Tym razem Marek Zieńczuk nie wpisał się na listę strzelców ani nie zaliczył asysty, aczkolwiek i tak miał swój udział w zdobyciu gola dla Ruchu Chorzów w meczu z Wisłą. To właśnie na byłym piłkarzu krakowskiego klubu ciążyło przewinienie, po którym sędzia Szymon Marciniak podyktował rzut karny, zamieniony na gola przez Rafała Grodzickiego.
Ruch Chorzów dał wyraźny sygnał swoim przeciwnikom, że walczy o tytuł mistrza Polski.
Wyszedł jasny przekaz od strony włodarzy klubowych, od strony trenera. My oczywiście nie chowamy głowy w piasek i skoro jest taka szansa, to czemu o to nie powalczyć. Życie może to wszystko zweryfikować, ale na razie trzymanie się tej ścisłej czołówki wychodzi nam bardzo dobrze.
Po spotkaniu z Wisłą jak oceniasz Wasze szanse w walce o tytuł?
Zbliżyliśmy się do Śląska i do Legii. Czekają nas niełatwe mecze wyjazdowe, ale jak już ktoś zauważył, w tym sezonie nie ma łatwych spotkań i przede wszystkim z teoretycznie słabszymi zespołami gra się bardzo trudno.
Odebraliście nadzieję na obronę tytułu Wiśle. Jak oceniasz ten zespół?
Trudno oceniać chłopaków. Szczególnie przez pryzmat meczu z nami. Na pewno jest to drużyna z dużymi umiejętnościami indywidualnymi, ale one czasami nie wystarczają do zwycięstw. Trzeba tworzyć zgrany zespół, który ze sobą dobrze współpracuje i dobrze się rozumie, każdy walczy jeden za drugiego. Czasami tego brakuje.
Tak jest w Ruchu.
Tak. Zdajemy sobie sprawę, że nie zawsze przewyższamy naszych rywali swoimi umiejętnościami, ale ambicją i grą zespołową potrafimy nadrobić wszystkie nasze straty.
Zgarnęliście dziś trzy punkty z Wisłą, ale za tydzień będziecie chyba trzymać kciuki za swoich dzisiejszych rywali w meczu z Legią?
Ja zawsze trzymam kciuki za Wisłę, więc nic się w tej materii nie zmieni. Wiem, że jest to wielki mecz i tylko miejsce Wisły w tabeli psuje to, ale myślę, że będzie to bardzo fajne spotkanie i będę kibicował Wiśle. I to nie tylko dlatego, że jestem byłym wiślakiem, ale rzeczywiście może nam bardzo pomóc.
Uważasz, że sędzia podjął prawidłową decyzję o rzucie karnym?
Wydaje mi się, że było to tak pół na pół. Nie wiem, który to był zawodnik, ale uniemożliwił mi oddanie strzału. Nie było żadnego wymuszania przeze mnie. Sędzia podjął taką decyzję. Naprawdę trudno mi to oceniać. Na pewno nie chciałem nikogo w tej sytuacji oszukiwać. Było tak, jak to było widać.
Ale czułeś, że Ci ktoś przeszkadza?
Czułem i na pewno kopnąłem go w udo. Na pewno uderzyłem palcami.
W rozmowie uczestniczył Łukasz Pawlik