Wodecki bohaterem Górnika!


24 października 2010 Wodecki bohaterem Górnika!

Marcin Wodecki ma dziś swój wielki dzień. 22-letni napastnik Górnika Zabrze zdobył obie bramki dla swojego zespołu i zadecydował o zwycięstwie nad mistrzem Polski. Sytuacja Lecha Poznań staje się katastrofalna.


Udostępnij na Udostępnij na

Marcin Wodecki był na ustach wszystkich kibiców Górnika
Marcin Wodecki był na ustach wszystkich kibiców Górnika (fot. gornikzabrze.pl)

Górnik Zabrze w tym sezonie jest jedną z największych niespodzianek. Postawa podopiecznych Adama Nawałki budzi respekt wśród najsilniejszych zespołów naszej polskiej sceny ligowej. Po pokonaniu PGE GKS-u i Wisły Kraków 1:0 na stadion przy ul. Roosevelta przyjechał Lech Poznań. „Kolejorz” w lidze spisuje się fatalnie i przed meczem zajmował… 14 miejsce w tabeli! Aby dalej myśleć o walce o mistrzostwie, poznaniacy w Zabrzu musieli zdobyć komplet punktów.

Bilans ośmiu punktów w dziewięciu spotkaniach to wstyd dla mistrza Polski
Bilans ośmiu punktów w dziewięciu spotkaniach to wstyd dla mistrza Polski (fot. Mikołaj Olszewski / iGol.pl)

Obie drużyny, które niespodziewanie po dziewięciu kolejkach walczą o zupełnie inne cele, w pierwszej połowie stworzyły ciekawe widowisko. W szeregach gospodarzy wyróżnić należy Aleksandra Kwieka, który dwukrotnie był bliski pokonania Buricia. W 6. minucie były pomocnik Wisły Kraków, którą w poprzedniej kolejce ten sam zawodnik pogrążył, po przyjęciu piłki na klatkę piersiową oddał strzał, który trafił w słupek bramki Buricia. Szczęścia pomocnikowi zabrzan brakło też w 32. minucie, kiedy to wywalczywszy piłkę, niemal natychmiast oddał uderzenie, które o centymetry minęło bramkę mistrza Polski. „Kolejorz” nie zdołał sobie stworzyć dogodnej sytuacji bramkowej i wydaje się, że ten blask, którym lechici okryli się po spotkaniach z Juventusem i Salzburgiem, odchodzi w niepamięć. Fatalną dyspozycję gości na ligowym froncie Górnik zdołał obnażyć w końcówce pierwszej odsłony. Po dośrodkowaniu Bembena i zgraniu Przybylskiego piłkę do siatki skierował Marcin Wodecki.

Wydawałoby się, że prowadzenie z mistrzem Polski niejako zepchnie gospodarzy do głębokiej defensywy. Tymczasem Górnik wręcz przeciwnie – kontrolował sytuację, ciągle stwarzając sobie kolejne sytuacje pod bramką „Kolejorza”. W 53. minucie po raz drugi na listę strzelców chciał się wpisać Wodecki, który strzałem zza pola karnego próbował zaskoczyć bramkarza Lecha. Strzelec pierwszej bramki osiem minut później chciał się wcielić w rolę asystenta, jednak strzał Sikorskiego po jego podaniu z wielkimi problemami obronił Burić. W 67. minucie role się odwróciły – sprowadzony z Bayernu napastnik dograł do 22-letniego Wodeckiego, którego strzał w środek bramki fatalnie przepuścił Burić, stawiając swoją drużynę w bardzo trudnej sytuacji. Dziesięć minut później jeszcze większą krzywdę zespołowi ze stolicy Wielkopolski wyrządził Injac, który otrzymawszy drugą żółtą kartkę, musiał opuścić boisko. W ostatniej akcji szansę na dobicie zespołu Jacka Zielińskiego szansę miał Sikorski, który będąc sam na sam, trafił w Buricia, podobnie jak przy próbie dobitki. Jednak to nie był koniec emocji na stadionie przy ul. Roosevelta, gdyż niewiele później za uderzenie Arboledy w twarz Przybylski obejrzał czerwoną kartkę.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze