Jagiellonia po zwycięstwie z Górnikiem przed tygodniem mogła na chwilę odetchnąć na 13. miejscu w ligowej tabeli. Do pozostania w lidze na kolejny sezon zostało jednak jeszcze sporo do zrobienia. Zagłębie, które zimę spędziło tuż nad kreską, odżyło pod wodzą Waldemara Fornalika. Przegrało zaledwie jedno z pięciu ostatnich spotkań. Grupa walcząca o ligowy byt jest dość spora i „Miedziowi” się z tej walki jeszcze nie wypisali. Są na dobrej drodze, by końcówka sezonu była w Lubinie spokojna. W Białymstoku stołek Macieja Stolarczyka jest gorący, choć dziś jego zespół zaprezentował się z dobrej strony.
Sobota szybkich bramek, rozpoczęło Zagłębie
W pierwszym dzisiejszym spotkaniu strzelanie rozpoczęliśmy w 7 minucie. Rywalizujący w Białymstoku zawodnicy podjęli rękawicę i przebili ten wynik. Już w 28 sekundzie trafił Sasa Zivec. Trzeba pochwalić Mateusza Grzybka, który naciskał na Michała Pazdana, przejął piłkę i wycofał do Zivca. Ten przymierzył pod poprzeczkę pokonując Zlatana Alomerovicia. Była to najszybciej strzelona bramka w tym sezonie. Zagłębie bazuje na kontrach i stałych fragmentach gry, więc były to idealne warunki do ich gry. Mogli się w pierwszej połowie okopać na własnej połowie i oddać piłkę gospodarzom. Jagiellonia starała się wykorzystać tę sytuację i zdobyć wyrównującą bramkę, ale brakowało w ich poczynaniach dobrego wykończenia. Kilkukrotnie interweniował też Sokratis Dioudis
28 sekund i gol, pierwszy w tym sezonie Ekstraklasy w 1. minucie spotkania. #JAGZAG
— EkstraStats (@EkstraStats) March 18, 2023
Zamieszanie w polach karnych
Zagłębie grało w pierwszej połowie ostrożnie, aż do przesady. Kontrataki, które w ostatnich tygodniach były atutem „Miedziowych”, dziś były niedokładne, piłka szybko wracała do gospodarzy. W 45 minucie Łukasz Łakomy posłał jedną z wielu długich piłek w kierunku napastników. Oskar Lewicki przegrywając pojedynek z Tomaszem Pieńko przewrócił się. Bartosz Frankowski słusznie nie przerwał akcji, młody napastnik Zagłębia przejął piłkę i pobiegł w kierunku bramkarza Jagiellonii. Będąc tuż przed nim nie trafił w piłkę i przewrócił się po kontakcie z bramkarzem. Początkowo sędzia z Torunia podyktował jedenastkę, którą jednak po konsultacji z VAR-em odwołał. Słusznie. Pieńko przewrócił się „o własne nogi”, a kontakt z Alomeroviciem nastąpił po tym, jak przestał kontrolować futbolówkę.
Wyrównanie Jagiellonii
W drugiej połowie ponownie Bartosz Frankowski znalazł się w centrum wydarzeń. W niegroźnej sytuacji Luis Mata wyskoczył z Tarasem Romanczukiem do główki na linii pola karnego. Portugalczyk trafił rywala łokciem, choć ułożenie rąk wynikało z naturalnie wyglądającego wyskoku. Arbiter podyktował jedenastkę, do wykonania której ustawił się Jesus Imaz. Uderzył kiepsko w swój prawy róg, a jego decyzję wyczuł Dioudis. Grecki bramkarz wyskoczył przed strzałem o kilkanaście centymetrów, więc jedenastkę należało powtórzyć. Hiszpański napastnik wybrał ten sam róg, a psychologiczną walkę zwyciężył golkiper przyjezdnych broniąc drugą próbę Imaza. Przy dobitce był już jednak bez szans, a pretensje może mieć przede wszystkim do kolegów z defensywy, których uprzedził Marc Gual.
Pierwszy gol od 9 lat i szybka odpowiedź Zagłębia
Najdłużej czekającym na gola w ekstraklasie był Michał Pazdan. Był, ponieważ 72 minuta przyniosła mu pierwsze ligowe trafienie w Polsce od 2014 roku i trafienia w meczu z Wisłą Kraków, także w barwach Jagiellonii. Po rzucie rożnym wykonanym przez Wdowika, piłka ledwo doleciała w pole karne, odbiła się od Chodyny i Skrzypczaka i trafiłą pod nogi 38-krotnego reprezentanta Polski. Ten wykorzystał okazję do rehabilitacji za błąd z początku spotkania. Skrzydłowy Zagłębia szybko się zrehabilitował. Wprowadzony po przerwie Tornike Gaprindashvili popędził prawym skrzydłem, tuż przed bramką przedłużył ją jeden z kolegów. Na długim słupku czekał kapitan Zagłębia, który nie mógł spudłować.
https://mobile.twitter.com/EkstraStats/status/1637115600530030594
Problemy z bramkostrzelnością
Po 25 spotkaniach lider klasyfikacji strzelców ma zaledwie 10 goli. W zasadzie to liderzy, bo tyle trafień mają Mikael Ishak, Jesus Imaz oraz Marc Gual, który w sobotę dołączył do tego grona. Pięcioosobowy peleton traci do nich jedną bramkę. Davo i Said Hamulić nie poprawią już swojego dorobku, bo zimą wyjechali z ekstraklasy, a i tak są w czołówce klasyfikacji. Na 9 kolejek przed końcem jest to wynik słaby. W wielu porównywalnych ligach do ekstraklasy najlepsi zawodnicy mają po kilkanaście trafień. Jagiellonia jest w tym gronie reprezentowana przez dwóch z trzech najskuteczniejszych piłkarzy ekstraklasy, którym zawdzięcza 60% strzelonych goli. Gorzej wygląda to w drużynie Zagłębia. Najskuteczniejszy Kacper Chodyna trafił dziś dopiero po raz piąty. Dodatkowo wykonuje on rzuty karne, co ułatwia śrubowanie dorobku. Kibice z Lubina nadal czekają na powrót Jakuba Świerczoka do ekstrakalsy. Może wówczas Zagłębie będzie miało bramkostrzelnego napastnika.