Wybór lidera w każdej drużynie jest niezwykle istotną decyzją, która spędza sen z powiek wszystkim trenerom. Zazwyczaj kapitanami zostają piłkarze emocjonalnie związani z klubem. Przykład? Gerrard, Raul, Puyol, Casillas... Co łączy te żywe legendy? Ano to, że Ci zawodnicy opaski kapitańskie założyli po osiągnięciu tzw. „dojrzałości piłkarskiej”, czyli po ukończeniu 25 lat. Mimo to zdarzają się przypadki, kiedy szkoleniowcy decydują się na odważny krok, oddając kapitańską opaskę, nie oszukujmy się, małolatom, którzy nie zdążyli jeszcze zyskać odpowiedniego doświadczenia czy poważania wśród „starszyzny” drużyny. Tak, chodzi mi tutaj o Juliana Weigla – czyli 18-letniego kapitana TSV Monachium.
Decyzja Ricardo Moniza, czyli trenera, który jeszcze niedawno miał budować nową potęgę w Polsce, a przy najbliższej okazji uciekł do Niemiec, wydaje się niezwykle śmiała. Pomysł na powierzenie opaski kapitańskiej ledwie 18-latkowi, który w nowej, jakże ważnej funkcji, rozgrywał dopiero swój 15 mecz w dorosłym zespole, wielu trenerom nie przyszedłby nawet do głowy. A jednak stało się, młody Weigl został najmłodszym kapitanem w historii TSV Monachium. Debiut w nowej roli nie był z pewnością wymarzony, gdyż zespół z Bawarii w 1. kolejce 2. Bundesligi uległ FC Kaiserslautern 2:3.
Argumentacja Holendra o wyborze młodzika na lidera zespołu również mnie nie przekonuje. Docenieniem i nagrodą dla szkółki młodzieżowej „Lwów z Monachium” powinno być włączenie jak największej liczby młodych zawodników do kadry pierwszego zespołu, a nie mianowanie jednego z nich kapitanem. Nie skreślam jednak chłopaka, a nawet będę trzymał za niego kciuki, aby jak najlepiej pełnił swoje obowiązki. Zastanawia mnie tylko fakt, jak do nominacji Weigla podejdzie „starszyzna” drużyny, czyli Kiraly, Vallori oraz Leonardo. Wiadomo, szatnia piłkarska rządzi sie własnymi prawami i decyzja Muniza może być lekkim pstryczkiem w nos dla wyżej wymienionych zawodników. Mimo to w wywiadach starsi piłkarze chwalą 18-latka, mówią o jego wielkim potencjale. Wydaje się, że aprobują decyzję trenera, określają ją jako świetną. Oczywiście jest to tylko wersja oficjalna, a jak jest naprawdę? W każdym razie mam nadzieję, że chłopak podoła zadaniu i spełni pokładane w nim nadzieje, ale uważam, że został zbyt wcześnie rzucony na głęboką wodę.
Podobnie jak Weigl kapitanami w dość młodym wieku zostawali: Jao Moutinho, Aaron Ramsey, Cesc Fabregas czy też dobrze znany z polskich boisk Rafał Janicki. Jednakże między tymi zawodnikami istnieje spora różnica. W momencie wręczenia opaski kapitańskiej wyżej wymienionym, odgrywali oni już wiodące role w swoich zespołach, będąc zawodnikami pierwszego składu ze znacznie większą liczbą rozegranych meczy niż młody Niemiec.
Za Ramseyem, który został kapitanem reprezentacji Walii mimo tylko 11 rozegranych meczy dla kadry, przemawiał fakt doświadczenia zdobytego na boiskach lig angielskich. Co więcej, swoją decyzję trener Garry Speed argumentował dobrem przyszłości kadry i chęci zapewnienia jej jak najlepszego rozwoju. Pomocnik Arsenalu w wieku 20 lat został najmłodszym kapitanem w historii reprezentacji Walii, przebijając dotychczasowego lidera tej statystyki – Harolda Michaela Englanda – który otrzymał opaskę kapitańską, mając 22 lata.
Podobnie Moutinho, były kapitan Sportingu Lizbona, a obecnie zawodnik francuskiego Monaco. Zawodnik w ciągu dwóch sezonów gry w portugalskiej Superlidze awansował na pozycję wicekapitana, zdobywając w tym czasie nagrody „Najlepszego Debiutanta Roku”, „Najlepszego Pomocnika Roku” czy też wicemistrzostwo kraju. Wraz z odejściem weterana Ricardo Sa Pinto, został drugim najmłodszym kapitanem w historii klubu, mając zaledwie 20 lat.
Przypadek Cesca Fabregasa jest szczególny w związku z jego ostatnim przejściem do rywala zza miedzy, czyli londyńskiej Chelsea. Fabregas w Arsenalu zadebiutował w wieku 16 lat, a ledwie 5 lat później został już kapitanem Kanonierów. Chłopak, który miał zastąpić Patrickia Vieirę szybko stał się ulubieńcem kibiców. Początkowo obawiano się, czy przez swoją posturę będzie w stanie zastąpić Francuza, ale szybko okazało się, że młodziak przejął styl gry po starszym koledze z zespołu. Fabregas łącznie w barwach „Kanonierów” rozegrał 303 spotkania. Z tego grona najstarszym zawodnikiem, który został kapitanem seniorskiej drużyny, jest Rafał Janicki. Zawodnik gdańskiej Lechii od sezonu 2014/2015 otrzymał opaskę z „C” w wieku 22 lat. W zespole z Pomorza rozegrał dotychczas 82 spotkania, a jako kapitan wyprowadzał drużynę trzy razy.
Jak odpowiedzieć zatem na zadane w tytule pytanie? Otóż z podanych przykładów widać, że kapitanami mogą zostać również młodzi zawodnicy, aczkolwiek panuje przyjęta reguła o powierzaniu odpowiedzialności nad drużyną straszym zawodnikom, zarówno z większym doświadczeniem piłkarskim, jak i życiowym. Wydaje mi się jednak, że to nie wiek w wyborze kapitana zespołu jest najważniejszy. Kandydat na lidera musi mieć przede wszystkim cechy przywódcze, charyzmę i zdolność pobudzania drużyny do walki. Dobrego kapitana cechuje także szacunek i poważanie, które ma wśród kolegów z zespołu. Moim zdaniem wiek w tym wszystkim dodaje piłkarzowi tylko rozumu. Cytując klasyka: „W każdym środowisku stary jest, by młodzi sobie łbów nie porozwalali…” Teza godna podkreślenia. Młodzi piłkarze są awanturni, energiczni, często nie zważają na słowa, przez co potrafią osłabić swoją drużynę. Kapitan zespołu nie może reagować agresywnie na wydarzenia na boisku, ma być podporą dla drużyny w czasie meczu, a także wzorem dla innych poza nim. Przykładem takich ludzi dla mnie są Carles Puyol z FC Barcelona, a także Rafał Grzyb z Jagiellonii Białystok.
Wracając jednak do Juliana Weigla, jak już powiedziałem wcześniej, nie skreślam chłopaka, być może nadaje się na lidera drużyny, który będzie stanowić o sile zespołu z Monachium. Wydaje mi się jednak, że ma jeszcze czas, by pełnić tak odpowiedzialną funkcję. Jak każdy młody człowiek ma zapewne gorącą krew, może źle zareagować w czasie meczu, prawdopodobnie ma także za mały autorytet wśród kolegów z drużyny.
Warto wspomnieć tu o przypadku Torresa, który w młodym wieku kapitanował m.in. Diego Simeone za czasów gry w Atletico Madryt ;)