Zwolnienia trenera w obliczu słabych wyników klubu stały się czymś normalnym w piłce, zwłaszcza jeżeli chodzi o polskie zespoły. Na ten dość kontrowersyjny w tym przypadku ruch zdecydował się ŁKS. Oficjalna strona klubu poinformowała, że Wojciech Stawowy przestał wraz z dniem dzisiejszym pełnić funkcję trenera pierwszej drużyny Łódzkiego Klubu Sportowego.
ŁKS w zeszłym sezonie spadł z ekstraklasy po słabej grze i jeszcze słabszych wynikach. Oczywiste było wówczas, że Wojciech Stawowy nie powinien opuszczać stadionu przy al. Unii Lubelskiej 2, ponieważ nie miał on wystarczająco dużo czasu, aby zapewnić klubowi utrzymanie. Szkoleniowiec został bowiem zatrudniony w przerwie spowodowanej koronawirusem, a na 10 kolejek przed końcem zespół miał aż 11 punktów straty do bezpiecznego od spadku 13. miejsca.
Jednak gra drużyny wyglądała nieco lepiej, niż miało to miejsce za kadencji Kazimierza Moskala. Łódzki Klub Sportowy o wiele częściej utrzymywał się przy piłce oraz oddawał więcej celnych strzałów. Napawało to optymizmem na dość szybki powrót do ekstraklasy. Pomimo tego, że trener nieco ośmieszył się jedną ze swoich wypowiedzi na konferencji prasowej, cieszył się dość sporą popularnością i sympatią wśród kibiców „Rycerzy Wiosny”.
– Mieliśmy plan i go realizowaliśmy do straty pierwszego gola – powiedział Wojciech Stawowy na pomeczowej konferencji prasowej po porażce 0:4 ze Śląskiem w czerwcu 2020 roku. Jego zespół stracił wspomnianą pierwszą bramkę w… 4. minucie.
A zapowiadało się tak pięknie
Po spadku z ekstraklasy Wojciech Stawowy miał tylko jedno zadanie, jakim był bardzo szybki powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. Kibice po oglądaniu dość przyzwoitej gry w końcówce sezonu 2019/2020 oraz dzięki posiadaniu sporego potencjału ofensywnego z nadzieją patrzyli w przyszłość.
Wydawało się, że ich oczekiwania się spełniają. W końcu ich ukochana drużyna wygrała 10 z 11 pierwszych meczów 1. ligi w sezonie 2020/2021. Dodatkowo zameldowała się w 1/8 finału Pucharu Polski, eliminując po drodze między innymi Śląsk Wrocław. ŁKS obok Termaliki był drużyną dominującą zaplecze ekstraklasy, a kibice myśleli, że powrót do najważniejszych rozgrywek w Polsce jest tylko i wyłącznie kwestią czasu.
Ponadto sympatycy łodzian zachwyceni byli potencjałem ofensywny ich ekipy. Bramki na zawołanie strzelali Łukasz Sekulski i Pirulo, a swoją grą mógł imponować też między innymi Antonio Dominguez. Sam Wojciech Stawowy mógł się w końcu pochwalić tym, że jego zespół był najskuteczniejszą ekipą po 16 kolejkach Fortuna 1. Ligi, ponieważ miał aż 36 bramek na koncie.
🆕 Wróciły emocje związane z @_1liga_!
Na naszym koncie Youtube znajdziecie Magazyn Fortuna 1. Ligi ze skrótami meczów z 18. kolejki.
Nie brakowało pięknych goli takich, jak ten Łukasza Sekulskiego z @LKS_Lodz. ⤵️— PZPN (@pzpn_pl) March 2, 2021
Piękny sen nie mógł trwać wiecznie
Jednak ówczesne niesamowite wyniki nie zapewniały awansu do PKO BP Ekstraklasy. Trzeba było liczyć na konsekwencję w grze oraz utrzymanie dobrych rezultatów, czego jak się później okazało, ŁKS nie potrafił wykonać. Piłkarze Stawowego przegrali listopadowy mecz z Radomiakiem Radom 0:1 na terenie rywala i od tamtego momentu wszystko zaczęło się psuć.
Łódzki Klub Sportowy nie potrafił zwyciężyć w następnych sześciu spotkaniach. Mecz z Radomiakiem zapoczątkował niechlubną serię siedmiu meczów bez wygranej, biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki. Na dobitkę łodzianie odpadli z Pucharu Polski z Legią Warszawa, a w lidze gonił ich zespół Kamila Kieresia, czyli Górnik Łęczna. Zarówno ŁKS, jak i Wojciech Stawowy byli więc pod ogromną presją.
Full time 👌#ŁKSLEG pic.twitter.com/aCT0eET68F
— Legia Warsaw (@LegiaWarsawEN) February 9, 2021
Przełamanie nastąpiło w domowym starciu z Odrą Opole. Podopieczni byłego szkoleniowca między innymi Cracovii wygrali wtedy 2:1. Bramki dla „Rycerzy Wiosny” strzelali Łukasz Sekulski oraz Piotr Janczukowicz. Fani drużyny Stawowego zatem myśleli, że zespół powoli wychodzi z kryzysu i powrót do formy jest kwestią czasu.
Wojciech Stawowy zwolniony w złym momencie?
W następnej kolejce ŁKS mierzył się w jakże ważnych derbach Łodzi, w których gościł na swoim stadionie lokalnych rywali – Widzew Łódź. Gospodarze zremisowali ten mecz 2:2. Na domiar złego w ligowej tabeli wyprzedził ich wyżej wymieniony Górnik Łęczna. Czarne chmury więc zbierały się nad trenerem łodzian Wojciechem Stawowym.
𝗞𝗢𝗡𝗜𝗘𝗖 Punkt został w Łodzi. #DerbyŁodzi pic.twitter.com/U9FrhHFT5n
— ŁKS Łódź (@LKS_Lodz) March 6, 2021
Następnego dnia włodarze Łódzkiego Klubu Sportowego zdecydowali się zwolnić Wojciecha Stawowego. Jest to niezwykle niespodziewany i bardzo lekkomyślny ruch. Decyzje o rezygnacji z usług danego trenera w kluczowym momencie sezonu zawsze bywają mocno impulsywne. Nie wiadomo, jak zadziałają one zarówno na klub, jak i zawodników.
Wojciech Stawowy opuszcza ŁKS.
Dziękujemy trenerze! pic.twitter.com/0BYkqDEbt5
— ŁKS Łódź (@LKS_Lodz) March 7, 2021
Stawowego zastąpił Ireneusz Mamrot. 52-latek ostatnio trenował Arkę Gdynia, z której ze względu na niesatysfakcjonujące wyniki dla zarządu został zwolniony w grudniu ubiegłego roku. Mamrot powinien być dobrze znany każdemu sympatykowi polskiej ekstraklasy. Trener jeszcze niedawno pracował w Białymstoku, gdzie trenował Jagiellonię od czerwca 2017 do grudnia 2019 roku.