Wisła Płock podtrzymuje dobrą passę. Kolejne zwycięstwo „Nafciarzy”


Wisła Płock wygrywa trzeci mecz z tym rzędu. Tym razem „Niebiesko-biało-niebiescy” pokonali GKS Tychy prowadzony przez Dariusza Banasika

24 września 2023 Wisła Płock podtrzymuje dobrą passę. Kolejne zwycięstwo „Nafciarzy”

Trzecie zwycięstwo z rzędu dla „Nafciarzy” stało się faktem. Ostatni raz drużyna z Płocka miała taką serię lekko ponad rok temu, gdy z butem weszła w kampanię PKO Ekstraklasy 2022/2023. Bardzo dobre jak na niedzielne południe spotkanie nie szło jednak w parze z wysokim poziomem sędziowania. Polscy arbitrzy po raz kolejny dali o sobie znać, niestety, po raz kolejny w sposób negatywny. Damian Kos, od niedawna sędzia międzynarodowy, nie będzie najlepiej wspominał tego meczu.


Udostępnij na Udostępnij na

Zacznijmy od decyzji o rzucie karnym dla GKS-u, którą można nazwać przynajmniej kontrowersyjną. Zdaniem sędziego Emil Thiakane faulował Marcela Błachewicza, walcząc z nim bark w bark. Można się kłócić, czy tak rzeczywiście było, ale no właśnie. Można podjąć jakąś dyskusję, polemikę przy tej decyzji. Co innego, gdy mówimy o sytuacji z końcówki pierwszej połowy. Na stadionie chyba każdy poza sędzią Kosem widział ewidentny faul na Fryderyku Gerbowskim. Arbiter postrzegał to inaczej. Żadnego przewinienia nie było, a młodzieżowiec został ukarany żółtą kartką za… symulkę.

Po bardzo długiej chwili Kos, poinformowany przez VAR, zdecydował się ostatecznie podejść do monitora i sprawdzić tę sytuację. Dostrzeżenie faulu w tym bardzo jednoznacznym starciu także zajęło sędziemu kilka dobrych chwil. Ostatecznie „jedenastkę” podyktował, a Wisła Płock schodziła do szatni z jednobramkowym prowadzeniem.

Wisła Płock 4:1 GKS Tychy

Poza poziomem sędziowania sam mecz można nazwać atrakcyjnym. Nawet pomimo tak niekorzystnej pory jak niedzielne południe. Ostatni raz tak wiele goli na stadionie przy ul. Łukasiewicza kibice mieli okazję oglądać przy okazji starcia z Jagiellonią Białystok w kwietniu. Wisła Płock przegrała wówczas 2:4, straciwszy dwubramkowe prowadzenie. To spotkanie fani klubu znad Wisły z pewnością będą wspominać lepiej.

Od pierwszych minut widać było delikatną przewagę „Nafciarzy”. Starali się prowadzić grę i nawet jakoś im to wychodziło. A to strzał Sekulskiego głową po wrzutce Thiakane, a to uderzenie spoza pola karnego Gricia. GKS był mocno cofnięty i nie odpowiadał na ataki Wisły. Pierwszą groźniejszą akcję podopieczni Dariusza Banasika przeprowadzili w okolicach 15. minuty, gdy przedostali się pod pole karne gospodarzy. I tam miała miejsce kontrowersja, o której wspominamy wyżej. „Jedenastka” dla gości z Tychów. Ostatecznie do wykonania rzutu karnego podszedł Mateusz Radecki i… spudłował. Jego intencję świetnie wyczuł Bartłomiej Gradecki, który przy okazji rozegrał bardzo dobre spotkanie.

W kolejnych minutach przebieg meczu nie ulegał zmianie. Wisła wciąż atakowała, a GKS starał się od czasu do czasu odpowiadać. Sytuacje na zdobycie gole miał Fryderyk Gerbowski, który po świetnym zgraniu Sekulskiego ruszył w stronę pola karnego gości. Ostatecznie zdecydował się na strzał spoza pola karnego, ale piłka trafiła w słupek. Wydawało się, że wynik meczu do przerwy nie zmieni się, ale w doliczonym czasie gry faulowany w polu karnym był bardzo aktywny tego dnia Gerbowski.

Chwilę na decyzję sędziego czekaliśmy, ale ostatecznie po interwencji VAR podyktował drugi w tym meczu rzut karny, który pewnie na gola zamienił Łukasz Sekulski. Po zmianie stron nie trzeba było długo czekać na kolejne trafienia. Już w 46. minucie drugiego gola w tym meczu zdobył kapitan „Nafciarzy”, stając się samodzielnym królem strzelców Fortuna 1. Ligi. Świetny okres przeżywa ostatnio Sekulski. Pięć bramek w trzech spotkaniach robi wrażenie, nie wspominając już o bardzo dobrej dyspozycji napastnika.

Trzeci gol to świetne dogranie piłki fałszem przez Hiszpańskiego i także świetne wykończenie akcji głową przez Adama Chrzanowskiego. Przejął on rolę strzelającego bramki stopera po nieobecnym w tym meczu Marcinie Biernacie. GKS starał się odrobić straty, miał nawet ku temu dwie dobre okazje, ale najpierw piłkę z linii bramkowej wybijał Sekulski, a następnie Rumin uderzył w poprzeczkę. Po zejściu z boiska Sekulskiego i Gerbowskiego tempo meczu nieco opadło. Wisła spuściła lekko z gazu, a i GKS nie przejawiał wyraźnych chęci do odwrócenia losów spotkania. Ostatecznie obie drużyny dały sobie jeszcze po strzale, dla płoczczan Grić, dla tyszan Budnicki, i mecz zakończył się wynikiem 4:1.

Wisła złapała wiatr w żagle

Po mizernym początku sezonu Wisła z meczu na mecz prezentuje się coraz lepiej. Trzy zwycięstwa z rzędu i 12 punktów w pięciu ostatnich spotkaniach są dobrym prognostykiem na przyszłość i pozwoliły jej wspiąć się na 5. miejsce w ligowej tabeli. Taktyka obrana przez trenera Saganowskiego także przynosi wymierne korzyści. Opieranie ataków na długim podaniu na Sekulskiego bądź Thiakane i przejęcie drugiej piłki pozwala na przeprowadzanie wielu szybkich ataków.

Także ofensywnie grający boczni obrońcy odgrywają znaczącą rolę w atakach „Nafciarzy”. W środku pola bardzo dobrze wygląda Fryderyk Gerbowski, a i obrona pomimo braku Biernata zaprezentowała się bardzo solidnie. Także bramkarz Bartłomiej Gradecki rozgrywa ostatnio coraz częściej dobre zawody, co nie zawsze było regułą. Rozwój drużyny jest widoczny, kibicom pozostaje czekać na kolejne występy ich drużyny. W najbliższym ponownie zmierzą się z GKS Tychy w Pucharze Polski, by chwilę później udać się na wyjazdowe spotkanie do Krakowa.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze