Korona Kielce uległa po dogrywce w meczu 1/8 finału Pucharu Polski Ruchowi Chorzów 1:3. Po spotkaniu żalu z powodu odpadnięciu z rozgrywek nie ukrywał napastnik zespołu dowodzonego przez Leszka Ojrzyńskiego – Michał Zieliński.
Jak z Pana perspektywy doszło do wyrównania stanu meczu?
Popełniliśmy błąd w defensywie i intuicyjnie Piech zdobył bramkę, no i musieliśmy rozgrywać dogrywkę. Zaczynamy pierwszą połowę dogrywki i od razu znowu dostajemy bramkę. Wydaje mi się, że mogliśmy się pokusić o zwycięstwo, bo Janota wcześniej także miał sytuacje. Były okazje z jednej i drugiej strony.
W najgorszym razie mógł być remis, gdybyście wykorzystali sytuację z końca meczu. Jak to wyglądało? Pan był w polu karnym.
Rzeczywiście wiele nie brakowało. Ale teraz możemy tak gdybać. Nie wykorzystaliśmy tej sytuacji i niestety odpadamy z Pucharu Polski.
Pewnie żałujecie, bo gra w Pucharze Polski była szansą dla piłkarzy, którzy występują mniej w lidze, żeby się pokazać trenerowi. Pan jest tego dobrym przykładem.
Zgadza się. Tym bardziej że rozgrywamy tutaj dogrywkę i w niej tracimy dwie bramki. To jest naprawdę przykre. Na pewno nie przyjechaliśmy do Chorzowa, żeby przegrać mecz.
Jak Pan myśli, czy Pana dzisiejsza gra będzie punktem zwrotnym i w najbliższym meczu ligowym wyjdzie Pan w pierwszym składzie?
Nie mnie to oceniać. To jest pytanie bardziej do trenera. Ja robię swoje i trener podejmuje decyzje.
Można powiedzieć, że jesteście podwójnie przegrani, bo nie dość, że odpadacie z Pucharu Polski, to macie 30 minut więcej w nogach przed starciem ligowym.
Mamy szeroka kadrę. Większość zawodników, którzy dzisiaj mieli okazję zagrać, to byli piłkarze, którzy w lidze występowali mniej. Jest jeszcze parę dni do meczu ligowego, więc na pewno dojdziemy do siebie. Zresztą jest początek ligi, więc nie możemy tutaj mówić o jakimś zmęczeniu.
Z Chorzowa – Łukasz Pawlik/iGol.pl