Istnie halloweenowy koszmar przeżyło Torino w derbach Turynu rozgrywanych na Juventus Stadium. Koszmary z poprzedniego sezonu wróciły i podopieczni Gianpiero Ventury musieli uznać wyższość Juventusu, który w ostatniej minucie meczu strzelił decydującą bramkę dająca zwycięstwo 2 : 1.
Dzisiejsze derby miały pokazać, czy „Bianconeri” choć trochę zbliżyli się do formy z poprzedniego sezonu. Krytykowany Massimiliano Allegri uległ głosowi kibiców i ekspertów i w od pierwszych minut do gry posłał Paulo Dybalę. Argentyńczyk nie odmienił jednak gry Juventusu w ofensywie. W podstawowym składzie pojawił się krytykowany przez kibiców, a uwielbiany przez Allegriego Simone Padoin. Po drugiej stronie boiska od pierwszych minut defensywą Torino dowodził Kamil Glik.
Początek spotkania należał do gości, którzy zdecydowanie zaatakowali mistrzów kraju osłabionych brakiem Giorgio Chielliniego w defensywie. Słaba postawa Padiona sprawiła, że „Byki” z zaskakującą łatwością stwarzały zagrożenie pod bramką Gianluigiego Buffona, ale brakowało im zimnej krwi. Dobry początek gości nie przestraszył „Bianconerich”, którzy próbowali odpowiedzieć na groźne sytuacje rywali, ale nic z tego nie wynikało.
Już w 11. minucie szkoleniowiec Juventusu zmuszony był zmienić swój plan na dzisiejsze spotkanie, ponieważ kontuzji doznał Sami Khedira. W jego miejsce na boisku pojawił się Juan Cuadrado, co jak później się okazało, było kluczowym momentem spotkania. To za sprawą Kolumbijczyka w 19. minucie przy piłce znalazł się Paul Pogba, który wykorzystał fakt, że źle ustawiony był Daniele Padelli i fenomenalnym strzałem dał gospodarzom prowadzenie. Mimo tego Juventus długimi fragmentami był słabszym zespołem od Torino. Podopieczni Ventury dzięki swej waleczności i pasji wyglądali na tle mistrzów Włoch jak drużyna, a „Juve” jak zlepek piłkarzy.
https://twitter.com/FootyLiveVines/status/660506826719387650
Druga połowa rozpoczęła się od groźnych ataków Torino. Akcje konstruowane przez gości miały zdecydowanie większy rozmach, co przekładało się na zagrożenie pod bramką Buffona, który wielokrotnie musiał wspiąć się na wyżyny swych umiejętności, by uratować swój zespół przed utratą bramki.
Świetna postawa Torino w 52. minucie przyniosła wyrównującą bramkę. Tuż przed polem karnym faulowany przez Leonardo Bonucciego był Fabio Quagliarella. Bezpośrednio z rzutu wolnego uderzył Cesare Bovo, ale piłka odbiła się od jednego z jego kolegów z drużyny. Szczęśliwie trafiła ona jednak pod nogi Bovo, który fantastycznym strzałem nie dał najmniejszych szans Buffonowi.
http://vine.co/v/e3enxuhr1V2
Znajdujący się w trudnej sytuacji Juventus próbował strzelić drugą bramkę, ale Torino nadal groźnie atakowało, zamykając drużynę Allegriego na długie momenty na własnej połowie i to podopieczni Gianpiero Ventury wyglądali na drużynę, która jest bliżej zdobycia bramki. Dwukrotnie w świetnej sytuacji na podwyższenie wyniku znajdował się reprezentant Polski Kamil Glik, ale za każdym razem czujny w bramce był Buffon.
W ostatnim kwadransie Juventusowi udało przenieść ciężar gry pod pole karne rywala, ale Torino nadal groźnie kontratakowało. Kolejny raz kluczowa okazała się jednak zmiana, której w 87. minucie dokonał Allegri. W momencie, gdy „Bianconeri” desperacko potrzebowali zwycięskiej bramki, Włoch ściągnął z boiska Dybalę, a w jego miejsce wprowadził obrońcę Alexa Sandro. Zmiana ta okazała się być strzałem w dziesiątkę, bo w 94. minucie po podaniu brazylijskiego obrońcy piłkę do siatki wepchnął kolejny rezerwowy, Juan Cuadrado. Juventus pomimo kolejnego meczu, w którym spisał się poniżej oczekiwań, wygrał i tym samym najprawdopodobniej Allegri uratował swą posadę.
http://vine.co/v/e3eUnQuELhj