Best of the best angielskiej ekstraklasy #3


Prezentujemy jedenastkę trzeciej kolejki Premier League

26 sierpnia 2019 Best of the best angielskiej ekstraklasy #3

Trzecia kolejka Premier League sezonu 2019/2020 za nami. Gwoździem programu minionej serii gier był oczywiście hitowy pojedynek na Anfield Road pomiędzy Liverpoolem a Arsenalem. Z racji wyraźnego zwycięstwa gospodarzy nad ekipą z północnego Londynu głównymi postaciami naszej subiektywnej jedenastki są właśnie zawodnicy "The Reds". Oczywiście inne angielskie boiska również miały swoich bohaterów, którzy zasłużyli, aby się w niej znaleźć.


Udostępnij na Udostępnij na

Każdy wiedział, jak może zakończyć się mecz na szczycie pomiędzy dwoma niepokonanymi po pierwszych kolejkach ekipami. Zwłaszcza że bilans Arsenalu w wyjazdowych starciach z zespołami z TOP 6 jest zatrważający. Część osób jednak łudziła się, że zespół Unaia Emery’ego pokusi się o korzystny dla niego wynik. Niespodzianki ostatecznie nie doświadczyliśmy. Liverpool zwyciężył 3:1 i dostarczył do naszej jedenastki kolejki aż czterech zawodników.

Najlepsza jedenastka – obrona

Za drużyną Leicester City bardzo wymagające spotkanie przeciwko beniaminkowi Sheffield United, które zakończyło się jednobramkowym zwycięstwem „Lisów” 2:1. Skromny triumf zawdzięczają przede wszystkim swojemu bramkarzowi Kasperowi Schmeichelowi. Na ogromną pochwałę zasłużyła przede wszystkim jego interwencja z 76. minuty, gdy w niewiarygodny sposób powstrzymał uderzenie Johna Lundstrama. Parada na wagę pierwszego zwycięstwa byłych sensacyjnych mistrzów Anglii.

Zestawienie defensorów otwiera Patrick van Aanholt. Za sprawą zwycięskiego gola na Old Trafford został bohaterem całej Premier League. Aż trudno uwierzyć, że od 2007 roku i bramki Thierry’ego Henry’ego nikt nie zdołał strzelić gola na obiekcie Manchesteru United w doliczonym czasie gry, który przyczyniłby się do klęski „Czerwonych Diabłów”. Aż do ostatniej soboty. Tym szczęśliwcem został boczny obrońca Crystal Palace. Jednocześnie był to pierwszy triumf tej ekipy nad United w erze Premier League. Historia została napisana właśnie za sprawą van Aanholta.

Liverpool długo nie potrafił napocząć swojego rywala z północnego Londynu. Gdy wydawało się, że pierwsza połowa szlagierowego sobotniego pojedynku zakończy się bezbramkowym remisem, do akcji wkroczył Joel Matip. Jego perfekcyjne uderzenie głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego znalazło drogę do bramki strzeżonej przez Bernda Leno. Dzięki temu druga odsłona meczu stała się znacznie przyjemniejsza dla Liverpoolu, co ostatecznie przyczyniło się do bezproblemowego zwycięstwa.

Bohaterem przytoczonej akcji był również Trent Alexander-Arnold. To właśnie on dogrywał piłkę z narożnika boiska. Oczywiście bocznego obrońcę Liverpoolu doceniamy za całokształt. Standardowo rozegrał partię, do jakiej już nas przyzwyczaił. Zwłaszcza w meczach o wielką stawkę bądź o dużym ładunku emocjonalnym. Jego aktywna współpraca w ofensywie należy już do klasyki, przy jednoczesnym dbaniu o zabezpieczaniu swojej strony w defensywie. Anglik jak zwykle był klasą samą w sobie.

Najlepsza jedenastka – pomocnicy

Defensywny pomocnik Liverpoolu Fabinho w meczu z Arsenalem osiągnął niemalże perfekcję. Asysta, cztery kluczowe podania, 92% celnych podań – to tylko wybrane statystyki niebywałego występu Brazylijczyka. Po takich popisach nie ma żadnych wątpliwości, że mamy do czynienia z jednym z najlepszych zawodników na tejże pozycji.

Jak już wiadomo, David Silva po sezonie 2019/2020 pożegna się z Manchesterem City. Uczyni to w stylu godnym prawdziwej legendy. Mecz z Bournemouth był jego 400. występem w barwach „Obywateli”. Oczywiście nie za samo rekordowe osiągnięcie umieszczamy go w jedenastce kolejki. Piękny jubileusz uświetnił bowiem dwoma asystami przy trafieniach Sterlinga i Aguero. To jego asysty numer 113 i 114 dla drużyny z błękitnej części Manchesteru. Geniusz, za którym już niedługo będziemy tęsknić.

Wspomniany wyżej Schmeichel nie był oczywiście jedynym architektem zwycięstwa Leicester City nad Sheffield United. Na uwagę zasługuje również strzelec zwycięskiego gola Harvey Barnes. Menedżer Brendan Rodgers lepiej trafić nie mógł ze zmianą. W 65. minucie pojawił się na boisku w miejsce Dennisa Praeta, a kilka chwil później kapitalnym uderzeniem dał swojemu zespołowi prowadzenie 2:1. Niebanalny strzał na wagę trzech punktów.

No i wreszcie ostatni bohater wśród graczy Liverpoolu. Oczywiście mowa o Mohamedzie Salahu. Aż przykro zrobiło się na widok bezradnego Davida Luiza i Nacho Monreala, gdy Egipcjanin wykonywał akcję, która przyniosła bramkę na 3:0. Z kolei egzekucja rzutu karnego w jego przypadku należała oczywiście jedynie do formalności. Nad tym zawodnikiem nie ma chyba sensu dłużej się rozwodzić. Egipska bestia w swojej najlepszej krasie już od samego startu sezonu.

Najlepsza jedenastka – napastnicy

Pierwsze ligowe zwycięstwo Chelsea pod wodzą Franka Lamparda stało się faktem. Chirurgiczną wręcz precyzją wykazał się Tammy Abraham. Młody Anglik przeciwko Norwich City oddał trzy strzały, z czego dwa okazały się celne i znalazły drogę do bramki przeciwnika. Widać po nim, że nowa polityka „The Blues” promująca młodych zawodników będzie przynosić profity. Abraham został pierwszym od listopada 2013 roku angielskim zawodnikiem Chelsea, który ustrzelił dublet. Jego poprzednikiem był… właśnie Lampard.

Strzelanie na Wyspach Brytyjskich rozpoczął Sebastian Haller. West Ham United długo cierpiał na brak strzelca z prawdziwego zdarzenia, który byłby w stanie zagwarantować pokaźniejszą, dwucyfrową liczbę goli. Przed Hallerem oczywiście jeszcze daleka droga, ale dwa gole strzelone drużynie Watford zapowiadają się obiecująco. Zresztą kwota 40 milionów euro przelana na konto Eintrachtu Frankfurt do czegoś zobowiązuje. Początek w każdym razie wygląda obiecująco.

Trzeci z napastników w naszej jedenastce kolejki również mógł pochwalić dubletem. Dwa trafienia Argentyńczyka z minionego weekendu mają dla niego bardzo symboliczny wymiar. Dwa gole z Bournemouth podbiły jego dorobek do równych 400 bramek zdobytych przez niego we wszystkim klubach, w których występował, również dla kadry Argentyny. Chepau bas, panie Aguero! Niech licznik bije dalej.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze