metrów nie potrafił skierować piłki do siatki. W 57. minucie na boisku pojawił się bohater meczu, Fabregas. W 59. minucie ten sam zawodnik zdecydował się na uderzenie z rzutu wolnego z około 25. metrów, jednak piłka przeleciała ponad poprzeczką. Chwilę później kolejna wspaniała okazja gospodarzy. Z lewej strony bardzo dobrze wymienili między sobą piłkę Eduardo i Arszawin, jednak brakowało ponownie wykończenia akcji.

W 60. minucie kolejną okazję do strzelenia bramki miał Arszawin, którego strzał z piętnastu metrów sparował Friedel. W 64. minucie kilka metrów przed polem karnym faulowany był Fabregas. Sam poszkodowany podszedł do piłki i wspaniałym uderzeniem pokonał Brada Friedela. Bramkarz gości w tej sytuacji był bez szans. Kolejne minuty to koncertowa gra „Kanonierów”. Raz po raz stwarzali bardzo groźne sytuacje pod bramką gości, jednak nie potrafili przypieczętować przewagi na boisku.

Udało się to dopiero w 82. minucie. Wspaniałe, długie podanie otrzymał Walcott, który prostopadle zagrał do Fabregasa, a ten w biegu nie miał problemów, by po raz drugi w tym spotkaniu pokonać Friedla. Z powodu kontuzji po 27. minutach gry Fabregas opuścił boisko, a na murawę wbiegł Ramsey. W 90. minucie dzieła zniszczenia przeciwnika dokończył wyróżniający się podczas tego meczu Diaby. Przejął on piłkę w środkowej części boiska i ku zaskoczeniu wszystkich przedarł się z nią przed pole karne gości, po czym oddał fantastyczny strzał w prawy, dolny róg bramki strzeżonej przez Friedla i ustalił wynik spotkania.

Arsenal po tym zwycięstwie awansował na drugą pozycję w tabeli Premier League i ma już tylko cztery punkty straty to lidera, londyńskiej Chelsea. „Kanonierzy” mają jednak jeden mecz zaległy. Szykuję się więc wspaniała walka o tytuł mistrza w tym sezonie. Tym bardziej, że nie możemy zapominać o znajdujących się na trzecim miejscu podopiecznych sir Alexa Fergusona.

Warto dodać, iż całe spotkanie na ławce rezerwowych Arsenalu przesiedział nasz reprezentant, Łukasz Fabiański.

Komentarze
~marcell (gość) - 14 lat temu

to sobie pograł chłopak ... ;(

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze