Wolfsberger AC świetnie przywitał się z LE, gromiąc Borussię M'Gladbach. Niemcy nie byli w stanie się przeciwstawić austriackiej drużynie i ulegli im 4:0. Dla austriackiego kopciuszka było to pierwsze spotkanie na arenie międzynarodowej w historii. Dzisiaj zapraszamy państwa do zapoznania się z tekstem przybliżającym nam wszystkim tegoroczną rewelację Ligi Europy.
Wolfsberger – klub z Południa
Wolfsberger Athletik Club (bo tak brzmi pełna nazwa tego klubu) ma swoją siedzibę w malowniczym miasteczku na południu Austrii o nazwie Wolfsberg. Miasteczko to należy do kraju związkowego Karyntii, a jego historia sięga XII wieku. W mieście tym największymi atrakcjami są liczne zabytki. Z racji tego, że Wolfsberg otoczony jest przez góry dzięki czemu mieszkańcy rozwijają swoje pasje w sportach zimowych. Pomimo otaczających miasto gór, w 1931 roku pięciu mężczyzn postanawia założyć klub. Nazywali się oni: Adolf Ptazcowsky, Karl Webber, Hermman Maierhofer, Franz Hafner oraz Michael Schlacher.
Początki klubu występującego obecnie w Lidze Europy nie były wcale kolorowe. Przez wiele lat zespół tułał się po niższych ligach regionalnych próbując wejść do najwyższej ligi w austriackiej piramidzie piłki nożnej. Większość czasu „Wilki” spędziły, grając w 3. lidze austriackiej określanej mianem Regionallige Mitte. Tak było, aż do sezonu 2001/2002 w którym klub musiał się wycofać i zniknął z piłkarskiej mapy na pięć lat.
Fuzja, powrót, rozpad
W roku 2007 działacze WAC postanawiają nawiązać współpracę z sąsiednim klubem – SK St. Andra. Od tego momentu zespół nosi nazwę – WAC-St. Andra. W pierwszym sezonie po powrocie do rozgrywek zajmują czwarte miejsce. Drużyna była prowadzona przez Petera Hrsticia, którego wielka trenerska kariera ominęła. Następny sezon klub z Karyntii kończy na jeszcze gorszym miejscu. Efekt nowej miotły nie zadziałał. Mało tego- skutek był jeszcze gorszy, a Hans-Peter Buchleitner zostaje pożegnany po sezonie 2008/20009. Do kolejnego sezonu „Wilki” przygotowują się pod wodzą dobrze znanego w Polsce… Nenada Bjelicy.
VIDEO – Man City 2-0 Dinamo Zagreb – Nenad Bjelica Full Post Match Press Conference – Champions League https://t.co/K1bqH5A0Uq PLEASE SHARE! #MCIDZG #UCL pic.twitter.com/v7OBTvpxQS
— BeanymanSports (@BeanymanSports) October 1, 2019
Wybór chorwackiego trenera na szkoleniowca austriackiej drużyny okazał się strzałem w „10”. Bjelica już w pierwszym sezonie wprowadza klub z Karyntii na drugi poziom rozgrywkowy w Austrii. Zespół Bjelicy potrzebował zaledwie dwóch sezonów, żeby awansować do pierwszej ligi. Sezon 2011/2p12 kończą na pierwszym miejscu. Jeszcze przed debiutanckim sezonem w austriackiej Bundeslidze zapada decyzja o podziale Woflsberger AC i St. Andra. Do nowego sezonu WAC przystępuje jako niezależny twór i kończy rozgrywki na piątym miejscu w tabeli.
W gronie najlepszych
Klub z Karyntii aż do poprzedniego sezonu można by było określać mianem drużyny ze środka tabeli. Dopiero w ostatnim sezonie „Wilki” wskoczyły na podium. Zajęcie 3. miejsca w lidze pozwoliło klubowi z malowniczego miasteczka zakwalifikować się do europejskich pucharów. Po raz pierwszy w historii klubu! Jak już wspominaliśmy wcześniej nie mogli lepiej się przywitać z pucharami. Ogranie faworytów wynikiem 4:0 sprawiło, że wiele osób zaczęło się interesować austriackim klubem.
W lidze WAC obecnie zajmuje 3. miejsce. Po rozegraniu dziewięciu kolejek austriackiej Bundesligi mają na koncie 19 punktów. Przed nimi znajduje się LASK Linz, a także absolutny potentat austriackiej piłki Red Bull Salzburg. Pomimo sukcesu w poprzednim sezonie i dobrego wejścia w sezon 2019/20 nie możemy określić zespołu z Wolfsberga jako jednego z najmocniejszych klubów w Austrii. Ciężko im się mierzyć ze wspomnianym Salzburgiem zasilanym masą pieniędzy płynących od producenta znanego energy drinka. Za WAC nie stoi żaden wielki sponsor, a pomimo tego faktu ostatnie 8 lat są najlepszymi w historii klubu. Najpierw zadomowili się w Bundeslidze, a teraz przedstawiają się reszcie Europy.
Klub narodowy
Istotnym elementem polityki klubu jest stawianie na rodaków. W WAC występuje jedynie czterech obcokrajowców. Pierwszym trenerem zespołu jest także Austriak – 42-letni Gerhard Struber. Były zawodnik LASK-u Linz czy też Admiry Wacker objął stery Wolfsbergera 1 lipca tego roku. Pod jego wodzą zespół punktuje ze średnią 2.33 na mecz. Zespół „Wilków” jest także kolejnym dowodem na to, że pieniądze nie zawsze są najważniejsze. Wartość Wolfsberger AC szacowana jest na 11,65 mln euro co plasuje kluba na DOPIERO 6. miejscu w tej kategorii. Przed nimi znajdują się dwa klubu z Wiednia, jeden z Linzu czy Sturm Graz. O RB Salzburg nawet nie ma sensu wspominać. Na boisku jednak WAC gra jak równy z równym, a ten sezon może być dowodem na to, że trzecie miejsce w zeszłych rozgrywkach nie było „wypadkiem przy pracy”, ale nową zmianą w hierarchii.
Rozważny kupiec
Jak pisaliśmy wcześniej WAC nie należy do finansowych hegemonów w Austrii. Stąd też nie może dziwić fakt, że na rynku transferowym „Wilki” zachowują się raczej jak wilczki. Nie szastają kasą na prawo i lewo. Transfery przychodzące zwykle ograniczają się do tych piłkarzy za których nie trzeba płacić odstępnego. Znamienne jest, że najdroższym nabytkiem Wolfsbergera był Peter Zulj (aktualnie A. Bruksela), który kosztował 100 tys. euro. Tuż za byłym zawodnikiem rezerw Rapidu Wiedeń plasuje się Peter Tschernegg. Austriak kosztował zawrotną kwotę 80 tys. euro.
Czy w związku z tym możemy uznać, że WAC sprzedaje zawodników lepiej niż kupuje? I tak i nie. Tak, bo pieniądze ze sprzedanych zawodników są większe niż wydają na zakupy. Nie, bo to wciąż nie są zawrotne sumy. Rekordowy dochód ze sprzedaży wyniósł 800 tys. euro, kiedy to Dever Orgill został kupionu przez Ankaragucu. A drugi najdrożej sprzedany zawodnik? Był to Mihret Topcagic. Wolfsberger AC zarobiło na nim 400 tys. euro.
Najlepsi z tych gorszych
Pomimo długiej historii klubu najlepszy okres WAC rozgrywany jest właśnie na naszych oczach. Zawodnicy austriackiego klubu, mimo że nie zdobyli jeszcze żadnego trofeum dopisują do kronik zdarzenia, które będą wspominane przez lata. Klub z Wolfsberga jest kopciuszkiem finansowym nawet na własnym podwórku, a co dopiero mówić o skali europejskiej. To jednak nie przeszkadza im po raz kolejny i kolejny wprawiać w zdumienie kibiców futbolu. Choć pewnie będzie ciężko pokonać RB Salzburg i sięgnąć po mistrzostwo Bundesligi to walka o to drugie miejsce jest w ich zasięgu.
Czy są w stanie wyjść z grupy Ligi Europy? Wysoka wygrana w pierwszym meczu pokazała, że trzeba się z nimi liczyć. Następny mecz rozegrają przeciwko AS Romie. Włosi wygrali pierwszy mecz przeciwko Istambuł BB również zdobywając cztery bramki, nie tracąc przy tym żadnej. Jeżeli i w tym spotkaniu sprawią lanie faworytowi to będziemy musieli rozważać ich w kontekście „czarnego konia” tej edycji Ligi Europy.
Jeżeli chcielibyście dowiedzieć się czegoś na temat Wolfsberger AC u źródła – klub prowadzi własną stronę internetową:https://www.rzpelletswac.at/