Korona gra w tym sezonie w kratkę. Bardzo dobre mecze przeplata słabszymi. W Kielcach mniej narzekają na styl prezentowany przez ich pupili, bardziej na wyniki.
Podopieczni Marka Motyki zremisowali w 13. kolejce na gorącym terenie w Gdańsku. Punkt zdobyty na Traugutta ma swoją wymowę, ale szkoleniowca martwi nierówna gra jego piłkarzy. W bardzo wielu spotkaniach Korona jest chwalona za otwartą, ofensywną grę, stwarzanie wielu sytuacji strzeleckich i ciekawe widowiska. Cóż jednak z tego, skoro w futbolu nie przyznaje się not za styl, a piąć w górę ligowej tabeli można się jedynie dzięki bramkom i zwycięstwom.
Korona, mówiąc kolokwialnie, traci wiele punktów „frajersko”. Przeważa, obija słupki i poprzeczki bramki rywala, gra szybko i dynamicznie. A jednak nadal czegoś jej brakuje, aby regularnie odnosić zwycięstwa. W ostatnim spotkaniu z Lechią najwyżej w Kielcach oceniono grę młodych piłkarzy: Pawła Kala, Jacka Kiełba i Cezarego Wilka, wskazując na ich mądrość w grze, konsekwencję i zaangażowanie. Ten ostatni być może już wkrótce zwróci na siebie uwagę selekcjonera reprezentacji, bo w tym sezonie imponuje formą i walecznością. Potrafi ponadto trafić do siatki, co udowodnił właśnie w meczu w Gdańsku. Zresztą w następnej kolejce Korona zmierzy się z Zagłębiem Lubin. Franciszek Smuda będzie mógł więc na własne oczy zobaczyć w akcji utalentowanego pomocnika.