Żeby gryźli trawę i dali z siebie wszystko


Henryk Kasperczak podał się do dymisji, a zarząd ją przyjął – i całe szczęście, bo Wiśle potrzebny jest zupełnie inny szkoleniowiec.


Udostępnij na Udostępnij na

Już samo zatrudnienie Kasperczaka było posunięciem dość kuriozalnym. Swoją poprzednią przygodę z Wisłą zakończył w kiepskim stylu, a do tego pokłócił się na koniec z właścicielem. Później bez sukcesów prowadził reprezentację Senegalu i spadł z ligi z Górnikiem Zabrze. Po co więc było ponownie go zatrudniać – nie wiadomo. Tak jednak się stało, a krakowski klub zaliczył bardzo słabe sześć miesięcy pod wodzą nowego-starego trenera zwieńczone haniebną porażką w dwumeczu z Karabachem.

Teraz jednak Kasperczaka w Wiśle już nie ma. Drużyna na początku sezonu będzie musiała poddać się zmianom, jakie wprowadzi nowy trener. A kto nim będzie? Nie wiadomo. Powinien być to jednak szkoleniowiec pokroju Dana Petrescu, przy którym piłkarze dostaną porządnie w kość i mówiąc po piłkarsku – „zaczną gryźć trawę”. Muszą dawać z siebie wszystko i pokazać, że grają dla wyników, kibiców i dopiero później dla pieniędzy. Kto się nie dostosuje powinien wylądować na ławce, a w dalszej perspektywie, jeżeli nie zacznie pracować z należytym poświęceniem, poza klubem.

Wisła ma dobrą, szeroka kadrę i nowy szkoleniowiec nie powinien narzekać na brak zawodników. Jeżeli Cupiał zatrudni trenera z nazwiskiem i odpowiednim warsztatem, to może wreszcie pod Wawelem zacznie się dziać lepiej. Dobrze, żeby był to człowiek, którego renoma wpłynie na graczy „Białej Gwiazdy” tak, jak przez pewien czas wpływała marka Beenhakera na reprezentantów.

Swoją drogą, uważam, że w Wiśle powinien nadal pracować Maciej Skorża. W końcu Ferguson w Manchesterze nie zdobywał trofeów co roku, a pracuje już tam ponad 20 lat i jest ikoną tego klubu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze