Było tak blisko… Wspominamy klęskę reprezentacji Anglii z 1996 roku


Reprezentacja Anglii podczas mistrzostw Europy w 1996 roku miała szansę, aby zostać mistrzem Europy. Na jej drodze w półfinale rozgrywek stanęli jednak Niemcy...

11 lipca 2021 Było tak blisko… Wspominamy klęskę reprezentacji Anglii z 1996 roku
https://www.footballreporting.com/

Przy wspominaniu czy też odkrywaniu spotkań z przeszłości zawsze towarzyszą nam wyjątkowe emocje. Zwłaszcza jeżeli mówimy o starciu tak ważnym jak półfinał mistrzostw Europy. Kibice reprezentacji Anglii jednak do dzisiaj nie potrafią się pogodzić z wynikiem pojedynku, w którym brali udział ich ulubieńcy w 1996 roku... Chodzi oczywiście o legendarną konfrontację "Synów Albionu" z drużyną narodową Niemiec.


Udostępnij na Udostępnij na

Z racji tego, że finał mistrzostw Europy odbędzie się już dzisiaj, chcieliśmy przytoczyć przebieg oraz atmosferę panującą wokół tego meczu. Meczu, który na długo zapadł w pamięć nie tylko Brytyjczykom, lecz także całemu światu piłki nożnej. Meczu, po którym do dzisiaj wyspiarze mogą mieć wręcz traumatyczne przeżycia…

To miała być chwila chwały reprezentacji Anglii

Można to bez wahania powiedzieć. W końcu tamte mistrzostwa Europy rozgrywane były na terytorium „piłkarskich ojców”. Dodatkowo zespół „Trzech Lwów” posiadał fantastycznie usposobioną generację piłkarzy z Paul Gascoigne’em w szczycie formy czy Alanem Shearerem na czele. Sprawy dodatkowo nie ułatwiało samo znaczenie historyczne tychże mistrzostw dla Anglików. Przecież 30 lat wcześniej, również na własnym terenie, sięgnęli oni po jedyne w historii ich reprezentacji międzynarodowe trofeum – mistrzostwo świata. 30 lat cierpienia, jak nazwał to w swojej piosence „Football’s coming home” zespół o jakże wymownej nazwie – „Three Lions”.

Media, prasa, kibice, dosłownie wszyscy liczyli na sukces, na awans do finału, w którym chwilę wcześniej zameldowały się Czechy. Ogromna presja spoczywająca na barkach zawodników nie ustawała, a wcześniejsze fazy turnieju tylko rozpalały niesamowity apetyt sympatyków ekipy prowadzonej wówczas przez Terry’ego Venablesa…

Selekcjoner reprezentacji Anglii postanowił na półfinałowe stracie wyjść w poniżej przedstawionym składzie. To zestawienie wydawało się niemalże idealne. Wybuchowa mieszanka piłkarskiej młodości i przebojowości z ogromnym, niezwykle ważnym doświadczeniem. W tamtym momencie wypadałoby zacytować klasyka” „Co może pójść nie tak?”.

Piękny początek

Reprezentacja Anglii zaczęła z wysokiego C. Już w 3. minucie na listę strzelców wpisał się Alan Shearer! Najskuteczniejszy snajper w historii Premier League wpakował futbolówkę do siatki głową, przy czym zaliczył piąte trafienie w tamtym turnieju. Fantastycznie w całej sytuacji bramkowej zachował się ikoniczny zawodnik Arsenalu – Tony Adams. Defensor „Kanonierów” przedłużył głową dośrodkowanie magicznego na tym turnieju Paula Gascoigne’a. Ta niewiarygodna euforia „Sons of Albion” nie potrwała nader długo…

Mniej niż kwadrans później wyrównał Stefan Kuntz. Sporą rolę przy tym trafieniu odegrali sam asystujący Thomas Helmer oraz niezawodny w tamtych czasach Andreas Möller – prawdziwa gwiazda niemieckiego futbolu. Karygodny błąd w kryciu zdobywcy gola popełnił jeden z angielskich defensorów – Stuart Pearce.

W 16. minucie meczu oglądaliśmy już bramkowy remis. Emocje już wtedy sięgały zenitu pomimo faktu, że jak po latach nazwie to dziennik „The Guardian”, konfrontacja nie należała do tych z gatunku „epickich”. To reprezentacja Anglii przeważała, to reprezentacja Anglii była drużyną statystycznie lepszą, to reprezentacja Anglii bardziej zasługiwała na zwycięstwo w tym pojedynku…

Nie obyło się również bez twardej, charakterystycznej w tamtych czasach męskiej gry. Gdybyśmy oceniali ten mecz pod względem dzisiejszych standardów sędziowskich, prawdopodobnie ujrzelibyśmy w nim przynajmniej dwie czerwone kartki. Krótko mówiąc, nikt nie przebierał w środkach. Trudno natomiast wyróżnić jakąkolwiek inną akcję z regulaminowego czasu gry. 90 minut nie przyniosło zwycięzcy. Wszyscy czekali więc z zapartym tchem na dogrywkę, o której losach miała zaledwie jeden gol – „złoty gol”…

Słupek, który zaważył o wszystkim…

Takiego właśnie stwierdzenia używać będą zapewne fanatycy reprezentacji Anglii. Czy słusznie? Z pewnością. Akcja, o której zaraz będziemy mieli przyjemność powiedzieć, mogła zaważyć na końcowym zwycięstwie „Synów Albionu”. Po świetnym podaniu Steve’a McManamana Darren Anderton uderzył w boczne obramowanie bramki, marnując przy tym fantastyczną okazję do podarowania swojemu zespołowi fantastycznego prezentu w postaci złotego gola w 93. minucie dogrywki.

Mało tego, Anglicy dalej potrafili być groźni. Sam Paul Gascoine mógł zakończyć jakiekolwiek spekulacje odnośnie do końcowego zwycięzcy, lecz dwukrotnie nie nadążył za posłaną w jego kierunku piłką. To oznaczało jedno – rzuty karne. Totalną loterię, w której takie same szanse miała zarówno jedna, jak i druga ekipa.

Pechowy dla Anglii Gareth Southgate

„Jedenastki”, jak to „jedenastki”, cechują się swoimi prawami. Dlaczego nazywają je loterią? Ponieważ, jak to sama nazwa wskazuje, dużo, ale to bardzo dużo zależy od szczęścia. To dopisywało Anglii do szóstej serii rzutów karnych. Wtedy też nie trafił on – obecny szkoleniowiec reprezentacji „Trzech Lwów”, w tamtym momencie 26-letni środkowy defensor, biegający po boisku z numerem 6  Gareth Southgate.

Zaraz po teraźniejszym selekcjonerze jednego z finalistów Euro 2020 rzut karny na bramkę zamienił wcześniej wspomniany Andreas Möller. Drużyna Niemiec awansowała do finału, a później została mistrzem Europy, ograwszy Czechów w finale 2:1. Żal, smutek, wściekłość i rozgoryczenie to z pewnością emocje, jakie towarzyszyły Anglikom i Gareth’owi Southgate’owi w chwili odpadnięcia. W tej trudnej dla niego chwili próbowali wesprzeć go koledzy z zespołu oraz nawet i niemieccy piłkarze, aczkolwiek marnym to było pocieszeniem. Anglia zawiodła, Southgate zawiódł. Piękny sen o mistrzostwie Starego Kontynentu pozostał tylko i wyłącznie marzeniem…

Co stało się dalej z tamtymi reprezentantami Anglii?

Otóż jak powszechnie wiadomo, Gareth Southgate został szkoleniowcem „Synów Albionu”, lecz pojawia się pytanie, co z resztą zawodników, którzy wystąpili w tamtym spotkaniu. Każdy z zawodników jeszcze przynajmniej raz wystąpił w kadrze narodowej. Każdy, z wyjątkiem jednego ze środkowych pomocników – Davida Platta.

Na liście tych nazwisk widnieje kilka, które zapadły kibicom w pamięć do dzisiaj. Tony Adams oraz David Seaman zostali legendami Arsenalu, Alan Shearer najlepszym strzelcem w historii Premier League, o czym powiedzieliśmy już wyżej. Steve McManaman i Teddy Sheringham zasłynęli z prezentowania naprawdę godnego poświęcenia uwagi poziomu. Świadczą o tym występy w takich klubach jak Real Madryt czy Manchester United.

O późniejszych losach Paula Gaiscogne’a słychać było dość często. Były zawodnik reprezentacji Anglii miał spore problemy z alkoholem, lecz w ostatnich latach zewsząd napływały głosy, że „Gazza” „wyszedł na prostą.

A co z samą reprezentacją Anglii? Ano to, że od tamtego czasu jej największym sukcesem było 4. miejsce na mistrzostwach świata w 2018 roku. Największym, aż do dzisiaj, „Three Lions” będą mieli bowiem szansę na zdobycie mistrzostwa Europy. Czy Gareth Southgate odkupi swoje winy? Przekonamy się po starciu, które rozpocznie się o 21:00!

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze