Wisła zwycięża po dobrej grze


1 grudnia 2011 Wisła zwycięża po dobrej grze

Wisła Kraków wygrała 2:1 z Odense w wyjazdowym meczu rozgrywanym w ramach 5. kolejki Ligi Europy. Bramki dla polskiej drużyny zdobywali Biton oraz Małecki. Zwycięstwo sprawia, że Wisła nadal ma szansę na wyjście z grupy.


Udostępnij na Udostępnij na

Początek spotkania w wykonaniu mistrzów Polski był niemrawy. Wprawdzie w 3. minucie bliski zdobycia gola był Kirm, który uderzył ponad bramką, ale zbyt głębokie cofnięcie się do defensywy sprawiało, iż to gospodarze byli stroną przeważającą.

Patryk Małecki zdobył bramkę
Patryk Małecki zdobył bramkę (fot. Rafał Rusek / iGol.pl)

Odense największe zagrożenie sprawiało po stałych fragmentach gry. W 18. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego na krótkim słupku znalazł się Johansson, którego strzał głową przeleciał ponad poprzeczką. 

Po chwili dość niespodziewanie prowadzenie objęła Wisła. Piłkę z głębi pola otrzymał Garguła, który rozejrzał się i zagrał ją do znajdującego się w polu karnym Bitona. Izraelczyk przyjęciem piłki zmylił jednego z rywali i bez zastanowienia czubkiem buta uderzył na bramkę. Mimo że nie był to zbyt silny strzał, to jednak bramkarz gospodarze nie poradził sobie z nim i wiślacy cieszyli się z gola.

Kilkanaście sekund później Duńczycy mogli wyrównać. Rzut wolny sprzed pola karnego wykonywał Andreasen, ale jego uderzenie o centymetry minęło słupek wiślackiej bramki.

W 28. minucie było już 2:0. Po stracie Utaki „Biała Gwiazda” rozpoczęła kontratak. Piłkę na środku boiska otrzymał Biton, który zaczekał na Małeckiego i zagrał mu na obieg. Skrzydłowy Wisły popędził w stronę bramki, ściął w pole karne, mijając przy tym obrońcę, i uderzył po długim rogu, nie dając szans bramkarzowi.

Odense mogło zdobyć gola po dośrodkowaniu Falka. Zawodnik gospodarzy zrobił to na tyle zaskakująco, że sam mógł pokonać Estończyka. Pareiko popisał się jednak świetną instynktowną interwencją, broniąc zespół przed utratą bramki. Z kolei „Biała Gwiazda” w pierwszej części gry miała jeszcze jedną świetną okazję do podwyższenia wyniku. Po podaniu Garguły piłkę w polu karnym otrzymał Biton. Snajper mistrzów Polski zwiódł obrońcę na tzw. zamach i mając przed sobą tylko Toppala, uderzył na bramkę. Golkiper gospodarzy popisał się jednak dobrą interwencją, wybijając futbolówkę na rzut rożny.

W końcówce pierwszej połowy do głosu próbowali jeszcze dojść piłkarze Odense, ale ich strzały nie trafiały w światło bramki.

Drugą połowę od zdecydowanych ataków rozpoczęło Odense. Gospodarze przycisnęli Wisłę, przez co stwarzali sobie coraz groźniejsze sytuacje. Wreszcie w 51. minucie stało się to, na co zanosiło się od wznowienia gry po przerwie. Po niepewnej interwencji defensorów Wisły przed polem karnym piłkę przejęli Duńczycy. Utaka z pierwszej piłki zagrał do Falka, który zabrał się z piłką w pole karne. Zrobił to na tyle dobrze, że po chwili był już oko w oko z Pareiką. Mimo że uderzenie nie było zbyt dobre, to jednak futbolówka zdołała wtoczyć się do bramki.

David Biton wyprowadził polski zespół na prowadzenie
David Biton wyprowadził polski zespół na prowadzenie (fot. Rafał Rusek / iGol.pl)

Do 65. minuty na boisku panowali Duńczycy. To właśnie wtedy mieli w zasadzie ostatnią dogodną okazję do wyrównania. Po szybkiej wymianie piłkę w polu karnym otrzymał Johansson, ale zamiast uderzać, zdecydował się odegrać ją do znajdującego się w gorszej pozycji Kadriego. Zawodnik gospodarzy zdołał jeszcze oddać strzał, ale nie znalazł on drogi do bramki.

Im bliżej końca, tym pewniej poczynała sobie Wisła. „Biała Gwiazda” wróciła do dobrej gry z pierwszej połowy. Podopieczni Kazimierza Moskala długo utrzymywali się przy piłce, a gdy nadarzała się okazja, to starali się kontrować. Rywale wyraźnie opadli z sił, dzięki czemu Wisła mogła podwyższyć prowadzenie. W 77. minucie Małecki ostro zagrał w pole karne. Piłkę zdołał odbić Toppal, ale zrobił to na tyle niedokładnie, że ta trafiła wprost pod nogi Bitona. Zaskoczony tym Izraelczyk oddał strzał na bramkę, ale futbolówka uderzyła w leżącego bramkarza Odense.

Po chwili Biton znów stanął przed szansą. Piłkę znakomicie rozegrali Nunez oraz Małecki. Ten pierwszy wszedł w pole karne i odegrał futbolówkę do snajpera Wisły, który znalazł się oko w oko z Toppalem. Izraelczyk długo zwlekał ze strzałem, a gdy już zdecydował się uderzyć, to zrobił to niecelnie.

Do końca meczu wiślacy kontrolowali przebieg spotkania. Wart podkreślenia jest fakt, że w 82. minucie do gry po kontuzji powrócił Maor Melikson. Ostatecznie Wisła odniosła więc cenne zwycięstwo, które po wygranej Twente z Fulham daje mistrzom Polski szansę na wyjście z grupy.  

Komentarze
~Steve (gość) - 13 lat temu

No oby ja najwięcej drużyn Polskich w takich
rozgrywkach

Odpowiedz
~Szymko (gość) - 13 lat temu

Mysle ze Wisla by wyszla z grupy gdyby Melikson i
Malecki nie byli kontuzjowani.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze