Zastali ligę drewnianą, zbudowali murowaną. Canal+


11 lutego 2016 Zastali ligę drewnianą, zbudowali murowaną. Canal+

Od ponad 15 lat francuska stacja próbuje z naszej przaśnej ligi zrobić atrakcyjny produkt. Bez ich pieniędzy, medialnego wsparcia i otoczki stworzonej wokół produktu „Ekstraklasa” nasza liga byłaby w zupełnie innym miejscu niż teraz.


Udostępnij na Udostępnij na

Choć ich rolą jest tak naprawdę jedynie profesjonalna realizacja transmisji z meczów, to warto jednak docenić zaangażowanie wykraczające poza ramy ich obowiązków. Docenić, pamiętając także, że nie zawsze byli traktowani z takim szacunkiem i profesjonalizmem, z jakim sami traktują nasze ligowe rozgrywki.

https://www.youtube.com/watch?v=RGSZvrU1Ppg

 

Liczne inicjatywy, te nagłośnione, a także te, które toczyły się w zaciszu gabinetów, miały spory wpływ na wygląd i jakość naszej ligi. Tym, którzy narzekają na Canal+, warto byłoby kazać sobie wyobrazić, jak wyglądałaby nasza piłka bez tej stacji telewizyjnej.

Jeśli chodzi o jakość transmisji, nie trzeba sobie nawet wyobrażać. Wystarczy obejrzeć choćby spotkania Pucharu Polski realizowane przez konkurencję, żeby niecierpliwe oczekiwać najbliższej kolejki ligowej.

Można mieć różne zastrzeżenia do Canal+, ale należy im oddać, iż są profesjonalistami. Mocno zaangażowanymi w swoją pracę. Panowie Smokowski i Twarowski stali się twarzami polskiej piłki bardziej niż prezesi PZPN czy nawet piłkarze. Lata ich tytanicznej pracy doceni każdy, kto ma z naszą ligą większy kontakt niż obejrzenie kilku spotkań w sezonie.

Mecz to nie tylko 90 minut kopania piłki. Te czasy już dawno minęły. To spektakl, widowisko multimedialne. Kto ogląda w internecie sparingi bez komentarza, doskonale wie, jak bardzo potrafią usypiać. Pomyślcie więc, ile sił witalnych trzeba włożyć w komentowanie niektórych spotkań ekstraklasy. Ile sił wymaga zachęcenie ludzi do oglądania takich „widowisk” i sprawienie, by się dobrze przy tym bawili.

A trzeba im oddać, że nawet z najgorszego meczu starają się zrobić widowisko. Jakość przekazu wizualnego stale wzrasta, poziom komentarzy stale jest na wysokim poziomie. Oczywiście każdy z nas będzie miał ulubionych komentatorów i tych, których lubi trochę mniej. Ja też. Ale doceniam pracę włożoną przez każdego z nich. Zdecydowanie łatwiej jest pisać, mając możliwość poprawek, niż na żywo komentować.

Nie bez powodu relacje meczowe cieszą się taką popularnością. Średnio w kolejce ligowej mecze ogląda przed telewizorami około 1 800 000 widzów a sztandarowy produkt weekendu, czyli „Ligę+ Ekstra”, 73 tysiące osób.

Są to tylko oficjalne dane. I tutaj pojawia się problem. Bowiem Canal+, kalkulując kwotę zakupu praw telewizyjnych od spółki Ekstraklasa, opiera się na tych danych. Danych, które pozwalają im na utrzymanie swojego zaplecza, pracowników i na zarobek. Tak, tak – Canal+ nie działa pro publico bono lecz dla zysku. Wraz z rozwojem internetu coraz więcej osób ogląda ich produkty nielegalnie. Warto o tym mówić głośno, szczególnie że większość argumentów osób korzystających z wątpliwej legalności źródeł upadła w momencie, gdy Canal+ umożliwił swoi abonentom oglądanie meczów w internecie dzięki aplikacji Canal+ Sport Online.

Wspominając niedzielną „Ligę+ Ekstra”, warto zobaczyć całą ilość dodatków, jakimi Canal+ obudował ligowe relacje. „Liga od kuchni” czy „Turbokozak” żyją już własnym życiem, popularyzując naszą ligę nawet wśród tych, którzy nie oglądają meczów.

Można więc mówić o ogromnej roli popularyzacyjnej. I to w sposób mądry a jednocześnie zabawny. A to sztuka uczyć, bawiąc. Dla przykładu, mam pewność, że znajomość przepisów gry w piłkę nożną wśród widzów Canal+ mocno wzrosła przez lata komentarzy pana Sławka (Sławomir Stępniewski). Czasem jest poważnie, czasem wręcz przeciwnie. 

Rozumiem, że dla wielu osób kwota abonamentu może być za wysoka lub uznają, iż ten produkt nie jest wart tych pieniędzy. Warto jednak by mieli jednocześnie świadomość, że korzystając w sposób nielegalny, zabierają pieniądze nie tylko telewizji, nie tylko klubowi, któremu kibicują, ale całej polskiej lidze.

Rozwój ekstraklasy, kontrakty zawodników czy rozwój akademii młodzieżowych – jak na całym świecie – nierozerwalnie związane są z prawami telewizyjnymi. Z zachwytem patrzymy na Premier League czy Bundesligę, zapominając, z jakiego źródła biorą się tam pieniądze klubów.

Jak powiedział prezes Watford, po co mam sprzedawać Ighalo za 20 milionów, skoro może on mojej drużynie zapewnić utrzymanie i 200 milionów z praw telewizyjnych?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze