Podczas gdy na ekranach telewizorów oglądamy Ligę Mistrzów i dyskutujemy o przyszłości Realu Madryt czy kolejnej kompromitacji PSG w europejskich pucharach, nie wspominając już o kontrowersjach związanych z użyciem systemu VAR, pewien człowiek o imieniu Joachim postanowił zabrać się za odmłodzenie kadry naszych zachodnich sąsiadów. Ogromnym zaskoczeniem była jednak informacja, że Thomas Müller, Mats Hummels oraz Jéróme Boateng nie zagrają już w reprezentacji.
Optymizm z roku 2017, kiedy seniorska reprezentacja Niemiec sięgnęła po Puchar Konfederacji, grając w finale zawodnikami ze średnią wieku 24,7 (przy 30,4 w Chile), a także sukces odniesiony przez młodzieżówkę U-21, świętującą mistrzostwo Europy na polskich boiskach, pozwalał wierzyć działaczom oraz kibicom w dobry wynik reprezentacji na przyszłorocznym mundialu w Rosji. Odpadnięcie z mistrzostw świata po fazie grupowej oraz niepowodzenie w Lidze Narodów brutalnie jednak zweryfikowało dyspozycję kadry, ukazując jej mankamenty. Zaczęto więc bić na alarm.
„Jogi” zostaje
Po nieudanych mistrzostwach świata w wykonaniu ekipy „Die Mannschaft” spodziewano się rewolucji nie tylko wśród samych piłkarzy, ale nawet na ławce trenerskiej. Jeszcze przed mundialem federacja podpisała z „Jogim” kontrakt do 2022 roku. Löw, który prowadzi reprezentację nieprzerwanie od 2006 roku, utrzymał jednak posadę. Kilka tygodni później na konferencji prasowej, która miała być podsumowaniem nieudanej przygody w Rosji, selekcjoner w towarzystwie dyrektora sportowego Olivera Bierhoffa oznajmił: – Chcemy odbudować to, co udało nam się stworzyć przez te minione lata. W przyszłości chcemy bazować na odpowiedniej mieszance piłkarzy doświadczonych z młodymi, głodnymi sukcesów. Jak powiedział, tak zrobił.
Nowe rozdanie
Pierwsze powołania na mecze przeciwko Francji i Peru pokazały, że selekcjoner nie rzucał słów na wiatr. Löw zrezygnował z Kevina Trappa (wrócił na listopadowe spotkania ze względu na kontuzję ter Stegena), Marvina Plattenhardta, Samiego Khediry oraz Sebastiana Rudego (który jednak powrócił do kadry w październiku). Wcześniej z występów w reprezentacji zrezygnowali Mario Gomez oraz w kontrowersyjnych okolicznościach Mesut Özil. Zrobili oni miejsce dla nowych twarzy. I tak powołanie otrzymało trzech debiutantów: Kai Havertz, Nico Schulz (zdobył bramkę w debiucie) oraz Thilo Kehrer. Cała trójka utrzymała swoją pozycję w drużynie do końca Ligi Narodów i zapewne pojawią się na marcowym zgrupowaniu (Kai Havertz pauzował jedynie w październikowych meczach ze względu na stłuczone kolano). Bezbramkowy remis z mistrzami świata oraz wymęczone zwycięstwo z Peru nie były dobrze odebrane w narodzie.
Dziennik „Bild” skrytykował drużynę za słaby występ zwłaszcza w spotkaniu towarzyskim, zarzucając jej kiepską skuteczność oraz brak stabilizacji w obronie. O krok dalej poszedł były reprezentant Niemiec, Michael Ballack, który przed październikowymi meczami z Holandią i Francją skrytykował federację niemiecką, że ta pozwoliła Löwowi nadal pełnić funkcję selekcjonera. – Jestem zaskoczony jak wiele innych osób, że utrzymał posadę – powiedział były reprezentant Niemiec w rozmowie z Deutche Welle. – Przez te wiele lat, gdy pracujesz z drużyną, powinieneś wiedzieć, że pewne rzeczy nie funkcjonują już tak samo jak kiedyś, zwłaszcza gdy jesteś z tą drużyną od dawna – dodał. Za selekcjonerem wstawił się Toni Kroos, który pozwolił sobie zażartować z byłego kapitana reprezentacji. –Löw absolutnie zasłużył na kolejną szansę. Krytyka Ballacka? Może on sam chciał poprowadzić kadrę – powiedział pomocnik Realu Madryt.
W Lidze Narodów Niemcy podejmowali Holandię oraz drugi raz Francję. Na liście powołanych zabrakło kontuzjowanych Ilkaya Gündogana, Nilsa Petersena oraz Marco Reusa. Pierwsi dwaj jak na razie do kadry nie wrócili. W ich miejsce szansę do gry dostali Emre Can, debiutant Mark Uth oraz powracający do reprezentacji Serge Gnabry. Przypomnijmy, że zawodnik Bayernu Monachium kończący w tym roku 24 lata w swoim debiucie w kadrze trzy lata temu z San Marino strzelił hattricka. Zmiany na nic się nie zdały. Po słabym spotkaniu Niemcy ulegli Holendrom 0:3. Zaraz po blamażu z „Oranje” były reprezentant Niemiec Lothar Matthäus w swoim felietonie dla niemieckiego Sky Sports zaapelował do Joachima Löwa, by ten dokonał zmiany na pozycji bramkarza.
– Manuel Neuer obecnie nie jest w takiej formie co przed kontuzją, brakuje mu pewności siebie – powiedział Matthäus i zasugerował, by w jego miejsce postawić na Marca-André ter Stegena. – On jest od lat światowej klasy bramkarzem w Barcelonie. Myślę że stopniowo zyskał szansę zagrania ważnego meczu od samego początku, nawet jeśli Neuer jest dostępny. Selekcjoner nie wziął sobie do serca tych słów i znów w podstawowej jedenastce na mecz z Francją znalazł się bramkarz Bayernu Monachium. Oprócz niego miejsce w składzie z poprzedniego spotkania utrzymali tylko Ginter, Hummels, Kimmich, Kroos i Werner. Löw wprowadził kilka korekt, dając szansę od początku takim zawodnikom jak Sané czy Gnabry, zmienił ustawienie drużyny i gra wyglądała całkiem dobrze.
Porażka z Francją była jednak szóstą w 2018 roku. W historii niemieckiego futbolu taka sytuacja nigdy nie miała miejsca. Media jednak doceniły, że zespół po klęsce z Holandią potrafił się podnieść, dobrze zareagować i powalczyć z aktualnymi mistrzami świata. Co więcej, niemiecka federacja (DFB) wyraziła poparcie dla selekcjonera i zapewniła go, że nie musi się martwić o utratę posady. Mimo umiarkowanego optymizmu w następnych meczach kibice liczyli nie tylko na dobrą grę, ale przede wszystkim na pozytywny końcowy rezultat.
Stawiamy na młodzież!
W listopadzie wśród powołanych nie zabrakło niespodzianki. Z urazem borykał się Marc-André ter Stegen, natomiast drugim z wielkich nieobecnych był Jéróme Boateng. Oficjalne stanowisko w tej sprawie w mediach społecznościowych opublikował sam obrońca. – Po bardzo dobrej i pełnej zaufania rozmowie z trenerem narodowym uznaliśmy, że po wyczerpującym roku warto zrobić sobie przerwę na najbliższe dwa mecze kadry, by popracować nad swoją sprawnością fizyczną w klubie – napisał obrońca Bayernu Monachium. W meczach przeciwko Rosji oraz Holandii zastąpić go miał Antonio Rüdiger. Wcześniej obrońcy Chelsea zabrakło na październikowym zgrupowaniu z powodu kontuzji. W spotkaniu towarzyskim przeciwko ekipie „Sbornej” Joachim Löw wystawił jedenastkę ze średnią wieku 23,90.
Od początku do boju posłał ponownie Sané i Gnabry’ego, a także Havertza czy Kehrera. Efekt? Po pierwszych 45 minutach na tablicy widniał wynik 3:0 dla reprezentacji Niemiec. To spotkanie miało kluczowe znaczenie dla podjęcia dalszych decyzji odnośnie do powołań do kadry. Joachim Löw miał stwierdzić, że przyszedł czas na młode, wygłodniałe wilczki, a w odstawkę mieli pójść zawodnicy nasyceni sukcesem z 2014 roku. Następny mecz z Holandią nie miał żadnego znaczenia, gdyż wcześniejsze zwycięstwo drużyny „Oranje” nad Francuzami przypieczętowało spadek Niemców z dywizji A.
Wprowadzenie młodych zawodników do drużyny w ostatnich spotkaniach przyniosło pozytywny skutek i pokazało, w którą stronę chce podążać Joachim Löw. W poniższej tabelce można zauważyć, że coraz śmielej selekcjoner dawał szansę młodym piłkarzom, powoli wyznaczając nowy kurs reprezentacji Niemiec.
Średnia wieku wyjściowych jedenastek:
Koniec ery mistrzów świata
Jednak tak radykalnych zmian, które Löw zapoczątkował w ostatni wtorkowy poranek, nikt się nie spodziewał. A na pewno nie spodziewali się tego trzej piłkarze Bayernu Monachium, którzy odgrywali kluczowe role w finale mistrzostw świata w Brazylii. Joachim Löw, w towarzystwie swojego asystenta Marcusa Sorga i dyrektora sportowego Olivera Bierhoffa, wybrał się do centrum treningowego na Säbener Strasse. Celem ich niespodziewanej wizyty było poinformowanie Müllera, Hummelsa i Boatenga, że w kadrze miejsca dla nich już nie będzie. Z całej trójki piłkarzy w ostatnim spotkaniu z Holandią od pierwszej minuty wyszedł tylko Mats Hummels. Thomas Müller, tak jak w poprzednich pięciu meczach, na boisko wchodził tylko z ławki rezerwowych, a Boateng, tak jak wcześniej pisałem, nie dostał w listopadzie powołania.
Wszyscy trzej mają już ponad 30 lat (Mueller 30. urodziny będzie obchodzić we wrześniu). Będą notować raczej regres formy niż jej wzrost, krótko mówiąc, lepsi nie będą, a przecież selekcjoner ma w kim wybierać. „Kicker” opublikował swój skład kadry, gdzie pojawili się zawodnicy, którzy nie zaliczyli nawet debiutu w seniorskiej reprezentacji (Selke, Stark, Klostermann, M. Eggestein). – Młodzi gracze krajowi muszą uzyskać niezbędną przestrzeń do pełnego rozwoju. Teraz muszą wziąć na siebie odpowiedzialność – powiedział Löw.
Tak, wg kickera, ma wyglądać nowe oblicze niemieckiej kadry. pic.twitter.com/eWoKgIJwFC
— Tomasz Urban (@tom_ur) March 6, 2019
Decyzja o odsunięciu trzech gwiazd Bayernu może wśród niektórych budzić kontrowersje, ale i tak wszystko zweryfikuje boisko. Jeżeli reprezentacja obroni się sportowo, nikt za tymi zawodnikami tęsknić nie będzie. Niektórzy kibice domagają się jeszcze zmiany na pozycji bramkarza, uważając, że Neuer jest w gorszej dyspozycji od ter Stegena, który rozgrywa kolejny znakomity sezon w Barcelonie. – Powiedziałem w zeszłym roku, że Manuel Neuer jest naszym numerem jeden, również dlatego, że jest naszym kapitanem. Natomiast w tym roku czeka nas mały restart i Marc otrzyma ode mnie szansę w kwalifikacjach do Euro 2020 – oznajmił selekcjoner. Nie jest zatem wykluczone, że w najbliższych spotkaniach dojdzie także do minirewolucji na bramce. O tym dowiemy się za kilka tygodni, gdy Niemcy podejmą w meczu towarzyskim Serbów. Natomiast prawdziwy egzamin podopiecznych Löwa czekać będzie trzy dni później, gdy zmierzą się z reprezentacją Holandii w ramach eliminacji mistrzostw Europy 2020.