Wypowiedzi po meczu Warta – KSZO


3 kwietnia 2011 Wypowiedzi po meczu Warta – KSZO

Warta Poznań rozgromiła na własnym boisku KSZO Ostrowiec 6:1. Dzięki temu „Zieloni” znacznie przybliżyli się do utrzymania. Zadowolony z tego faktu jest trener Baniak. Zgoła odmienny nastrój towarzyszył z kolei szkoleniowcowi KSZO.


Udostępnij na Udostępnij na

Bogusław Baniak jak zawsze uśmiechnięty
Bogusław Baniak jak zawsze uśmiechnięty (fot. Roger Gorączniak)

Według Czesława Jakołcewicza pierwsze pół godziny meczu było bardzo wyrównane. Szkoleniowiec gości podkreślał po spotkaniu, że to, co wydarzyło się tuż przed przerwą, a więc trzy bramki dla Warty, zupełnie rozbiło jego zespół. Jakołcewicz twierdzi, że spory wpływ na wynik mogły mieć również stadion i liczba kibiców na nim zgromadzona, która nieco sparaliżowała jego piłkarzy. – Przyznam, że do 35. minuty nasza gra wyglądała naprawdę nieźle. Potem jednak trzy bramki do szatni i wszystko się posypało. Mam trochę pretensji do swoich piłkarzy, ponieważ tydzień temu graliśmy przez 60 minut meczu z Piastem w dziesiątkę i więcej biegaliśmy niż tutaj w jedenastu. Kilku piłkarzy zagrało poniżej swego poziomu, nie realizowali założeń taktycznych. Myślę również, że wpływ na wynik miał ten piękny, nowy stadion, który nieco sparaliżował moich piłkarzy. Nie pozostaje mi nic innego, niż pogratulować trenerowi Baniakowi, ponieważ Warta zasłużenie wygrała ten mecz – powiedział Jakołcewicz.

Z gry swoich podopiecznych zadowolony był trener Baniak. Cieszyła go przede wszystkim forma strzelecka Krzysztofa Gajtkowskiego. Według szkoleniowca „Zielonych” ten mecz mógł i powinien zakończyć się wyższym zwycięstwem Warty. – Widziałem dziś chłopaków od rana i byli lekko podenerwowani. Ja również wiedziałem, jak ważny jest ten mecz w batalii o utrzymanie. Przyznam, że obawialiśmy się tego spotkania. Bardzo dokładnie analizowaliśmy grę KSZO. Udało się wygrać i jesteśmy blisko utrzymania. Szczególnie końcówka pierwszej i druga połowa należały do nas. Zobaczyliśmy kilka akcji kombinacyjnych, ale mam żal do swoich piłkarzy, ponieważ w końcówce zaczęliśmy już się nieco bawić, wycofując piłkę. Grając tak dobrze, trzeba przeć na bramkę rywala i strzelić tyle bramek ile to możliwe. Cieszę się, że w końcu zaczął trafiać Krzysiek Gajtkowski z którym rozmawiałem po meczu w Łodzi. Wcześniej próbował asystować, a teraz nareszcie sam trafił. W tym sezonie o awans już nie powalczymy, ale mam nadzieję, że może uda nam się zdobyć tytuł mistrza wiosny – stwierdził Baniak.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze