W lany poniedziałek swój mecz rozegra Wisła Kraków. Spotkanie z Lechią Gdańsk może być dla „Białej Gwiazdy” początkiem drogi do europejskich pucharów.
Po fatalnej jesieni nikt nie dawał wiślakom szans na nic więcej niż środek tabeli. Dobry start wiosną sprawił jednak, że podopieczni Tomasza Kulawika są coraz bliżej strefy europejskich pucharach. Oddala się od niej Lechia, która po odejściu Razacka Traore ma problemy z wygrywaniem meczów.
– Lechia dobrze grała w ostatnich meczach – powiedział szkoleniowiec Wisły. – Nawet w tych spotkaniach, w których przegrała, grała przyjemną dla oka piłkę. Na przykład z Piastem to Lechia kreowała grę, a przegrała po golach z dwóch stałych fragmentów gry. U nas mówiło się, że brak Maora może wpłynąć na grę zespołu, w Lechii podobnie twierdziło się, jeśli chodzi o Traore. Tymczasem odpowiedzialność w ofensywie rozeszła się na kilku zawodników. Przykładem może być gol z Polonią, przy którym kilkoma podaniami Lechia rozklepała obronę rywala. Wcześniej wszystkie piłki były adresowane do Traore, więc wiele zależało od jego dyspozycji. Teraz ta odpowiedzialność spada na kilku piłkarzy.
Nawet jeśli nie uda się zakwalifikować do pucharów przez ligę, pozostaje jeszcze Puchar Polski. Wisłę w najbliższych 20 dniach czeka aż sześć spotkań. Po nich okaże się, czy krakowianie mają jeszcze o co walczyć w tym sezonie.
– Zgadzam się z tym, że dla nas najważniejszy miesiąc, bo możemy albo wszystko wygrać, albo przegrać. Życzyłbym sobie, żebyśmy rozpoczęli od wygranej w Gdańsku. Jesteśmy w dobrej dyspozycji i możemy to osiągnąć. Tak naprawdę gramy teraz nie tylko o ten sezon, ale też o następny – powiedział Kew Jaliens. – Myślę, że ta przerwa nie przeszkodzi nam w dobrym meczu. Niektórzy zawodnicy mieli czas, żeby wyleczyć się z kontuzji, dlatego te dwa tygodnie były nam potrzebne. Mieliśmy więcej czasu, żeby przygotować się do gry z Lechią.
To moze byc wyrownany mecz