Wyróżnienia i nagany po 22. kolejce Premier League


„Samobójcza” seria spotkań angielskiej ekstraklasy

15 stycznia 2019 Wyróżnienia i nagany po 22. kolejce Premier League

Dwudziesta druga kolejka Premier League udzieliła odpowiedzi na kilka istotnych kwestii. Pierwszy poważny egzamin po zmianie szkoleniowca zdał Manchester United. Liverpool powrócił na właściwe tory. Natomiast Arsenal nadal będąc w świątecznym nastroju, rozdał kolejne punkty. Postrzelało Fulham, choć w większości do własnej bramki. Ponadto kilku graczy zaimponowało formą. Z kolei inni zawiedli. Oto nasze wyróżnienia i nagany.


Udostępnij na Udostępnij na

Bieżąca kampania wkracza w okres odpowiedzi. To właśnie teraz okazuje się, kto zdołał pozbierać się po grudniowym maratonie i może realnie powalczyć o spełnienie przedsezonowych założeń. Co interesujące, miniona seria spotkań obfitowała w gole samobójcze. Aż czterokrotnie gracze zespołów Premier League trafiali do własnej bramki. Ponadto po porażce z błota otrzepał się liderujący Liverpool i wrócił na zwycięską ścieżkę. Głębszego oddechu złapać „The Reds” nie pozwolił jednak Manchester City, również wygrywając swoje spotkanie. W meczu kolejki Manchester United wywiózł cenne trzy punkty z Wembley, pokonując Tottenham Hotspur. Sytuacja „Spurs” w tabeli zaczyna komplikować się coraz bardziej. Na szczęście dla londyńczyków w ubiegły weekend Arsenal także nie błysnął formą, ponosząc porażkę z West Hamem United.

Na dole tabeli jeszcze ciekawiej. Głębszy oddech złapało Burnley. Duża w tym jednak zasługa graczy Fulham, którzy strzelili wszystkie trzy bramki. Dwie z nich własnemu golkiperowi. Nadal z marazmu nie może wydostać się Newcastle United. Natomiast zespół Huddersfield Town powoli zaczyna wysyłać zaproszenia na pożegnanie z Premier League. Ponadto miniona kolejka wyłoniła bohaterów. Zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. W zależności od zasług otrzymali od nas wyróżnienie lub naganę.

Wyróżnienia

Spotkanie z Tottenhamem Hotspur miało być pierwszym poważniejszym testem dla Manchesteru United po zmianie szkoleniowca. Wyjazdowe zwycięstwo ze „Spurs” to spory sukces powstającego z kolan zespołu z Old Trafford. Olbrzymia w tym zasługa Davida de Gei. Hiszpański golkiper w końcu spisał się na miarę własnych, olbrzymich możliwości. Świetna postawa bramkarza uchroniła „Red Devils” przed utratą gola, szczególnie w drugiej połowie. Golkiper bronił w imponującym stylu, zatrzymując kolejne ataki zawodników Tottenhamu. Trzykrotnie zwycięsko wychodził z pojedynków z Dele Allim. Nie dał się również zaskoczyć Harry’emu Kane’owi oraz Toby’emu Alderweireldowi, z kilku metrów świetnie broniąc nogami strzał Belga. Czyste konto po stronie strat to w obecnym sezonie rarytas dla Manchesteru United. Dlatego tym bardziej warto docenić zasługi Davida de Gei.

Do cennego zwycięstwa nad Wolverhampton Wanderers poprowadził „The Citizens” Gabriel Jesus. Brazylijczyk kolejny raz świetnie współpracował z Leroyem Sane, czego efektem było pierwsze trafienie dla Manchesteru City autorstwa snajpera z kraju kawy. Jeszcze przed końcem pierwszej połowy Gabriel Jesus pewnie wykorzystał rzut karny, zdobywając tym samym dublet jako jedyny gracz w minionej serii spotkań. Forma Brazylijczyka zwyżkuje z każdym kolejnym spotkaniem, co może tylko cieszyć sympatyków „The Citizens”.

Do tej pory obecnego sezonu Shane Long zdecydowanie nie mógł zaliczyć do udanych. Zerowa zdobycz bramkowa i tylko jedna asysta zdegradowały gracza do zaledwie roli rezerwowego. Z każdym nieudanym występem Irlandczyk tylko utwierdzał szkoleniowców w słuszności podjętej decyzji. Po spotkaniu z Leicester City karta dla Shane’a Longa w końcu może się odwróci. W meczu z „The Foxes” napastnik zaprezentował się bardzo solidnie, czyli na wymaganym od niego poziomie. Już na początku spotkania wypracował rzut karny, będąc faulowanym w obrębie szesnastki przez Nampalysa Mendy’ego. Następnie tuż przed gwizdkiem na przerwę wykorzystał niefrasobliwość defensywy Leicester City, podwyższając rezultat meczu.

Nagany

Pierwszym wymienionym po negatywnej stronie naszego zestawienia jest Willy Boly. Francuski defensor niebezpiecznym wślizgiem wyprostowaną nogą zapewnił swojemu zespołowi grę w osłabieniu i to już od 20. minuty. To znacznie zmniejszyło szanse Wolverhampton Wanderers na korzystny rezultat w meczu z Manchesterem City. Tym bardziej że już wtedy „The Wolves” przegrywali jedną bramką. W ten sposób w kolejnym spotkaniu przeciwko „The Citizens” Willy Boly wystąpił w jednej z głównych ról. W pierwszym pojedynku obu zespołów w obecnym sezonie zdobył gola uderzeniem ręką. Teraz zapisał się w historii klubu. Problem w tym, że z niekorzystnej strony.

To nie był udany weekend również dla Nampalysa Mendy’ego. Francuza dwukrotnie wyprowadził w pole Shane Long i dwukrotnie skończyło się to dla Leicester City stratą bramki. Najpierw zawodnik „The Foxes” nie potrafił w przepisowy sposób odebrać piłki Irlandczykowi w obrębie szesnastki. Następnie w prosty sposób dał się obiec graczowi gości, który po wyjściu na czystą pozycję pokonał Kaspera Schmeichela.

Czerwoną kartkę w minionej kolejce obejrzał również Yan Valery. Dla młodego Francuza to debiutancki sezon w Premier League. Brak doświadczenia i chłodnej głowy był powodem opuszczenia boiska przez gracza Southampton jeszcze przed przerwą. Na szczęście dla defensora „The Saints” wygrali, co spowoduje, że „wyczyn” Yana Valery’ego zapewne szybko odejdzie w niepamięć. Choć w kartach historii już się zapisał.

Nie lepiej zaprezentował się James Tomkins. Anglik wydatnie „pomógł” Watfordowi w odniesienia zwycięstwa. Najpierw nie przypilnował w polu karnym Craiga Cathcarta, który dośrodkowanie z rzutu rożnego zamienił na wyrównującą bramkę. Następnie zbyt słabym wybiciem piłki sprokurował sytuację, po której „The Hornets” zdobyli decydującego o zwycięstwie gola.

Podsumowanie

Wyróżnienia:

  • David de Gea
  • Gabriel Jesus
  • Shane Long

Nagany:

  • Willy Boly
  • Nampalys Mendy
  • Yan Valery
  • James Tomkins
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze