Miniony rok dla mało kogo był tak szczęśliwy jak dla drużyny Bayernu Monachium. Druga w historii klubu potrójna korona sprawiła, że Bawarczycy stali się najlepszym zespołem na świecie. Prawdziwą hybrydą, która wygrywa wszystko jak leci i w dodatku robi to w takim stylu, że nie sposób się nie zachwycać. Doskonale wiedzą to działacze Bayernu Monachium, którzy uznali, że poprawiać tu nie ma co i żadnych wzmocnień zespołu zimą nie będzie.
Zwykło się mówić, że zimowe okienko transferowe jest czasem dla tych, którym grunt pali się pod nogami. Bayern Monachium jest ostatnią drużyną na świecie, o której byśmy mogli powiedzieć w taki sposób. 23 zwycięstwa w 27 ostatnich spotkaniach Bundesligi powodują, że jak patrzymy na Bayern, to trudno wskazać pozycje, które wymagałyby wzmocnień. Oczywiście znajdą się tacy, którzy powiedzą coś o świeżej krwi, rotacji i etc., ale w tym przypadku to tylko utarte slogany.
Liderzy nie tylko Bundesligi
Patrząc na obecny sezon w różnych ligach, z łatwością dostrzegamy liczne problemy większości drużyn. Każdy ma za sobą praktycznie większy bądź mniejszy kryzys. A ci, którzy wygrywają, też nie robią tego w sposób, do jakiego przyzwyczaili nas w poprzednim sezonie. Wyjątkiem jest jednak Bayern, który co prawda też nie jest nieomylny, ale wspomniane tąpnięcia zdarzają mu się najrzadziej, a szalone tempo piłkarskiego kalendarza nie daje o sobie znać.
Był taki moment w tym sezonie, gdy wydawało się, że być może wreszcie to jest ten sezon, w którym uda się Bawarczyków pokonać, a przynajmniej (co wciąż jest realne) walka o mistrzostwo potrwa do samego końca. Jednak trudno się łudzić, gdy w 23 meczach tego sezonu monachijczycy przegrali tylko raz. I dziś, patrząc na drużynę Sebastiana Hoenessa, trudno uwierzyć, że ta sztuka udała się właśnie Hoffenheim.
Po 14 kolejkach Bayern jest liderem z dorobkiem 33 punktów. To o dwa oczka więcej od drugiego Lipska i już pięć punktów przewagi nad trzecim Bayerem. 44 gole zdobyte to wynik imponujący, ale malkontenci wreszcie mają jakiś realny powód do przyczepienia się. To defensywa zespołu Hansiego Flicka, która straciła już 21 trafień. Aż sześć zespołów w Bundeslidze może pochwalić się mniejszą liczbą straconych bramek od Bayernu Monachium.
Z tyłu najsłabiej
I to właśnie był główny motyw medialnych spekulacji dotyczących zimowych wzmocnień Bawarczyków. Środek obrony zdaje się obecnie najbardziej newralgiczną pozycją w zespole Flicka. Bo forma Boatenga czy Alaby pozostawia wiele do życzenia. Nieoczekiwanie na lidera defensywy bawarskiego giganta wyrósł Niklas Sule i to już chyba nie najlepiej świadczy o defensorach z Monachium.
Nie lepiej wygląda sytuacja na prawej flance defensywy. Benjamin Pavard w ostatnich tygodniach nie zachwyca formą, co zmusza Flicka do myślenia nad powrotem na tę pozycję Joshui Kimmicha. Obrońca reprezentacji Francji w ostatnim czasie zanotował straszny zjazd formy. Brak jakiegokolwiek udziału przy bramkach strzelanych przez zespół Flicka oraz tylko dwie celne próby dośrodkowań w pole karne rywala to fakty najlepiej podsumowujące ostatnią dyspozycję Pavarda.
I pewnie Flick już dawno posadziłby go na ławce, gdyby miał jakąś realną alternatywę. W teorii jest nią Bouna Sarr. Jednak 28-letni Francuz zdaje się piłkarzem nie do końca odnajdującym się w otaczającym go środowisku. A przesuwanie znów tam Kimmicha, patrząc na to, jak prezentuje się na środku pola, to osłabianie zespołu. Jednak zdesperowany szkoleniowiec Bayernu musiał już w ostatnim spotkaniu z Mainz z takiego rozwiązania skorzystać. Zdjął Pavarda w przerwie kosztem Niemca. Jednak trudno przypuszczać, by była to opcja na dłużej.
Jedynym zawodnikiem z defensywy Bayernu, którego możemy pochwalić śmiało za ostatni okres, jest Manuel Neuer. Niemiec znów broni jak za swoich najlepszych lat i nie raz, i nie dwa już ratował swoją drużynę w tym sezonie. Dzięki temu udało mu się objąć prowadzenie w klasyfikacji czystych kont. Neuer rozegrał 197 takich spotkań i nikt w całej historii Bundesligi nie jest od niego lepszy.
Nieskazitelna ofensywa
Od pasa w górę zespół Flicka wygląda tylko i wyłącznie lepiej. I w tym przypadku kompletnie nie dziwi nas brak jakichkolwiek ruchów transferowych. Bo gdy Mueller jest najlepszym asystentem ligi, Lewandowski bije kolejne rekordy strzeleckie, Kimmich staje się najlepszym środkowym pomocnikiem na świecie, Goretzka zalicza najbardziej spektakularny progres w ostatnim roku na świecie, to czego chcieć więcej.
Najskuteczniejsi piłkarze u Hansiego Flicka:
1⃣ R. Lewandowski − 55 bramek + 18 asyst (73).
2⃣ T. Mueller − 21 bramek + 31 asyst (52).
3⃣ S. Gnabry − 20 bramek + 11 asyst (31).
4⃣ J. Kimmich − 9 bramek + 20 asyst (29).
5⃣ L. Goretzka − 11 bramek + 13 asyst (24).#BundesTAK— GS (@GabStaFCB) January 3, 2021
Być może przedłużenia umowy z tym ostatnim. I to jest właśnie cel na najbliższy czas Bayernu. Mimo że Leon Goretzka ma ważny kontrakt do czerwca 2022 roku, to Bayern, nauczony doświadczeniami z Alabą czy Thiago, chce uniknąć podobnej sytuacji. A wszyscy doskonale zdają sobie sprawę, że chętkę na niego będzie miał cały świat.
I to właśnie ma być droga Bayernu Monachium na najbliższy czas. Zatrzymanie kluczowych piłkarzy, pozbycie się tych nieistotnych i transfery do klubu, ale latem, i to raczej na przyszłość niż na już. Przykładem takiego ruchu ma być grający obecnie w Reading Omar Richards. Tym bardziej że może to być po sezonie transfer bezgotówkowy. Lewemu obrońcy „Królewskich” (nie tych z Madrytu) kończy się kontrakt wraz z końcem sezonu.
Lothar Matthaeus: Bayern musi zainteresować się Zakarią i Neuhausem z Gladbach. Neuhaus to jeden z największych talentów, nie jest dziwakiem i ma głowę na karku. W środku pola Bayern może być jeszcze lepszy, zwłaszcza że Tolisso nie do końca się tam odnalazł. [Bild]
— GS (@GabStaFCB) January 7, 2021
***
Obecnie Bayern jest bez porażki od 12 ligowych spotkań. Dzisiejsza rywalizacja z Moenchengladbach zapowiada się pasjonująco. Pierwszy mecz tego roku pokazał, że Bayern ma swoje słabe punkty. Jeśli potrafiło je znaleźć Mainz, to tym bardziej powinno się to udać „Źrebakom”. Jednym z obecnie największych zmartwień Flicka są początki spotkań jego zespołu.
Matthäus o meczu Gladbach – Bayern: – To nie jest jeden z ligowych klasyków, tylko – patrząc w ujęciu historycznym – ten właściwy klasyk. Wcale nie mecz Dortmundu z Bayernem.
Piątek, 20:25, @ELEVENSPORTSPL 1. Zapraszamy już dziś. #BundesTAK
— Tomasz Urban (@tom_ur) January 6, 2021
Bayern Monachium ostatnio dość często musi gonić wynik. Nie inaczej było przed tygodniem, gdy Bawarczycy przegrywali już 0:2. Jednak inną sprawą jest, że prawie zawsze im się to udaje. W ośmiu ostatnich spotkaniach, kiedy tracili gola jako pierwsi, zdobyli aż 18 punktów.
Bayern jest obecnie zespołem, który najlepiej na świecie radzi sobie z zażegnywaniem kryzysów, regeneracją i ciągłym utrzymywaniem się na najwyższym poziomie. Dlatego taka, a nie inna deklaracja przedstawiona przez włodarzy klubu w obecnym tygodniu nie powinna nikogo zaskakiwać. Bayern ma kadrę idealną i ulepszanie jej na siłę byłoby jak grzebanie przy samochodzie świeżo kupionym z salonu. Niby można, ale raczej dla atrakcyjności niż realnych korzyści.