Gdzie zaczepi się Armin Veh? Wzloty i upadki niemieckiego podróżnika


11 marca 2016 Gdzie zaczepi się Armin Veh? Wzloty i upadki niemieckiego podróżnika

Armin Veh – trener, którego karierę ocenić jest bardzo trudno. Z jednej strony ma na koncie mistrzostwo Niemiec i Puchar Niemiec zdobyte z VfB Stuttgart, z drugiej spektakularne klęski, które poniósł w kilku klubach. Spójrzmy na sylwetkę szkoleniowca, który w niedzielę został zwolniony z funkcji trenera Eintrachtu.


Udostępnij na Udostępnij na

– Chcemy dać drużynie nowy impuls, stąd taka decyzja – powiedział tuż po ogłoszeniu decyzji o zwolnieniu 55-latka Heribert Bruchhagen, szef klubu. Zespół z Commerzbank Arena notował w 2016 roku fatalną passę. Wygrał tylko jedno spotkanie, w pierwszej kolejce rundy rewanżowej z Wolfsburgiem (hattrickiem popisał się Alex Meier). Wiosną zaczęły się też tarcia na linii Veh – kibice. Ci drudzy dawali mocno do zrozumienia, że styl gry zespołu im nie pasuje. W meczu z Hamburgerem SV kilka tygodni temu wywiesili transparent, w którym chcieli zmusić trenera do odejścia („Armin geh!” – co w dosłownym tłumaczeniu znaczy „Armin, idź!”).

Gwoli ścisłości należy przypomnieć, że początek kampanii 2015/2016 był dobry. Po czwartej kolejce, kiedy FC Koeln zostało zmiażdżone we Frankfurcie aż 2:6, frankfurtczycy plasowali się na czwartym miejscu i co po niektórzy marzyli o powtórce scenariusza sprzed trzech lat, kiedy zespół jako beniaminek zdołał zawojować Bundesligę i wywalczyć promocję do Ligi Europy. Piękna historia się nie powtórzyła. Piłkarze złapali dołek i 2015 rok zakończyli ostatecznie na 14. lokacie, natomiast po ośmiu meczach rundy wiosennej są na miejscu barażowym.

Perfekcyjnie rozegrany mecz Eintrachtu z września 2015 roku z FC Koeln

Ogromnym problemem jest plaga kontuzji (problemy ze zdrowiem mają m.in. Meier, Zambrano, Stendera czy Lukas Hradecky, fiński bramkarz o słowackich korzeniach, który do spółki z Meierem jest w tym sezonie najlepszym ogniwem „Orłów”). Przed nowym trenerem, Niko Kovacem, duży ból głowy i sporo pracy, aby utrzymać Bundesligę na kolejny rok.

Wróćmy do pięknej karty, którą urodzony w Augsburgu trener zapisał podczas pierwszego pobytu w Eintrachcie. Przychodził w trudnym momencie, kiedy zespół był rozbity po spadku do 2. Bundesligi. Bardzo szybko zbudował jednak zespół, który niemal w cuglach wygrał rozgrywki na zapleczu i po roku banicji wrócił na swoje miejsce.

Ku zdziwieniu wszystkich, beniaminek zaczął z wysokiego C rozgrywki jesienią 2012 roku i był w równej formie przez kilka długich miesięcy niezapomnianego sezonu. Dowodem ówczesnej wielkości mogą być statystyki. Eintracht ani razu nie spadł poniżej szóstej lokaty i właśnie w tym miejscu tabeli zameldował się na mecie rozgrywek w maju 2013 roku. Kolejny sezon był już słabszy, mało kto przeczuwał jednak, że niedługo Armin Veh podejmie decyzję o opuszczeniu drużyny. Stało się to w marcu 2014 roku (ogłosił rozstanie wraz z końcem sezonu), a głównym powodem miał być brak perspektyw sportowych na przyszłość.

https://www.youtube.com/watch?v=JcrCOquZPOo

Takie piękne gole strzelał Eintracht w drodze do Ligi Europy

Napisaliśmy o frankfurckiej części kariery doświadczonego trenera. W jaki sposób trafił jednak wiele lat wcześniej do Bundesligi? Na wstępie należy przypomnieć, że próbował sił jako piłkarz, jednak kontuzje storpedowały karierę zawodniczą i na początku lat 90. ostatecznie spowodowały jej zakończenie.

Lothar Matthäus
Lothar Matthäus (tutaj w trykocie Bayernu) grał wespół z Vehem w Borussii Moenchengladbach

Pierwszym przystankiem w roli trenera był klub, od którego cała jego przygoda piłkarza się rozpoczęła – FC Augsburg. Obecnego przedstawiciela Bundesligi prowadził przez pięć lat i osiągnął z nim m.in. promocję do Regionalligi w 1994 roku. Po tym pięcioletnim epizodzie pracował w Greuther Fuerth (wywalczył z „Koniczynami” awans do 2. Bundesligi) i SSV Reutlingen. Z kolei wiosną 2002 roku objął stery Hansy Rostock, która grała wtedy na najwyższym szczeblu.

W Rostocku był przez prawie półtora roku. Złożył dymisję po serii słabych wyników jesienią 2003 roku. Gwoździem do trumny okazała się sromotna porażka 0:3 na BayArena z Bayerem Leverkusen (jedną z bramek dla „Aptekarzy” zdobył wówczas Dimitar Berbatov). Działacze niechętnie przyjęli do wiadomości tę decyzję. – Jesteśmy zdziwieni tym wyborem. Cały czas wierzymy Arminowi – powiedział ówczesny szef zarządu Manfred Wimmer. – Zrobiłem to, ponieważ chcę pożegnać się z klubem z honorem – argumentował Veh.

Po kilku dniach przejął jednak marzący o drugiej lidze FC Augsburg. W tym wyjątkowym dla siebie klubie furory na dłuższą metę nie zrobił. Najpierw nie udało mu się wprowadzić zespołu do drugiej ligi, a po kilku miesiącach, pod koniec września 2004 roku, został zwolniony. Powód – złe wyniki.

Zrobił sobie przerwę aż do lutego 2006 roku i właśnie wtedy zaczął najpiękniejsze miesiące w swoim życiu. Zmienił na stanowisku trenera VfB Stuttgart nie byle kogo, bo samego Giovanniego Trapattoniego. Pierwsze miesiące nie były jednak kolorowe. Zespół grał w kratkę i na mecie sezonu 2005/2006 zajął dopiero dziewiąte miejsce.

Mało kto spodziewał się, że sezon później Stuttgart będzie w stanie włączyć się do walki o mistrzostwo. Szkoleniowiec przebudował drużynę, stawiając na zawodników młodych (m.in. włączył do pierwszej drużyny Samiego Khedirę czy Serdara Tasciego), postawił na kilku bardziej doświadczonych jak Timo Hildebrand czy Fernando Meira, który pełnił funkcję kapitana i podniósł mistrzowską paterę, a także dokonał bardzo dobrych transferów, ściągając m.in. dwóch piłkarzy z Meksyku – Ricardo Osorio i Pavla Pardo, który był chyba największym odkryciem sezonu 2006/2007.

Choć w tym miejscu warto przypomnieć, że Veh był już jedną nogą i czterema palcami drugiej poza Stuttgartem. Zespół na początku mistrzowskiej kampanii zawodził. Uległ w pierwszej kolejce aż 0:3 Norymberdze, natomiast w trzeciej Borussii Dortmund, która dopiero co niedawno uratowała swoje życie, ponieważ wykaraskała się z problemów finansowych. Włodarze zachowali spokój. Klub z Badenii-Wirtembergii przezimował na czwartym miejscu, a pod koniec wydarł tytuł Schalke. – Niech nikt nie wypomina nam, że nie zasłużyliśmy na tytuł. Schalke było co prawda dużą część rozgrywek liderem, ale najważniejsze jest to, kto na końcu dowodzi ligowej stawce – powiedział po decydującym o sukcesie meczu z Energie Cottbus rozentuzjazmowany trener, który zdobył tytuł najlepszego trenera 2007 roku.

19 maja 2007 roku – najważniejszy dzień w historii VfB Stuttgart, który pokonuje Energie Cottbus 2:1 i zapewnia sobie tytuł na mecie sezonu

Ogromny sukces (bo Stuttgart wywalczył również Puchar Niemiec) spowodował zwiększenie apetytów. Nie zostały one jednak zaspokojone. VfB uplasowało w sezonie 2007/2008 na szóstym miejscu w tabeli, a także odpadło w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Veh utrzymał posadę na kolejne miesiące, ale stracił ostatecznie ją w listopadzie 2008 roku po porażce 1:4 z Wolfsburgiem. Kolejna przygoda ze Stuttgartem w 2014 roku okazała się kompletną klapą. Już po kilku miesiącach z powodu tragicznej sytuacji musiał się rozstać ze swoim starym-nowym klubem, a pożar gasił Huub Stevens.

Zanim trafił trzy lata później do Eintrachtu, z jego usług skorzystali włodarze VfL Wolfsburg (tuż po zdobyciu mistrzostwa w 2009 roku, kiedy klub opuścił Felix Magath) i HSV. Zarówno w mieście Volkswagena, jak i na północy Niemiec furory nie zrobił i z tymi miejscami musiał pożegnać się po kilku miesiącach. Powody – słabe wyniki.

Widzimy więc, że Armin Veh jest trenerem, którego trudno jednoznacznie ocenić. Jaki będzie kolejny przystanek i czy będzie to czas udany? Przekonamy się prawdopodobnie w dłuższej bądź krótszej perspektywie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze