Wisła Puławy znakomicie weszła w nowy sezon. Podopieczni Michała Pirosa byli nawet liderami 2. ligi. Jednak po udanym starcie zespół wpadł w kryzys, z którym mierzy się do tej pory. W najbliższej kolejce puławianie zmierzą się z innym byłym liderem rozgrywek, który w ostatnich tygodniach także spisuje się poniżej oczekiwań.
Latem doszło w Puławach do sporej zmiany. Po blisko czterech latach pożegnano się z dotychczasowym trenerem, Mariuszem Pawlakiem. Wisła Puławy stanęła zatem przed wyborem następcy, który nawiązałby do dobrych wyników poprzednika. Padło na byłego trenera trzecioligowej Legionovii, Michała Pirosa.
Wisła Puławy – udany start
Początek kariery na szczeblu centralnym trener Piros miał niezwykle udany. W czterech spotkaniach jego drużyna zdobyła dziesięć punktów, ogrywając między innymi Stomil Olsztyn (2:1) czy Chojniczankę (1:0). Drużyna, w której już nie oglądamy Adriana Paluchowskiego, spisywała się bardzo dobrze, wiele bramek zdobywając w końcówkach spotkań. Puławianie pokazywali charakter i wolę walki, wobec czego zasłużenie po 3. i 4. kolejce byli na szczycie tabeli. Forma Wisły wskazywała zatem, że ponownie może znaleźć się w gronie zespołów walczących o strefę barażową. Jednak były to jedynie miłe złego początki.
Zadyszka i spadek w tabeli
Trzy zwycięstwa w czterech spotkaniach. Brzmi naprawdę nieźle. A ile wygranych mają puławianie w następnych dziewięciu spotkaniach? Dwie. Kryzys zawitał do miasta Czartoryskich i rozsiadł się na dobre. Od połowy sierpnia Wisła wygrała jedynie z pogrążonymi w kryzysie Olimpią Grudziądz (3:1) oraz Sandecją Nowy Sącz (3:2). Ponadto trzykrotnie remisowała, a pięć spotkań kończyło się porażką zespołu Pirosa. Dzięki dobremu początkowi nie spadli znacznie w ligowej tabeli, bowiem najniższe miejsce zajmowane przez Wisłę w tym sezonie to dziesiąta lokata. Są na niej przed meczem 14. kolejki z Radunią Stężyca.
Dorobek punktowy Wisły Puławy mógłby być lepszy, lecz w dwóch meczach tracili punkty w samych końcówkach. W Elblągu w 89. minucie udało się doprowadzić do remisu dzięki bramce niezwykłej urody Kamila Kumocha. Elblążanie grali jednak do końca. Szybkie wznowienie gry po rzucie rożnym przez Andrzeja Witana, rozsypana obrona Wisły i w doliczonym czasie gry Kamil Bartoś wyrwał trzy punkty dla Olimpii. Ataki gospodarzy miały ciąg dalszy, a załamani puławianie stracili jeszcze jedną bramkę. Sami odpowiedzieli trafieniem Dawida Retlewskiego. Emocjonująca końcówka nie przyniosła im jednak choćby punktu.
Podobnie było w Kołobrzegu. Kotwica i Wisła w doliczony czas gry drugiej połowy weszły przy wyniku remisowym. Jednak w jednej z ostatnich akcji Filipe Oliveira postawił kropkę nad i i to gospodarze wygrali 3:2. O ile w pierwszych kolejkach to Wisła była mistrzynią końcówek, o tyle ostatnio przegrywa w nich ważne spotkania.
Wisła Puławy vs. Puchar Polski
Zgoła inaczej wygląda przygoda Wisły Puławy w „Pucharze Tysiąca Drużyn”. W rundzie wstępnej poradzili sobie z ligowym rywalem, Hutnikiem Kraków. Bramki Karola Noiszewskiego oraz Roberta Janickiego z drugiej połowy sprawiły, że puławianie pewnie zameldowali się w kolejnej rundzie. Tutaj poprzeczka poszła nieco wyżej. Los zestawił Wisłę z pierwszoligowym Chrobrym Głogów. Jednak pogrążony w kryzysie zespół z zaplecza PKO BP Ekstraklasy nie sprawił wielu kłopotów drugoligowcowi.
Co prawda Szymon Bartlewicz już w 4. minucie wyprowadził Chrobrego na prowadzenie, które utrzymywało się do 56. minuty. Wówczas Mateusz Klichowicz strzelił pierwszą, a cztery minuty później drugą bramkę tego dnia. Kwadrans przed końcem wynik ustalił Dawid Retlewski. Wisła Puławy zameldowała się zatem w 1/16 finału Pucharu Polski. W listopadzie na stadion przy ulicy Hauke-Bosaka zawita ekstraklasowy Widzew Łódź. Wisła to jeden z trzech przedstawicieli 2. ligi na tym poziomie pucharu krajowego. W grze pozostają jeszcze Stal Stalowa Wola oraz Polonia Bytom.
Zmazać plamę z Częstochowy
W poprzedniej kolejce podopieczni Michała Pirosa udali się do Częstochowy. Pod Jasną Górą mierzyli się ze Skrą, która zaskoczyła wszystkich i pewnie ograła puławian. Już po pierwszych 45 minutach gospodarze prowadzili 3:0. W drugiej połowie wynik podwyższył Przemysław Sajdak, a w 88. minucie ustalił go Dawid Retlewski, zmniejszając rozmiary porażki Wisły. Przegrana ze Skrą jest dla puławian o tyle wstydliwa, że w poprzednich 13 meczach zespół trenera Geragi zdobył tylko 11 goli. Tylko dwukrotnie trafili do siatki rywala więcej niż raz w meczu. Worek z bramkami, jaki rozwiązali z Wisłą, sprawił, że przeskoczyli rywali w ligowej tabeli. A przed trenerem Pirosem olbrzymia zagwozdka, jak naprawić grę zespołu.
Starcie byłych liderów
O poprawę nastrojów i miejsca w tabeli puławianie zagrają na własnym stadionie z Radunią Stężyca. Zespół z południa Polski do 9. kolejki nie zaznał goryczy porażki, lecz ostatnie tygodnie zespołu Szymona Hartmana również nie należą do udanych. Wszystko zaczęło się psuć od pojedynku derbowego z Chojniczanką, który Radunia przegrała aż 1:5. Chwilę później stężynianie odpadli również w Pucharze Polski. Tam za silna okazała się Carina Gubin (1:4). Po tych porażkach przyszła szybka rehabilitacja i wygrana z rezerwami Zagłębia Lubin (3:0) w lidze. Mimo to w ostatnich dwóch spotkaniach zespół Raduni zgarnął zaledwie jedno „oczko” przeciwko GKS-owi Jastrzębie (1:1).
Natomiast przed tygodniem na własnym obiekcie przegrali z Pogonią Siedlce. Mecz ten dla gospodarzy zaczął się znakomicie. Już w 1. minucie bramkę zdobył Dmytro Baszłaj, lecz po ośmiu minutach wyrównał Jakub Sinor. W samej końcówce gola decydującego o wygranej Pogoni zdobył Piotr Pyrdoł. Jak zatem widać, nie tylko Wisła Puławy ma problem z utrzymaniem wyniku w końcówce spotkania.
Radunia jest piąta z 21 punktami na koncie. Puławianie plasują się pięć lokat niżej, lecz mają zaledwie trzy punkty mniej od rywali. Wydaje się jednak, że przed nami ekscytujący mecz, w którym obie drużyny będą chciały zmazać plamę ostatnich niepowodzeń. Puławianie na własnym terenie przegrali w tym sezonie zaledwie raz, Radunia z delegacji bez punktów również wracała jednokrotnie.
Wisła Puławy – Radunia Stężyca. Historia pojedynków
Piątkowy mecz będzie szóstym pojedynkiem w historii pomiędzy obiema ekipami. Cztery z nich miały miejsce na trzecim szczeblu rozgrywkowym w ostatnich sezonach. W sezonie 2021/2022 Wisła i Radunia dwukrotnie podzieliły się punktami (remisy 2:2 i 1:1). Natomiast w ubiegłym sezonie to puławianie ugrali w bezpośrednich pojedynkach więcej, wygrywając 1:0 i remisując bezbramkowo. Radunia niepowodzenie w lidze odbiła sobie w Pucharze Polski, gdzie wygrała z Wisłą 3:2. Bilans bezpośrednich spotkań jest zatem remisowy: po jednym zwycięstwie każdej z ekip, do tego trzy remisy.
***
Odpowiadając na tytułowe pytanie, gdzie podziała się forma Wisły Puławy, odpowiedź jest złożona. Terminarz na starcie sezonu był korzystny dla Wisły. Gra z beniaminkami i rywalami, którzy źle weszli w sezon, sprawiła, że Wisła jawiła się w roli faworyta. W następnych meczach organizacja gry puławian nie była już tak skuteczna, a trener Piros i jego sztab zostali sprowadzeni na ziemię. Po meczu w Częstochowie opiekun puławian stwierdził, że „porażki należy przekształcić w lekcje”. Już w piątek przekonamy się, czy odrobił pracę domową zadaną na poprzednich zajęciach i zdoła ustawić zespół tak, by pokonał Radunię Stężyca.
🗣🎙️ "Przegrywamy zasłużenie. Byliśmy słabsi w każdym elemencie gry. Musimy to traktować jako lekcje. Niestety nie byliśmy w stanie w wielu aspektach nawiązać walki. Gratuluję gospodarzom…" ~ Michał Piros
➡ https://t.co/rBeRAb47n3@GA_PULAWY pic.twitter.com/DA4mEstXOP
— KS Wisła Puławy (@KSWisla1923) October 14, 2023