Korona Kielce wygrała kolejne spotkanie i pozostała ostatnią niepokonaną drużyną w T-Mobile Ekstraklasie. Co po meczu powiedzieli zawodnicy kieleckiego zespołu?
Michał Zieliński:
W końcu się udało. Trzy trafienia w pierwszych trzech meczach, dopiero teraz ponownie trafiłeś do siatki…
Bardzo się z tego cieszę, tym bardziej, że wygraliśmy mecz, dzięki czemu utrzymaliśmy się na fotelu lidera. Cieszy również przełamanie. Natomiast tych goli powinno paść więcej. Mam tutaj na myśli okazję z początku meczu. To była dwustuprocentowa sytuacja.
Musiała Cię nieźle poirytować…
No na pewno nie było mi wesoło. Ale trzeba było szybko zapomnieć o tej sytuacji. Graliśmy dalej, udało nam się strzelić gole. Wyszło na moje.
Przy dużym szczęściu. Bramka padła w dziwnych okolicznościach.
Zgadza się. Już nawet nie wiem, jak to było. Głową czy nogą – nieważne. Ważne, że wpadło do sieci. Prowadziliśmy 1:0 i było nam o wiele łatwiej.
Paweł Kaczmarek:
Korona wygrała, wreszcie pojawiłeś się na boisku od pierwszej minuty. Jak ocenisz to spotkanie?
Bardzo się ucieszyłem, kiedy dowiedziałem się, że wystąpię od pierwszej minuty. W końcu już trochę czasu minęło, od kiedy zagrałem w podstawowym składzie. Swojej gry nie chcę oceniać. Lepiej, aby zrobił to trener. Jeśli chodzi o mecz – w pierwszej połowie wykonaliśmy wszelkie założenia taktyczne. W drugiej do głosu kilka razy doszedł Górnik, który coraz śmielej atakował. Ale mądrze się broniliśmy. Mieliśmy mecz pod kontrolą – od pierwszej do ostatniej minuty.
To zwycięstwo mogło być bardziej okazałe.
Pracujemy nad tym, żeby ostatnie podania były dokładniejsze. Brakuje nam jeszcze wykończenia. Michał mógł zdobyć drugą bramkę, ale nawet najlepsi napastnicy na świecie również się mylą. Miejmy nadzieję, że nadal będziemy wygrywać, a te zwycięstwa będą jeszcze okazalsze.