Zagłębie Lubin, czyli najbardziej niedoceniany klub w ekstraklasie


Po sześciu kolejkach mieli wraz z Rakowem i Górnikiem najwięcej punktów w lidze, ale to właśnie nad rywalami Zagłębia były największe zachwyty

18 października 2020 Zagłębie Lubin, czyli najbardziej niedoceniany klub w ekstraklasie
pl.wikipedia.org

Czasami w poszczególnych ligach są kluby, które określamy mało medialnymi. Oczywiście najczęściej są to małe, biedne drużyny, których jedynym celem jest przetrwanie. W Polsce też występują takie zespoły, ale obok nich jest klub, który ani nie jest biedny, ani nie walczy o przetrwanie, ma jedną z najlepszych akademii w kraju, a do tego w tym sezonie niezłe wyniki, a i tak mało kogo to interesuje. Wszyscy zachwycają się grą i ustawieniem Rakowa, fenomenem drużyny Brosza, a w ich cieniu pozostaje Zagłębie Lubin.


Udostępnij na Udostępnij na

Jeśli każdy klub w Polsce od strony biznesowej byłby tak zarządzany jak ten w Lubinie, to ekstraklasa byłaby całkiem poukładaną ligą. Tutaj piłkarze i trenerzy nie zastanawiają się, kiedy dostaną pieniądze, nie ma problemów z obsadzeniem pozycji młodzieżowca, nie ma problemów ze stadionem i infrastrukturą treningową. Zagłębie Lubin to też klub, który w ostatnim czasie potrafi sprzedawać. Na piłkarzach dobrych, ale na pewno nie wybitnych, takich jak Białek, Jach, Jagiełło, Slisz, zarobili 11,59 miliona euro.

Wieczny syndrom rozczarowania 

Ostatni sezon był w jakimś stopniu zaprzeczeniem mojej tezy, że o Zagłębiu się nie mówi. Bo skoro wszyscy zgodnie okrzyknęli ich największym rozczarowaniem ligi, to znaczy, że oczekiwania wobec tego klubu nadal są, a ich wyniki są regularnie śledzone przez opinię piłkarską. Jednak z drugiej strony, patrząc teoretycznie na potencjał zespołu, w każdym innym miejscu o podobnych parametrach trenera już by nie było. Klub zapowiadał rewolucję, a kibice prowadzili rozmowy „motywacyjne”.

I może właśnie w tym momencie dotarliśmy do sedna problemu. Lubin to małe miasto, miejsce w tabeli frekwencji stadionowej często było odzwierciedleniem miejsca w tabeli ekstraklasy, trudno też wyobrazić sobie zagorzałych fanów „Miedziowych” gdzieś na północy czy wschodzie Polski. Zainteresowanie, medialność zawsze bierze się z popytu. Jeśli go brakuje, to jest problem. Jednak ta teza może być szybko obalona. Nikt mi nie powie, że Raków ma kibiców rozsianych po całej Polsce.

Zagłębiu brakuje też trofeów, nawet tych starych, które byłyby już pokryte znaczącą warstwą kurzu. Poza mistrzostwem z 2007 roku trudno szukać takich momentów, które gdzieś by w głowie kibiców czy całej opinii piłkarskiej pozostały. W Lubinie brakuje punktów odniesienia, momentów do identyfikacji, a w zamian za to jest coroczne rozczarowanie i przeciętność.

11., 6., 7., 10., 4. to miejsca, które w ostatnich pięciu sezonach zajmował lubiński klub. Praktycznie po każdym sezonie fani Zagłębia mogą czuć rozczarowanie, niedosyt i porażkę. Podobnie było w poprzedniej kampanii. W niej mecze Zagłębia oglądało się z najwyższą przyjemnością. Rewelacyjne spotkania ze Śląskiem czy Lechem pozostały do dziś w pamięci kibiców ekstraklasy. Zagłębie strzelało mnóstwo goli, tylko Legia i Lech miały ich więcej, ale też sporo traciło, nawet więcej niż Korona, która spadła z ligi.

Pragmatyczny styl

Ten sezon jest zupełnie inny. Po sześciu spotkaniach zespół trenera Martina Seveli ma na koncie cztery zwycięstwa, jeden remis i jedną porażkę. Jedynymi, którzy dotychczas znaleźli na nich sposób, byli piłkarze Rakowa. Dziś w Lubinie zmieniły się też proporcje. Zagłębie Lubin mało strzela, ale i traci najmniej bramek ze wszystkich. Mecze lubinian stały się bardziej pragmatyczne, wyrachowane, ale za to skuteczne, gdyż tylko raz wygrali więcej niż jednym golem.

Miało to miejsce podczas ostatniego spotkania z Górnikiem, za które to zespół „Miedziowych” zebrał wreszcie jakieś pochwały. Trzeba przyznać, że coraz lepiej radzi sobie para stoperów. O ile w przypadku Guldana mogliśmy mieć sporo wątpliwości z racji wieku, tak Simić od razu nas do siebie przekonał. Chorwat po pięciu rozegranych spotkaniach ma już dwa gole i ściągnięcie go tego lata z Duńskiej Stredy okazało się być strzałem w dziesiątkę.

Wreszcie od ponad pół roku jest jasna sytuacja co do obsady bramki. Niepodważalną jedynką jest Dominik Hładun i te dywagacje, które trwały przed sezonem, czy on czy Forenc, były zupełnie nietrafione. Hładun pokazuje spore umiejętności, które w nim drzemią, i wcale nie zdziwię się, jak za rok opuści Zagłębie, przechodząc do lepszego klubu.

Młodzieżowcy coraz ważniejsi 

Wydawało się, że na prawej stronie obrony będzie grać pozyskany latem z Jagiellonii Jakub Wójcicki. Jednak na razie przegrywa on rywalizację z Kacprem Chodyną, do którego trudno mieć jakieś większe pretensje. Na lewej stronie dotychczas grał Sasa Balić, ale w ostatnim meczu został zmieniony po 20 minutach przez Mateusza Bartolewskiego.

Piłkarzem, który robi furorę, i to nie tylko przez swój specyficzny wygląd, jest Yevgeni Bashkirov. Rosjanin niepodzielnie panuje w środkowej strefie boiska. Ma też duży wpływ na młodego Łukasza Porębę, który u jego boku również zaczął prezentować się swobodniej. A w kolejce czekają następni, choćby Daniel Dudziński.

Gorzej to wygląda, jeśli chodzi o sam przód. Dwójka skrzydłowych, Zivec i Szysz, na razie ma tylko jednego gola. Trudna jest też do zasypania dziura, która powstała po odejściu Bartosza Białka. Samuel Mraz nie wydaje się być „dziewiątką”, która zagwarantuje 15 bramek.

Słowak nie ma jednak rywala, trudno w takich kategoriach postrzegać Roka Sirka. Cała nadzieja spoczywa więc znów na Filipie Starzyńskim, który tak musi dorzucać piłki swoim kolegom, by tym nie pozostało nic innego niż pakowanie ich do siatki rywala. Na razie popularny „Figo” ma na swoim koncie dwa kluczowe podania i nadal to kluczowy piłkarz „Miedziowych”.

***

Gdyby można było połączyć ofensywę z zeszłego sezonu z obecną defensywą, Zagłębie Lubin walczyłoby o mistrzostwo. A tak pewnie będzie im trudno utrzymać bieżący stan na dłużej. Ale to nie zmienia faktu, że Zagłębie ma solidny zespół i nie przystoi im kończyć sezonu w drugiej połówce tabeli. Jeśli znów tak się stanie, to nikt przez długi czas nie pomyśli o nich, że są niedoceniani, tylko przeceniani.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze