Łukasz Fabiański zakończył karierę w reprezentacji Polski. Rafał Gikiewicz raczej nie dostanie szansy, dopóki Paulo Sousa będzie naszym selekcjonerem. Radosław Majecki to jeszcze nie ten level. Dlatego też na ten moment jedyną konkurencją dla bramkarza Juventusu są Bartłomiej Drągowski oraz Łukasz Skorupski. Czy Wojciech Szczęsny powinien się obawiać nacisku z ich strony?
Kiedy Portugalczyk obejmował stery najważniejszej drużyny w naszym kraju, od razu ogłosił, że bezdyskusyjnym numerem jeden w polskiej bramce będzie Wojciech Szczęsny. Teraz wydaje się, że raczej nic się w tej kwestii nie zmieni. Bramkarz West Hamu już się rozstał z reprezentacją Polski, a dwaj pozostali golkiperzy po prostu muszą czekać na swój czas.
Walka o bluzę numer jeden? Absolutnie nie
To powinno być oczywiste dla wszystkich, którzy śledzą losy naszej reprezentacji. Na rewolucję na tej newralgicznej pozycji nie ma co liczyć i Paulo Sousa udowadnia to od samego początku swojej pracy.
Warto jednak podkreślić, że nie jest to związane z brakiem konkurencji na tej pozycji. Przecież gdybyśmy chcieli coś zmienić gdzieś w reprezentacji Polski, to na bramce z pewnością nie stracilibyśmy zbyt dużo jakości. Na europejskich boiskach mamy w końcu jeszcze kilku bramkarzy, których obecność w kadrze z pewnością by nas wcale nie zdziwiła. Mowa oczywiście tutaj o Radosławie Majeckim, Bartoszu Białkowskim, Kamilu Grabarze czy Rafale Gikiewiczu.
Jednak dopóki u steru będzie Paulo Sousa, to kwestia bluzy numer jeden w reprezentacji Polski jest wyjaśniona. Portugalczyk po raz kolejny dał jasno do zrozumienia, że bramkarz Juventusu jest dla niego bezdyskusyjnym, podstawowym wyborem pomiędzy słupkami naszej bramki.
– W kwestii bramkarzy nic się nie zmieniło. Wojtek musi mocno poprawić koncentrację – przed meczami oraz w ich trakcie. Dla mnie Szczęsny wciąż jest najlepszym golkiperem w Polsce – stwierdził selekcjoner na konferencji prasowej, która zainaugurowała zgrupowanie naszej kadry przed kolejnymi spotkaniami w ramach eliminacji do mistrzostw świata.
Jednocześnie wypowiedział się on ogólnie na temat polskich bramkarzy: – W Polsce jest świetna szkoła bramkarska. Mamy wielu zawodników na tę pozycję. Mają różną charakterystykę, ale niedługo będą gotowi, by być pierwszymi bramkarzami w kadrze. To nie tylko Drągowski czy Skorupski. Mamy też Majeckiego i Grabarę. Byliśmy blisko tego, by drugiego z nich powołać przed mistrzostwami Europy. Nie było jednak na to szans ze względu na pandemię.
Nasz selekcjoner wyjaśnił też, dlaczego nie widzi miejsca w swoim zespole dla Rafała Gikiewicza, jednego z najlepszych bramkarzy w Bundeslidze: – Nie jest na naszym radarze. Myślimy o przyszłości. Wszyscy bramkarze, których obserwujemy, są lepsi niż on.
Forma Wojciecha Szczęsnego jest przeciętna
Wojciech Szczęsny w tym sezonie zagrał już dwa razy i wpuścił trzy bramki. Dodatkowo obejrzał też żółty kartonik. Takie krótkie, aczkolwiek treściwe podsumowanie najlepiej obrazuje aktualną dyspozycję byłego klubowego kolegi Cristiano Ronaldo.
Z Udinese Juve miało kontrolę nad meczem, ale Szczęsny nie miał jej nad piłką i się posypało. Ale dziś – stan na 25. minutę meczu z Empoli (Empoli!) – Juventus nie ma kontroli nad niczym. Przy jedynie trzech piłkarzach na boisku z naturalnym ofensywnym nastawieniem. #włoskarobota
— Przemek Langier (@plangier) August 28, 2021
Skoro więc dyskusja nad wyborem numeru jeden pomiędzy słupkami polskiej bramki została zakończona, warto przyjrzeć się aktualnej dyspozycji bramkarza Juventusu. Ta, delikatnie mówiąc, jest tak samo wysoka jak lokata klubu z Turynu w Serie A.
Eksperci od włoskiej ligi mają mu zwłaszcza za złe ligowe spotkanie z Udinese, w którym „Stara Dama” prowadziła już 2:0, ale ostatecznie zremisowała ten mecz. Duża w tym zasługa właśnie reprezentanta Polski. To jego dwa karygodne błędy doprowadziły do utraty przez Juventus dwóch oczek w ligowej tabeli.
Najpierw w 51. minucie zawodnik drużyny przeciwnej, Tolgay Arslan, uderzył w łatwy sposób, jednak Wojciech Szczęsny odbił piłkę przed siebie. Do futbolówki dopadł więc jeszcze raz strzelający zawodnik, którego były gracz m.in. Arsenalu sfaulował i sędzia zdecydował się podyktować rzut karny.
Potem w 83. minucie było jeszcze gorzej. Nasz bramkarz wdał się w bezsensowny drybling i naciskany przez dwóch rywali wybił piłkę. Ta jednak trafiła pod nogi rywala i Deulofeu, jak się okazało, dał Udinese jeden punkt.
Taka forma nie jest więc dobrą wróżbą przed arcytrudnym trójmeczem, jaki czeka naszą kadrę. Mecz z Albanią – tu nie można popełnić najmniejszego błędu, bo można się łatwo wyłożyć jak w spotkaniu z Węgrami. Trzeba też utrzymać koncentrację w meczu z San Marino, a przecież Paulo Sousa głównie to zarzuca bramkarzowi Juventusu. Na zakończenie zaś czeka nas mecz z reprezentacją aktualnych wicemistrzów Europy, czyli Anglią. Terminarz więc jest bardzo wymagający
Jego konkurenci. Drągowski vs. Skorupski
Jak wiemy, na tym zgrupowaniu o pozycję numer dwa w reprezentacji Polski rywalizować będą również zawodnicy z Serie A. Zarówno Bartłomiej Drągowski, jak i Łukasz Skorupski mają już ugruntowaną pozycję w swoich klubach, a także lidze. Każdy z nich ma swoje plusy oraz minusy.
Za Bartłomiejem Drągowskim z pewnością przemawia aspekt młodości. Zawodnik występujący na co dzień w Fiorentinie w zeszłym sezonie był jednym z najjaśniejszych punktów swojego zespołu. Już wiosną spekulowano, że staje się zbyt wielkim zawodnikiem, by pozostać w drużynie popularnych „Fiołków”. W gronie nowych pracodawców przewijały się tak duże europejskie firmy jak Borussia Dortmund, a nawet Inter Mediolan.
W tym sezonie zaś bramkarz drużyny z Florencji rozpędza się niczym… Wojciech Szczęsny. Zagrał tylko w jednym spotkaniu, i to przez 17 minut. Tak krótki występ związany jest z czerwoną kartką, którą obejrzał w spotkaniu z AS Roma za wyjście przed pole karne. Starał się zatrzymać Tammy’ego Abrahama. Nowy napastnik „Giallorossich” jednak kopnął piłkę, a po chwili Drągowski zahaczył o jego nogi.
Co do czterokrotnego reprezentanta Polski, a więc Łukasza Skorupskiego, na jego niekorzyść przemawia podobny wiek do Szczęsnego. Zawodnik grający na co dzień w drużynie z Bologni jest również piłkarzem po 30. roku życia, choć w przypadku bramkarza na taki wiek patrzy się inaczej. Jednak czy warto robić roszadę w bramce akurat przy użyciu popularnego „Skorupa”? W końcu on w kadrze jest obecny od wielu lat, a nigdy nie umiał realnie podjąć rękawic do walki z Fabiańskim czy Szczęsnym.
Na początku sezonu Serie A wygląda on jednak najdyskretniej spośród naszych bramkarzy występujących na włoskich boiskach. Zanotował dwa występy, w których dał się dwukrotnie pokonać. Co ciekawe, nie skapitulował w spotkaniu z Atalantą, ale w starciu z Salernitaną, czyli tegorocznym beniaminkiem ligi włoskiej.
https://twitter.com/claudio_mutka/status/1429557669187235848?s=21
Na rozgrzeszenie można powiedzieć, że te dwa stracone gole nie wpłynęły na końcowy wynik jego drużyny. Jego zespół jest też aktualnie najwyżej w ligowej tabeli spośród drużyn bramkarzy reprezentacji Polski.
Hipotetycznie – Wojciech Szczęsny nie zagra, kogo wybrać?
Na ten moment można wnioskować, że Paulo Sousa wybrałby w tej sytuacji Łukasza Skorupskiego. Za taką decyzją przemawia fakt zabrania go w roli trzeciego bramkarza na Euro 2020. Wydaje się również, że jeżeli Portugalczyk po zmianie prezesa PZPN-u utrzyma w dalszej perspektywie fotel selekcjonera reprezentacji Polski, co jest raczej mało realne, nie będzie już chciał robić żadnych rewolucji.
Tych i tak już za tego selekcjonera jest bardzo dużo, a najważniejszą jest zmiana systemu gry. Obecnie nasz szkoleniowiec będzie chciał zrobić wszystko, by dalej rozwijać swój autorski pomysł hybrydowego ustawienia podczas spotkań reprezentacji Polski. Do tego zaś potrzebna jest stabilizacja wyjściowej jedenastki.
Dodatkowo warto podkreślić fakt, że Bartłomiej Drągowski wcześniej nie dostał powołania na zgrupowanie przed turniejem europejskiego czempionatu oraz pierwszymi grami eliminacyjnymi. Dlatego też bramkarz Fiorentiny prawdopodobnie będzie na tym zgrupowaniu na etapie procesu adaptacyjnego. Będzie poznawał wymagania naszego zagranicznego szkoleniowca i próbował naciskać na treningach.
Reasumując – numerem jeden jest Wojciech Szczęsny. Potem w hierarchii Paulo Sousy na miejscu dwa prawdopodobnie znajduje się Łukasz Skorupski, a numerem trzy staje się Bartłomiej Drągowski. Oczywiście wszystko zostanie wkrótce zweryfikowane.