Ponad tydzień temu angielskie media poinformowały o niespodziewanym powrocie Steve'a McClarena na Wyspy Brytyjskie. Nadawcą zaproszenia dla byłego selekcjonera „Trzech Lwów” okazał się Harry Redknapp. Od tamtej pory ten duet, a także m.in. wierni podwładni Redknappa, Joe Jordan i Kevin Bond, stali się jednym ciałem w sztabie szkoleniowym Queens Park Rangers.
McClaren mógł postanowić inaczej i ubiegać się o posadę w Wigan Athletic, jednakże w tym przypadku padło na Owena Coyle’a, a on został mianowany asystentem w klubie z Loftus Road. Można pomyśleć, iż nie ma w tym nic nadzwyczajnego poza tym, że długość umów każdego członka sztabu wynosi trzy miesiące. Sprawa ta pozostaje jednak w cieniu innej, dotyczącej sprzedaży Chrisa Samby do Anży Machaczkała. 12 milionów funtów przelane z konta rosyjskiego giganta na konto londyńskiej ekipy może pozwolić na zaspokojenie zachcianek głównego porucznika QPR.
Jeżeli Harry mówi, że chce widzieć u siebie kilka nowych twarzy, i ma plany na odświeżenie swojego terytorium, to tak będzie. On sam pewnie wie, co czyni. To jest ten sam Harry Redknapp, którego postać ukazała się w krótkim fragmencie wywiadu wyemitowanego w angielskich wiadomościach telewizyjnych. Zapytano go w nim głównie o ocenę poziomu szkolenia w Anglii, jeżeli chodzi o futbol.
– Nie wiemy, jak powinno się grać w piłkę w tym kraju. Cały czas tylko kopiemy ją do przodu, a potem nigdzie nie możemy jej znaleźć. W szczególności są nam potrzebni trenerzy, którzy są zwolennikami dłuższego posiadania futbolówki na boisku. Nasze tzw. złote pokolenie nie potrafi tego wprowadzić w życie. Zawsze posyłamy piłkę byle do przodu i mamy nadzieję, że być może ta akcja zakończy się powodzeniem, że wszystko dobrze się dla nas skończy – mówi to człowiek, który był bliski objęcia posady selekcjonera ojczyźnianej drużyny narodowej po złożeniu dymisji przez Fabio Capello.
Niektórzy mogą się teraz podrapać palcem po głowie i pomyśleć: „Ale zaraz… czy przypadkiem pan McClaren nie należy do złotego pokolenia?”. Pominę to milczeniem. Nieważne jest także to, że Harry tak obsesyjnie sprowadza zagranicznych zawodników. Nieistotne, że nigdy nie chciał mieć w drużynie Petera Croucha, dzięki któremu futbolówka wcale nie musi być pod nogą rywala. I chyba nadal jest troszeczkę rozgoryczony, że o włos przegrał walkę o posadkę w reprezentacji z Royem Hodgsonem. Przegrał, ponieważ jego komentarze trafiały w samo sedno.
Polub Brytyjską krainę futbolu na Facebooku
Opinii z ust Redknappa nie zabrakło także po występach trzech reprezentacji w kategoriach wiekowych od 19 do 21 lat. Od fatalnego pokazu podczas mistrzostw Europy U-21 w Izraelu sprawy nabierały coraz gorszego obrotu. Podopieczni Petera Taylora do lat 20 zakończyli mistrzostwa świata w Turcji na dnie fazy grupowej, nie odniósłszy żadnego zwycięstwa. Naprawdę coś złego dzieje się z angielskim futbolem, kiedy we wszystkich trzech szczeblach wiekowych tylko Anglia U-19 odnosi jedno jedyne zwycięstwo. To był tryumf w starciu ze Szkotami 3:0. Ale co z tego, skoro ten wynik nie dał kwalifikacji do turnieju, który odbędzie się na Litwie w lipcu. W ogólnym rozrachunku lepsi okazali się bowiem Gruzini, którzy dołożyli Belgom.
Trudno jest dokładnie określić, w jaki sposób tego lata reprezentacje Anglii znalazły się na dnie na arenie międzynarodowej. Przegrane z Izraelem i Norwegią w U-21? Remis z Irakiem i porażka Egiptem w U-20? Nikt przed tymi mistrzostwami raczej nie spodziewał się tak kiepskich notowań. Za to teraz można łatwiej dostrzec czyhające na starszą reprezentację niebezpieczeństwo. Należy pamiętać, że do zapewnienia sobie miejsca w przyszłorocznych mistrzostwach świata w Brazylii jeszcze daleka droga. Niezłym podsumowaniem niepewnej obecnie dyspozycji drużyny narodowej może być spadek w rankingu FIFA, w którym „The Three Lions” zanotowali najgorszą lokatę od 2008 roku, wypadając z pierwszej dziesiątki i spadając na miejsce 15. Zespół Hodgsona plasuje się za takimi reprezentacjami jak Grecja czy Bośnia i Hercegowina.
No właśnie, tak jak wspomniałem, to najniższe loty Anglików od pięciu lat. Kto wówczas sprawował przez (w sumie niedługi) okres pieczę nad kadrą? To nie był ten McClaren? A no tak, to właśnie ten, który teraz będzie współpracować z Harrym. Zapewne niejeden z was pamięta czas, kiedy Chorwacja wyrzuciła za burtę Wyspiarzy na samym Wembley, co w konsekwencji sensacyjnie spowodowało, że nie awansowali oni do ME w Austrii i Szwajcarii. Ale może od tamtego momentu Steve zdążył już zmienić filozofię gry z typowo angielskiej na bardziej opierającą się na szanowaniu piłki. Jedna rzecz może się kryć za podpisaniem trzymiesięcznego kontraktu z QPR. Wyobraźnia mi mówi, że to McClaren zasiądzie teraz na ławce trenerskiej Anglii U-21, podczas gdy Stuarta Pearce’a FA zdążyła pożegnać po totalnym blamażu.
Mimo że McClaren niedawno stał się jednym z kozłów ofiarnych, to właściwie media tak często nie twierdzą, że to on jest odpowiedzialny za nieszczęścia w narodowej piłce, bo skupiają się na innych. To wszystko wina piłkarzy. Serio? Dobry trener to taki, który potrafi wprowadzić podstawowy poziom organizacji zespołu i stanowi dla niego dobry przykład poprzez swoją stanowczość. Za przykład mogę postawić Capello. Kiedy po raz pierwszy spotkał się z piłkarzami, od razu wiedział, jak zorganizować team i wybudzić go po klęsce, mimo iż zawodnicy nie mieli niezbędnej bezwzględności i techniki. Od czasu do czasu dało się zauważyć przebłyski, ale i tak na ćwierćfinale się skończyło. Ta historia powtarza się od jakichś 40 lat, a ten letni przypadek jest dowodem na to, że takie sytuacje mogą się nadal powtarzać. Możliwe, że nawet w kolejnych pokoleniach.
Sytuacje w takich krajach, jak: Hiszpania, Niemcy lub Holandia, powinny być dobrymi przykładami na rozwiązanie problemów, ponieważ sieć coachingu jest tam odpowiednio dofinansowywana w porównaniu z Anglią. W tych państwach piłkarze są szkoleni inną drogą. Opóźnienie otwarcia narodowego ośrodka treningowego St George’s Park może być zatem tylko krokiem we właściwym kierunku, chociaż nie da się rozwiązać tego problemu w szybkim tempie, bo takich ośrodków trzeba stworzyć jeszcze mnóstwo. Coraz częściej możemy się zastanawiać, czy to, co się dzieje w Premier League, nie jest czasem przyczyną problemów w rozwoju młodych lwiątek. Wydaje się, że na Wyspy sprowadza się zbyt dużo piłkarzy i trenerów z zagranicy i przez to może się tworzyć urojenie, iż w Anglii jest wysoki poziom. To jednak tylko złudzenie. Bogaci właściciele klubów ofiarowują fundusze na rozwój talentów z własnego podwórka, ale i tak wszystko sprowadza się do tego, że młody grajek ma potem zniekształconą perspektywę.
Ostatnio Sol Campbell zwrócił uwagę na to, że wielu młodych angielskich piłkarzy w klubach Premier League zdaje się myśleć, iż już osiągnęli to, co sobie zamierzyli. Przytoczę wam krótki fragment jego wypowiedzi dla brytyjskiego portalu po istnej katastrofie w Izraelu:
– Biorąc pod uwagę występ piłkarzy do lat 21 i cały angielski futbol, przeczuwam, że poziom zespołów obniża się coraz bardziej. Znajduje się tutaj kilku młodych piłkarzy, którzy będą stanowili przyszłość reprezentacji, ale ogólnie większość z nich myśli, że już są gotowi. Możemy popatrzeć na inne kraje, w których znajduje się wielu wspaniałych piłkarzy w wielkich klubach. Ci zawodnicy w porównaniu z naszymi cały czas ciężko pracują nad dalszym rozwojem umiejętności, gdyż sami wiedzą, że to jeszcze nie wszystko, co mogą od siebie dać. Przede wszystkim trzeba kontynuować szkolenie, a nie mówić przedwcześnie, że piłkarz jest już wystarczająco wyszkolony. Właśnie taką drogą Anglia musi iść.
Ten fakt podkreślił Campbell i tak samo wypowiada się na ten temat Paul Scholes. Skarży się on na to, że w karierze piłkarskiej doświadczył tego, iż zbyt wielu angielskich piłkarzy gra na własny rachunek, chcąc być w centrum uwagi, zamiast brać się do roboty i wziąć na siebie odpowiedzialność jako cały zespół.
Nieważne, jak wielu wykwalifikowanych trenerów pracuje za sceną, bo na jakikolwiek szczebel reprezentacji popatrzymy, zawsze znajdziemy zbiór indywidualności. Jeśli angielskie zespoły nie będą grały jak drużyny, nie będą funkcjonowały poprawnie. Nic innego nie mogło spowodować tak bolesnego upadku w tym roku. Sukces Premier League wprowadza niektórych w taką halucynację, że wydaje im się, iż Anglia nadal ma wspaniałą szkółkę i świetnie wyszkolonych piłkarzy. Tak naprawdę to wyniki reprezentacji odzwierciedlają brutalną prawdę i miejsce, w jakim się znajduje. Bo lokata w drugiej dziesiątce rankingu FIFA wcale nie musi być najgorsza.
Artykuł został także opublikowany na blogu Brytyjska kraina futbolu
artykuł panie profesorze