Transfer Andre Schürrlego odbił się szerokim echem w Niemczech. Nie o sam fakt ściągnięcia do Wolfsburga mistrza świata rozlega się dyskusja, ale o kwotę, którą "Wilki" przelały na konto londyńskiej Chelsea.
32 miliony euro. Transferowy rekord Bundesligi, jeśli chodzi o okienka zimowe. Niewiele mniej, niż Bayern płacił za Götzego (40), a nieco więcej, niż kwota, za jaką można wykupić Reusa (25). Dla wielu osób związanych z niemiecką piłką wydawanie takich pieniędzy jest wręcz karygodne. Choć nie dla wszystkich. Wyrazy wsparcia dla Klausa Allofsa płyną chociażby z Frankfurtu. –Musimy wyjść z naszych drewnianych chatek – tak transfer Schürrlego, a raczej jego kwotę, skomentował Heribert Bruchhagen, prezes Eintrachtu, dodając, że tacy piłkarze właśnie tyle kosztują i takich ruchów potrzebuje Bundesliga.
Na chwilę pomijając wartość sportową pozyskania 24-latka, skupmy się na tym, jaki sygnał poszedł w świat. Po pierwsze – Wolfsburg chce kupować bardzo dobrych piłkarzy i jest w stanie wydać na nich spore pieniądze. Rok temu za 22 miliony euro sprowadzono de Bruynego, teraz Schürrle, zapewne kolejna gwiazda dołączy do zespołu już latem. Po drugie – Wolfsburg chce na stałe zostać drugą siłą w Bundeslidze. Allofs i Dieter Hecking już teraz dbają o to, by obecny świetny sezon nie okazał się tylko jednorazowym wyskokiem. O nawiązaniu rywalizacji z Bayernem na razie nie może być mowy, ale kto wie. Trzeba pamiętać, jak potężny sponsor stoi za „Wilkami”. Po trzecie – Bundesliga się rozwija i jest coraz atrakcyjniejsza. Pozostanie w Niemczech Götzego i Lewandowskiego, przyjście takich piłkarzy jak Alonso, Immobile, de Bruyne czy teraz Schürrle pokazuje, że kluby z Bundesligi nie są już dla najlepszych piłkarzy trzecim/czwartym wyborem, a stoją tuż za najpotężniejszymi na naszym kontynencie.
Na transferze byłego piłkarza Bayeru zyskają wszyscy. Chelsea zarobiła na rezerwowym 10 milionów euro (zainwestowała 22), jednocześnie wydając te pieniądze na Juana Cuadrado. Wolfsburg, oprócz wyżej wspomnianych aspektów, zyskał klasowego piłkarza, który zdecydowanie przewyższa umiejętnościami obecnych skrzydłowych – Vieirinhę i Perisicia. Sam Schürrle przesiadywanie na ławce zamieni na grę w pierwszym składzie w Bundeslidze i Lidze Europy, a w przyszłym sezonie zapewne i Ligi Mistrzów.
Rozsądna, choć droga taktyka
Obecna stabilność i fakt, że Wolfsburg może sobie na takie transfery pozwolić, nie wzięła się jednak znikąd. Po bardzo kosztownych rządach Felixa Magatha sporo trzeba było posprzątać. „Wilki” postawiły jednak na odpowiedniego człowieka – Klausa Allofsa. Ten szybko posadził na stanowisku trenera Dietera Heckinga i obaj panowie osiągają coraz lepsze rezultaty. Rozpoczęło się skromnie: Olić sprowadzony bez opłaty i Perisić wykupiony z Dortmundu za osiem milionów euro. Latem pozbyto się aż 16 piłkarzy, a Allofs po raz pierwszy popisał się swoim kunsztem, namawiając Gustavo na przenosiny na Volkswagen Arena. Kosztowało to 16 milionów euro, ale zdecydowanie było warte. Była to pierwsza przesłanka ku temu by twierdzić, że w Wolfsburgu nadchodzi normalność, a w przyszłości być może i tłuste lata.
Ewidentnie widać, że w tym klubie przyjęto jasny plan i konsekwentnie się go realizuje. Za grube pieniądze sprowadza się gwiazdy – Gustavo, de Bruyne, Schürrle. Do tego wyróżniający się piłkarze, będący uzupełnieniami za niewielkie pieniądze – Jung, Caligiuri, Malanda, Hunt – żaden z tych piłkarzy nie kosztował więcej, niż 2,5 miliona euro. Do tego mamy dwóch wychowanków: Knochego i Arnolda. Zdrowe proporcje, które pozwalają budować solidne podstawy pod naprawdę silny zespół. Zakładając, że z Wolfsburga nikt nie odejdzie, tak naprawdę wzmocnienie potrzebne jest tylko w napadzie. Chyba, że ktoś jeszcze wierzy w Lorda.
Jak poradzi sobie Schürrle?
Fani „Wilków” najchętniej zapewne odpowiedzieliby, że tak jak de Bruyne. Wcale nie jest to niemożliwe. Schürrle przecież świetnie zna tę ligę, pod okiem Mourinho na pewno dojrzał i nie bez powodu znalazł się w mistrzowskiej kadrze reprezentacji Niemiec. Skoro dwa lata temu potrafił w barwach Bayeru zapisać na swoim koncie dwucyfrową ilość bramek i asyst, to dlaczego podobnie nie miałoby być teraz?
Należy przy tym nadmienić, że 24-latek wcale okresu w Anglii nie zmarnował i nie było tak, że tylko siedział na ławce. W związku z tym nie można mieć szczególnych obaw o jego dyspozycję fizyczną, czy przygotowanie do spotkań na najwyższym poziomie. Jakby tego było mało, Dieter Hecking jest świetny w wyciąganiu maksimum ze swoich piłkarzy. Wystarczy spojrzeć na rozczarowującego w BVB Perisicia, rozkwitającego de Bruynego, czy przeżywającego drugą młodość Naldo. Schürrle bez wątpienia będzie wzmocnieniem tego zespołu. Nie wydaje mi się, aby tak istotnym, jak belgijski pomocnik, ale i on na pewno przyniesie wiele radości kibicom Wolfsburga.