Lech Poznań przegrał wielką bitwę o mistrzostwo Polski, jednak piłkarze nadal koncentrują się przed pozostałymi ligowymi meczami. Jak wygląda praca w klubie przy Bułgarskiej? Na to pytanie odpowie Wam defensor „Kolejorza” – Hubert Wołąkiewicz!
Przegraliście arcyważne spotkanie z Legią Warszawa. Analizowaliście już ten mecz i popełnione w nim błędy?
[śmiech] Dopiero jutro będziemy dogłębnie studiować pojedynek z Legią, ponieważ niektórzy mieli jeszcze wizyty u lekarza, dlatego jutro spotkamy się w pełnym składzie i porozmawiamy o sobotnim meczu.
Uważa Pan, że Legia może powtórzyć „osiągnięcie” z poprzedniego sezonu i nie zdobyć tytułu mistrza Polski?
Naturalnie – piłka nożna pisze różne scenariusze, jednak Legia nie jest już tym samym zespołem, co w zeszłym roku. Dlatego wydaje mi się, że pięciopunktowa przewaga, jaką wypracowali sobie po meczu z nami, pozwoli im na zdobycie mistrzostwa Polski. Oczywiście, my nadal jesteśmy skoncentrowani i musimy wygrać pozostałe trzy mecze.
Co po spotkaniu z legionistami powiedział Wam w szatni trener Mariusz Rumak?
Nie rozmawialiśmy długo po meczu. Chcieliśmy po prostu szybko się stamtąd wyrwać i wrócić do Poznania, bo tak naprawdę nie było o czym na gorąco dyskutować. Jutro spokojnie przeanalizuję ten pojedynek na wideo i każdy z osobna będzie mógł się na ten temat wypowiedzieć.
Wiem, że piłkarze nie lubią takich pytań, jednak muszę o to zapytać – jak ocenia Pan występ Bartka Bereszyńskiego? Żałujecie jego transferu do Warszawy?
O Bartku mogę powiedzieć tylko tyle, że pod skrzydłami trenera Jana Urbana bardzo fajnie się rozwija. Również zmiana pozycji dobrze na niego podziałała. Mam nadzieję, że w krótkim czasie stanie się klasowym prawym obrońcą i będzie z niego duży pożytek w reprezentacji Polski.
Kogo z polskiej ligi widziałby Pan w składzie Lecha Poznań?
Jest kilku zawodników, którzy pasowaliby do naszego stylu gry, czyli szybkiej kontry – na pewno takim piłkarzem jest Szymek Pawłowski z Zagłębia Lubin. Nie wiadomo, jak po zakończeniu sezonu będzie wyglądała sytuacja w Lechu, bo ktoś pewnie będzie chciał odejść, ktoś zasili naszą drużynę. Od przyszłego sezonu będzie do rozegrania więcej meczów w lidze, więc nasza kadra musi zostać powiększona.
Skoro jesteśmy przy temacie przyszłego sezonu, to jak ocenia Pan reformę ligi?
Jeśli chodzi o moje zdanie, to mogę tylko się cieszyć, ponieważ będzie do rozegrania więcej spotkań. Natomiast odnosząc się do dalszych wniosków – czy to jest zły pomysł, czy dobry – to tak naprawdę wszystko wyjdzie w praniu. Jest oczywiście jakaś tam grupa przeciwników i zwolenników – ja stoję gdzieś po środku. Mam tylko nadzieję, że będzie jak najmniej meczów o pietruszkę.
Ale czy piłkarze z T-Mobile Ekstraklasy są na to gotowi pod względem fizycznym?
Wydaje mi się, że nie będzie z tym problemu. Nasz zespół bardzo dobrze przygotował się fizycznie do bieżącego sezonu, więc mogę powiedzieć, że jesteśmy i będziemy gotowi.
W następnym ligowym spotkaniu zmierzycie się z walczącym o utrzymanie Podbeskidziem. Analizował, oglądał już Pan grę Roberta Demjana?
Wszyscy dobrze wiemy, jak gra w tej rundzie Robert – strzela wiele arcyważnych bramek dla swojego zespołu i cały czas podtrzymuje jego nadzieje związane z utrzymaniem w ekstraklasie. Demjan jest liderem klasyfikacji strzelców, dlatego będziemy musieli uważać, bo „Górale” nie przyjeżdżają do Poznania po to, aby się położyć, tylko – aby powalczyć o trzy punkty.
Z Podbeskidziem zagracie na stadionie przy ul. Bułgarskiej. Czy czujecie jeszcze presję przed meczami rozgrywanymi na własnym obiekcie?
Nie, nie, to wszystko już minęło. Pokazaliśmy w ostatnich meczach, że jesteśmy na dobrej drodze do tego, aby popularna twierdza w Poznaniu wróciła.
Lepiej czuje się Pan na boku czy środku obrony?
W moim przypadku tak to już bywa, że raz zagram na prawej stronie, drugi raz na lewej, a w kolejnym meczu na środku. Oczywiście, ma to swoje plusy i minusy – zawodnikowi rzucanemu po całej linii obrony trudniej jest ustabilizować formę, jednak uważam, że we wszystkich meczach, w których wystąpiłem, zagrałem w miarę dobrze.
Trener Rumak często zmienia zestawienie piłkarzy w defensywie. Czy Wam, obrońcom, ciągłe rotacje nie przeszkadzają w zgraniu bądź np. prawidłowym ustawieniu linii spalonego?
Ćwiczymy wiele różnych wariantów defensywnych na treningach. Dlatego wydaje mi się, że przesuwanie zawodnika z jednej pozycji na drugą nie skutkuje tym, że zespół zaczyna grać słabiej. Na razie w Lechu wszystko wygląda dobrze, a kiedy wróci Arboleda, to myślę, że zaczniemy grać jeszcze lepiej.
Dobrze czuje się Pan na środku obrony z Marcinem Kamińskim?
Oczywiście! Marcin stale utrzymuje swoją świetną dyspozycję. Dlatego mam nadzieję, że cały czas będzie tak fajnie się rozwijał i zarówno Lech, jak i reprezentacja Polski będą miały z niego w przyszłości duży pożytek.
A czy Marcin uczy się czegoś od Pana na treningach? Bo wiadomo, że jest Pan doświadczonym graczem i każde wskazówki, rady są pewnie dla niego bardzo cenne.
[śmiech] Czy się uczy? Musi Pan do niego zadzwonić i się o to spytać. A tak całkiem poważnie, to w Lechu jest kilku zawodników, od których Marcin może czerpać inspirację – wszyscy są od niego starsi i bardziej doświadczeni. Zawsze jesteśmy do jego dyspozycji.
Nie ma problemów z dogadywaniem się z obcokrajowcami?
Nie, nie ma takiego problemu. Język angielski nie jest w naszej szatni obcy, a poza tym wszyscy uczą się polskiego i to fajne – z każdym tygodniem, z każdym miesiącem jest po prostu coraz to lepiej.
Myśli lub myślał już Pan o transferze za granicę?
Obecnie skupiam się tylko na Lechu – mam ważny kontrakt jeszcze przez półtora roku.
Były już jakieś rozmowy na temat przedłużenia umowy?
Szczerze mówiąc, to nie myślimy o tym. Do rozegrania zostały nam trzy ważne mecze i tylko to mamy teraz w głowie.
A co w takim razie z reprezentacją? Będzie chciał Pan jeszcze zagrać w barwach narodowych?
Jasna sprawa – każdy piłkarz marzy o tym, żeby wystąpić w narodowej reprezentacji. Tym bardziej zawodnik, który już tego zasmakował. Ja również jestem takową osobą, ale mam nadzieję, że wypracuję sobie miejsce w składzie poprzez dobrą grę w Lechu Poznań.
Obserwuj autora tekstu na Twitterze: @JakubSosnicki