Tomasz Wilman i Andrzej Rybarski. Mimo że trenują dwie różne drużyny, łączy ich bardzo wiele. Przede wszystkim obaj są młodzi, z niedużym doświadczeniem. Także oba prowadzone przez nich zespoły przed rozpoczęciem sezonu skazywano na degradację. Spróbujemy skonfrontować tych dwóch trenerów w różnych aspektach ich pracy. Punktujemy jak w boksie zawodowym – za wygraną rundę 10 punktów, za przegraną – 9. Zapraszamy.
Zanim zaczniemy „walkę na punkty” obu szkoleniowców, zaznaczmy jedno – obaj wykonują w klubach tytaniczną pracę, a co ważniejsze, znaleźli w swoich podopiecznych potencjał, który przynosi w ekstraklasie zdobycze punktowe. Pora na konfrontację.
Przygotowanie taktyczne – 10:9 dla Wilmana
Po ośmiu kolejkach ekstraklasy dosyć jednoznacznie możemy stwierdzić, że zespół Korony jest bardzo dobrze poukładany pod względem taktycznym. Tomasz Wilman potrafił zbudować w Kielcach prawdziwy monolit, a zaznaczmy, że budulec miał przeciętnej jakości. Ostatnie wyniki to efekt świetnego przygotowania taktycznego „Złocisto-Krwistych”. Może 1:0 z pogrążoną w kryzysie Wisłą Kraków wyczynem nie jest, ale pokonanie na wyjeździe jej imienniczki z Płocka czy Arki musi budzić szacunek i nie wzięło się z Księżyca.
Górnik wygląda pod tym względem trochę gorzej. Problemy kadrowe wymusiły na trenerze Rybarskim szereg zmian i wprowadzały często improwizację w boiskowych poczynaniach jego podopiecznych. Ostatnio jednak wygląda to coraz lepiej, a przyczyna tego wydaje się być zgranie w środku pola, gdzie coraz jaśniejszą postacią staje się Szymon Drewniak.
Atmosfera w drużynie – 10:10
Może ktoś zarzucić, że atmosfera w Górniku nie może być dobra, ponieważ zajmują przedostatnie miejsce w tabeli. Być może, ale chodzi tu również o więź między zawodnikami a trenerem, nić porozumienia, dzięki której piłkarze realizują założenia trenera i mają do niego zaufanie. A jeśli o to chodzi, w obu przypadkach wygląda to wszystko bardzo dobrze. Trener Rybarski zna wartość swojego zespołu, zawsze broni swoich podopiecznych po nieudanych meczach i widać między nim a graczami „chemię”. Nawet po wspaniałej pogoni i remisie z Piastem przyznał, że jego drużyna ma problem z nastawieniem do meczów ekstraklasy, a nie miało to na celu nic innego jak tylko pobudzenie zawodników.
Wilman swoich piłkarzy nie broni przed krytyką, ponieważ… nie musi. Korona zajmuje czwarte miejsce i zespół gra naprawdę dobrze, a to wszystko po części jest wypadkową świetnej atmosfery w drużynie, która przypomina często tę z czasów Leszka Ojrzyńskiego i „bandy świrów”. Sprawiedliwy remis.
Doświadczenie – 10:9 dla Rybarskiego
Mimo że różnica w doświadczeniu obu szkoleniowców jest niewielka, należy oddać opiekunowi Górnika, że prowadzi zespół z Łęcznej kilka spotkań więcej niż tylko mecze obecnego sezonu oraz zdołał on utrzymać klub w elicie. Pomijając już szczęście, jakie temu towarzyszyło. Andrzej Rybarski dobrze zna smak stresu i oczekiwań, które z pewnością będą się ujawniać z biegiem czasu. Tomasz Wilman nie może się pochwalić taką wiedzą i może to być dla niego problemem w dalszej części sezonu.
Transfery – 10:10
W sytuacji gdy trener podejmuje pracę w klubie, a w tym zwyczajnie nie ma zbyt wielu piłkarzy, należy podjąć kroki mające na celu wzmocnienie zespołu. Jak tego dokonać, nie mając funduszy? Po prostu z głową, tak jak uczynili to Rybarski i Wilman. Kiedy rozpoczynał się okres przygotowawczy, wszyscy oceniali graczy Górnika i Korony jako zespół idealny, ale na I ligę. Teraz trudno jest mówić w kontekście tych drużyn o słabych punktach. Dość wspomnieć, że wypożyczony z Lechii Gerson – jeden z bardziej utalentowanych stoperów w lidze – na ten moment siedzi na ławce. W Koronie podobnie bywa z Miguelem Palancą, który na tle polskich ligowców wygląda naprawdę bardzo przyzwoicie. Zaczynając pracę, obaj trenerzy nie za bardzo mieli z czego sklecić wyjściową jedenastkę, dzisiaj mają ból głowy, na kogo postawić. Lepszej recenzji transferów być nie może.
Ostatnie wyniki – 10:9 dla Wilmana
Kogoś może zaskoczyć tak minimalna przewaga Wilmana w tym wypadku. Pod uwagę bierzemy trzy ostatnie spotkania ligowe. Korona zdobyła dziewięć punktów, Górnik dwa. Dlaczego więc na „karcie punktowej” nie zaznaczono tej ogromnej przewagi dwoma punktami? Ponieważ Górnik miał dużo trudniejszy kalendarz. Podopieczni Andrzeja Rybarskiego zatrzymali na wyjeździe Zagłębie Lubin, uratowali w cudownych okolicznościach remis z Piastem i ulegli Jagiellonii, która jest w tym sezonie niczym rozpędzona lokomotywa. W uznaniu nie najgorszej postawy łęcznian nie możemy dać Tomaszowi Wilmanowi dwupunktowej przewagi, mimo zdobycia przez Koronę kompletu oczek w trzech ostatnich meczach.
Wynik końcowy – 49:48 dla Wilmana
W naszej karcie nieco lepiej wypadł Tomasz Wilman. Nie może to dziwić, skoro z ekipą skazywaną przed sezonem na pożarcie okupuje miejsce w czubie ligowej tabeli. Tak czy owak, obaj trenerzy są bardzo podobni i praca w klubach ekstraklasy to dla nich ogromna szansa na karierę. Zadanie niełatwe, ale zarówno Rybarski, jak i Wilman posiadają umiejętności i wiedzę, by wszystkiemu podołać.
Górnik i Korona wcale nie muszą walczyć w tym sezonie o utrzymanie. Na ławkach obu drużyn rywalizacja jest pasjonująca, jak będzie na boisku? Odpowiedź już w sobotę.