Sezon 2020/2021 oraz Miedź Legnica to połączenie słodko-gorzkie. Były dobre momenty, lecz w ostatecznym rozrachunku brak kwalifikacji do baraży można określić jako rozczarowanie. Nawet jeśli mówiło się, że parcia na awans tym razem nie ma. Ostatecznie Jarosław Skrobacz po jednym sezonie żegna się z "Miedzianką". W jego miejsce przychodzi Wojciech Łobodziński – człowiek, który jeszcze niedawno występował z Miedzią w ekstraklasie.
Przed Łobodzińskim spore wyzwanie – są to bowiem jego początki pracy na stanowisku trenera. Od 2019 roku zbierał doświadczenie jako asystent w rezerwach, następnie do kwietnia był asystentem w pierwszej drużynie, a od kwietnia prowadził drugi zespół Miedzi. Teraz czas na seniorów.
Jarosław Skrobacz nie podbił serc
Szkoleniowiec pracujący cztery lata w GKS-ie Jastrzębie postanowił zmienić otoczenie i 30 lipca 2020 roku podpisał z Miedzią roczny kontrakt z opcją przedłużenia o rok. – Pierwsza liga to bardzo wymagające rozgrywki, a nowy sezon zapowiada się na bardzo trudny i emocjonujący. Dlatego szukaliśmy trenera doświadczonego, który doskonale zna realia tego poziomu rozgrywek, a jednocześnie będzie miał długofalową wizję pracy. Zespoły prowadzone przez trenera Skrobacza grają ofensywnie, agresywnie, z charakterem i są bardzo dobrze zorganizowane – mówił po zakontraktowaniu Skrobacza Andrzej Dadełło, właściciel Miedzi.
Sam trener natomiast zapowiadał, że nie interesuje go zachowawcza gra i woli wysokie remisy niż nudne 0:0. Jego słowa miały odzwierciedlenie na boisku – w rundzie jesiennej Miedź ani razu nie zremisowała bezbramkowo, a w meczach z ŁKS-em czy Odrą Opole padało wiele bramek.
Bardzo dobra końcówka rundy jesiennej dawała nadzieję na to, że Miedź włączy się do walki nawet o bezpośredni awans. Wiosna jednak boleśnie zweryfikowała te przypuszczenia. Wymagający obóz przygotowawczy również nie dał zamierzonych efektów. Jedno zwycięstwo w pierwszych siedmiu spotkaniach rewanżowych nie mogło napawać optymizmem, a czołówka ligi bezlitośnie odjechała. Do prawie samego końca jednakże tliła się nadzieja na ostatnie miejsce barażowe. Słaba postawa Górnika Łęczna sprawiała, że kwestia obsady barażowej pozostawała sprawą otwartą.
Wygasający z końcem czerwca kontrakt trenera Jarosława Skrobacza z Miedzią nie zostanie przedłużony. Nazwisko nowego trenera poznamy w ciągu najbliższych dni.
— MKS Miedź Legnica (@MiedzLegnica) June 14, 2021
🤝 Bardzo dziękujemy za pracę na rzecz rozwoju Miedzi i życzymy powodzenia w dalszej karierze ❗️ pic.twitter.com/xYpDxvx6EO
Podopieczni Jarosława Skrobacza jednak zawiedli w Opolu, przegrywając 1:2, a następnie remisując ze Stomilem w Olsztynie 1:1. W ostatniej kolejce legniczanie musieli pokonać Zagłębie Sosnowiec, licząc jednocześnie na porażkę łęcznian z Sandecją Nowy Sącz. Oba te warunki nie zostały spełnione, więc „Miedzianka” zajęła ostatecznie siódme miejsce.
Miedź Legnica i plotki wokół posady trenera
Klub, mimo mniejszego parcia na awans, postanowił nie przedłużać umowy ze Skrobaczem. – Podjęliśmy trudną decyzję o zmianie trenera, bo widzimy taką potrzebę, by ten zespół mógł się dalej rozwijać. Ale też chcę bardzo podziękować trenerowi Skrobaczowi za ten rok współpracy, bo to był niełatwy czas przebudowy i odmładzania zespołu. Trener podjął się tego zadania i choć nie wszystko szło po naszej myśli, to zostawia po sobie też wiele pozytywów – argumentował Dadełło.
Oficjalny komunikat o pożegnaniu się ze Skrobaczem narodził spekulacje. Pojawiło się nazwisko Krzysztofa Brede, który po tym, jak pożegnał się z Podbeskidziem Bielsko-Biała w grudniu 2020 roku, pozostaje bez pracy. Drugim kandydatem był Wojciech Łobodziński – postać od wielu lat związana z Miedzią. Jak się okazało, trop ten był prawidłowy.
Wojciech Łobodziński dostaje szansę
Andrzej Dadełło postanowił wziąć człowieka zaufanego i związanego z klubem. Wojciech Łobodziński, uczestnik mistrzostw Europy w 2008 roku, do Legnicy przyjechał w 2012 roku. W „Miedziance” grał już do końca kariery. W tym czasie wzniósł legnicką drużynę na wyższy poziom, uzyskując z nią historyczny awans do ekstraklasy. Na najwyższym szczeblu rozgrywkowym wystąpił w barwach Miedzi 16 razy, notując jedną asystę. W końcowych latach kariery występował w rezerwach Miedzi.
💥 𝐍𝐎𝐖𝐘 𝐓𝐑𝐄𝐍𝐄𝐑 𝐌𝐈𝐄𝐃𝐙𝐈 𝐋𝐄𝐆𝐍𝐈𝐂𝐀 💥 pic.twitter.com/mAs4wMM6MM
— MKS Miedź Legnica (@MiedzLegnica) June 16, 2021
Już występując w III-ligowych rezerwach, Łobodziński od stycznia 2019 roku do lipca 2020 roku pełnił funkcję asystenta trenera. Gdy pierwszą drużynę objął Jarosław Skrobacz, były reprezentant Polski został dołączony do jego sztabu szkoleniowego. 6 kwietnia 2021 roku został z kolei pierwszym trenerem rezerw, które znajdowały się wówczas na granicy spadku. Pod jego wodzą druga drużyna Miedzi prezentowała się nadzwyczaj dobrze – siedem zwycięstw, dwa remisy i tylko trzy porażki. Łobodziński wyciągnął rezerwy z marazmu, co musiało mieć decydujący wpływ na zatrudnienie go w pierwszym zespole.
Kilka rzeczy do poprawy
Nie ulega wątpliwości, że Miedź dysponuje sporym potencjałem kadrowym. Zawodnicy z doświadczeniem, tacy jak Szymon Matuszek, Joan Roman czy Paweł Zieliński (któremu jednakże kończy się umowa i wiele wskazuje na to, że nie zostanie przedłużona), uzupełniani są graczami młodymi oraz perspektywicznymi – między innymi Wiktorem Pleśnierowiczem, Pawłem Tupajem, Maciejem Śliwą czy Mateuszem Kaczmarkiem. Oprócz tego Łobodziński bardzo dobrze zna rezerwy i z pewnością da szansę zawodnikom wyróżniającym się w III lidze.
Bolączką Miedzi, z którą będzie musiał się zmierzyć Łobodziński, jest bronienie przy stałych fragmentach gry. Wielokrotnie w tym sezonie legniczanie tracili bramkę ze stojącej piłki. Musi również znaleźć sposób na Kamila Zapolnika. Napastnik miał świetną rundę jesienną, lecz po przerwie zimowej zablokował się do tego stopnia, że w 2021 roku nie strzelił żadnej bramki. Oprócz tego dość słabo wyglądała gra Miedzi w pierwszych połowach. Drużyna Jarosława Skrobacza na przestrzeni pierwszych 45 minut zdobyła zaledwie 19 goli.
– Jestem szczęśliwy, dumny, ale i ogromnie zobowiązany, bo wiem, jakie są oczekiwania i wymagania w klubie i ze strony kibiców Miedzi. Ja też mam swoje ambicje. Zdaję sobie sprawę, że bardzo duże wyzwanie przede mną, ale nie boję się go, bo wiele lat przygotowywałem się do tego momentu i on właśnie nadszedł. Może troszkę szybciej, niż przypuszczałem, ale to nie zmienia faktu, że czuję się gotowy podjąć to wyzwanie – mówił nowy trener po ogłoszeniu tej decyzji. Czas pokaże, czy to pewne ryzyko przyniesie rezultaty.