Wielki test Lechii. Czy gdańszczanie zatrzymają rozpędzony Piast?


W jakiej dyspozycji będą obie drużyny po przerwie reprezentacyjnej?

29 marca 2019 Wielki test Lechii. Czy gdańszczanie zatrzymają rozpędzony Piast?
Piotr Matusewicz / PressFocus

Kibice gdańskiej Lechii z pewnością nie mieliby nic przeciwko, gdyby sezon się już zakończył. Lechia plasuje się na pozycji lidera i ma dwa punkty przewagi nad obecnymi mistrzami Polski. Niestety dla podopiecznych Piotra Stokowca sezon trwa w najlepsze i dziś gdańszczanie przejdą bardzo ważny egzamin, który w razie niepowodzenia może poskutkować spadkiem na drugie miejsce w tabeli. Ich egzaminatorem będzie Piast Gliwice!


Udostępnij na Udostępnij na

Trudno nie mówić o dzisiejszym starciu jak o hicie kolejki, kiedy to naprzeciw siebie wychodzą drużyny z czołówki tabeli. Lechia jako lider ma na koncie 53 punkty i dwa „oczka” przewagi nad drugą Legią. Piast do podopiecznych Piotra Stokowca traci siedem punktów, nie ma więc lepszej okazji dla rozpędzonych gliwiczan do zmniejszenia tej straty.

Gdyby wziąć pod uwagę pięć ostatnich meczów, sytuacja w tabeli uległaby zmianie. Piast po ostatnich pięciu spotkaniach znajdowałby się na pozycji lidera, natomiast Lechia byłaby dopiero siódma (za Legią). Tutaj warto się również skupić na tym, jak podopieczni Waldemara Fornalika demolują swoich rywali. Ich bilans bramkowy w ostatnich pięciu meczach to aż dwanaście goli strzelonych i tylko dwa stracone. Z pewnością Lechię czeka dziś okropnie trudne zadanie.

Czysty pragmatyzm

W piłce nożnej liczy się wynik. Styl nie ma znaczenia. Zupełnie innego zdania mogą być fani reprezentacji Polski, bo styl gry naszych „Orłów” jest daleki od pięknego, ale to, co najważniejsze, czyli sześć punktów w pierwszych dwóch meczach eliminacji, udało się im zdobyć. Dodatkowo zachowali w obu spotkaniach czyste konto, co za kadencji Jerzego Brzęczka się wcześniej nie zdarzyło.

Podobną rzecz mogliśmy zobaczyć, oglądając mecze podopiecznych Piotra Stokowca. Gdańszczanie również nie zdawali się być drużyną najładniej grającą w lidze. Ich styl gry zdecydowanie nie porywał. Woleli wygrać spotkanie jedną bramką, a po jej strzeleniu zaciekle się bronić. To, co wyróżniało Lechię jesienią, to szczelna defensywa oraz pragmatyzm. Styl odchodził na drugi plan, liczą się tylko punkty.

I tak Lechia ma dzisiaj na koncie tylko 21 straconych bramek. Nie da się ukryć, że kluczem do ewentualnego sukcesu, a co za tym idzie do przerwania hegemonii obecnych mistrzów Polski ze stolicy, jest szczelna defensywa. Nawet w ostatnim meczu przed przerwą reprezentacyjną z ostatnim w tabeli Zagłębiem Sosnowiec Lechia po zdobyciu gola nie zamierzała nadmiernie ryzykować, wolała skupić się na dowiezieniu kompletu punktów do końca spotkania.

Sam Piotr Stokowiec na pewno zna specyfikę naszej rodzimej ekstraklasy. Wie doskonale, że w Polsce nie grzeszy się techniką, że jeśli chce się coś osiągnąć, to sukces należy najzwyczajniej w świecie wybiegać. Z pewnością zdaje sobie sprawę, że nasza liga bazuje przede wszystkim na żelaznym przygotowaniu fizycznym. Wszystkie te elementy są widoczne w Lechii Gdańsk. Podobnie postępuje zresztą Legia, która pod wodzą Ricardo Sa Pinto również nie porywa, ale gra skutecznie w defensywie i pragmatycznie, czyli zdobywa punkty.

– Nie gramy dla motoryki i statystyk. To nas po prostu powinno cechować, a ja tak widzę Lechię. Kto nie ma wydolności, nie biega i nie pracuje, straci miejsce. Wiem, że po takim kontraście w porównaniu do zeszłego sezonu jest to szok, ale chcę, by była to norma – mówił Stokowiec po listopadowym meczu z Lechem Poznań.

Mecz na remis

Trudno w naszej ekstraklasie wytypować poprawnie wynik spotkania. Jest to specyfika naszej polskiej ligi. Stąd u bukmacherów po poprawnym wytypowaniu można zgarnąć niezłą sumkę, bo tutaj nie ma „pewniaczków”. Sztandarowym przykładem był niedawny mecz Lechii z ostatnią drużyną w tabeli. Za zwycięstwo lidera mogliśmy zarobić ponad dwukrotność sumy, którą zainwestowaliśmy.

W dzisiejszym pojedynku faworytem bukmacherów jest lider – Lechia Gdańsk. Jednakże niektórzy eksperci są zdania, że to Piast powinien być dzisiejszym faworytem. Podopieczni byłego selekcjonera reprezentacji Polski przegrali tylko pierwszy mecz rundy wiosennej z solidną Cracovią.

W każdym kolejnym wygrywali i to przekonująco, bo strzelali co najmniej dwie bramki. Największą „sensacją” było zwycięstwo w starciu byłych selekcjonerów w Poznaniu. Tam gliwiczanie pokonali lechitów aż 4:0. – To z pewnością będzie nasz najtrudniejszy rywal w tym roku – mówił na przedmeczowej konferencji Piotr Stokowiec.

W rundzie jesiennej w Gliwicach Lechia zremisowała 1:1 po wyrównującym trafieniu rewelacji jesieni – Lukasa Haraslina. – Myślę, że to może być podobne spotkanie, cały czas kręcące się wokół remisu. Spotkają się dwie wyrachowane drużyny, więc spodziewam się dobrego, taktycznego meczu. Gliwiczanie zapracowali sobie na szacunek i tak do nich podchodzimy. Przyjadą tu z myślą, aby nas gonić, ale my mamy swój plan. Musimy uważać m.in. na Joela Valencię czy Jorge Felixa, którzy czyhają na zebrane piłki – przekonuje przed meczem z Piastem Piotr Stokowiec.

Wiadomo również, że za nami przerwa reprezentacyjna, a co za tym idzie, troszkę mogło się pozmieniać. Lechia w ostatnich spotkaniach nie wyglądała zbyt dobrze i przerwa na pewno mogła na nią podziałać zbawiennie. Natomiast jeśli chodzi o trzecią drużynę w tabeli, niewykluczone, że przerwa na reprezentację mogła ją delikatnie wyhamować. O tym, jak oba zespoły wykorzystały ten okres, dowiemy się dzisiaj w Gdańsku.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze