Widzew wygrywa ze Śląskiem po golu w doliczonym czasie gry!


Trzy punkty zostają w Łodzi, Widzew zwycięża 1:0

18 lutego 2023 Widzew wygrywa ze Śląskiem po golu w doliczonym czasie gry!
Adam Starszynski / PressFocus

Spore kłopoty mieli podopieczni Janusza Niedźwiedzia z przebiciem się przez obronę Śląska. Wczorajsze spotkanie nie należało do tych najprzyjemniejszych i najłatwiejszych do oglądania. Najważniejsze jest jednak to, że to Widzew za sprawą Kristoffera Normanna Hansena przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę. Po sporych męczarniach dopisuje sobie trzy punkty.


Udostępnij na Udostępnij na

Widzew rozegrał chyba najgorsze spotkanie spośród czterech rozegranych wiosną. Nie ma to jednak absolutnie żadnego znaczenia, bo poprzednie mecze nie dawały kompletu punktów, choć styl był wtedy co najmniej niezły. Teraz kiedy „Czerwono-biało-czerwoni” zaprezentowali się trochę gorzej, szczególnie w ofensywie, zainkasowali trzy „oczka”. To właśnie jest najważniejsza informacja dla kibiców Widzewa. Trzeba jednak z całą pewnością przyznać, że RTS miał w tym meczu spore ciężary i szczególnie w drugiej połowie nie wyglądał najlepiej na tle słabo dysponowanego Śląska. We wcześniejszych spotkaniach łodzianie mieli problemy ze skutecznością, wczoraj szwankowało kreowanie sytuacji strzeleckich – szczególnie w drugiej połowie.

Mizerna druga połowa

Po pierwszej części spotkania, którą trzeba chyba uznać za lepszą od drugiej (oceniając całe widowisko), wszyscy liczyli, że druga odsłona meczu przyniesie gole. W sumie tak też się stało, bo widzewiacy w doliczonym czasie gry otworzyli wynik meczu. Cała druga połowa stała jednak na słabym poziomie piłkarskim i bardzo trudno oglądało się to, co „prezentowały” nam obie drużyny. Można powiedzieć, że bramka w samej końcówce wynagrodziła licznie zgromadzonym w „Sercu Łodzi” kibicom całą drugą połowę, pozwalając cieszyć się im z trzech punktów.

Widzew w drugiej części gry był słabszy, były fragmenty, kiedy to goście częściej próbowali dochodzić do głosu. Na szczęście optyczna dominacja nie przekładała się na konkrety pod bramką Ravasa. Śląsk był zdecydowanie jedną ze słabszych drużyn, które zawitały w tym sezonie do „Serca Łodzi”. Wrocławianie zasłużenie z Łodzi wracają bez punktów.

– Cieszymy się, bo to nasze pierwsze wiosenne zwycięstwo. Z jednej strony – w końcu, z drugiej – pracowaliśmy na nie w tym meczu. Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu bardzo dobra, ale piłka nie wpadła do siatki. Musieliśmy poczekać aż do 92. minuty. Musimy docenić drużynę za to, że do końca wierzyła, choć w drugiej części nie układało się to tak, jak byśmy chcieli. Wierzyliśmy, walczyliśmy o tego gola i przechyliliśmy szalę na swoją korzyść – powiedział po meczu Janusz Niedźwiedź (źródło: Widzew.com).

Norweg strzelcem

Zwycięską bramkę dla Widzewa zdobył zawodnik, który jeszcze zimą był na wylocie z Widzewa. Łodzianie chcieli wypożyczyć Hansena, aby ten poszukał większej liczby minut na boisku gdzie indziej. Norweg został jednak w klubie i strzelił arcyważną bramkę w trudnym dla siebie okresie. Czy ten gol odwróci jego sytuację w zespole? Czas pokaże, jednak pamiętajmy, że to nie pierwsza sytuacja, kiedy Norweg strzela gola z ławki. Podobnie było w meczu Widzewa z Piastem, kiedy Hansen podwyższył na 2:0. Wtedy też pojawiło się wiele dywagacji i przypuszczeń, że to może być dla niego przełom. Nie do końca tak było, bo rola Norwega w zespole nie uległa zmianie. Być może tym razem będzie inaczej.

– Gratulacje dla Kristoffera, bo zrobił w tej akcji bardzo dużo. Znalazł się dobrze w polu karnym i dał nam tego upragnionego gola. Chciałbym docenić wszystkich zmienników, bo dali nam na boisku to, czego od nich oczekiwaliśmy – dodał Niedźwiedź na pomeczowej konferencji (źródło: Widzew.com).

Wypowiedzi po meczu

– Ostatnio miałem trudny okres, dlatego świetnie jest wejść na boisko i zdobyć zwycięską bramkę. Gdy gram, to czuję, że mogę kreować sytuacje i strzelać gole. To nie była prosta główka, musiałem dodać piłce trochę prędkości, ale strzelenie gola w końcówce spotkania to fantastyczne uczucie. Za tydzień gramy z Legią, więc w przyszłym tygodniu wracamy do treningów i skupiamy się w pełni na kolejnym spotkaniu – powiedział po meczu strzelec gola Kristoffer Normann Hansen (źródło: Widzew.com).

Co do sytuacji pod koniec pierwszej połowy – zawsze chcemy tak zaczynać akcje, chociaż widziałem, że takie podanie jest trochę ryzykowne. Mateusz Żyro miał dużo przestrzeni, ale jeden z rywali był szybki i dobrze przeczytał naszą akcję. Należą się podziękowania Serafinowi Szocie i obrońcom, że pomogli mi zażegnać niebezpieczeństwo. To był mój błąd, lecz mieliśmy sytuacje, gdy wychodziliśmy z piłką dobrze – stwierdził Henrich Ravas (źródło: Widzew.com).

Po meczu ze Śląskiem widzewiaków czeka wyjazd do Warszawy na mecz z Legią. Chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć, jak wielką wagę dla kibiców obu drużyn ma to spotkanie. Kibice Widzewa na zwycięstwo nad Legią czekają 23 lata, chyba najwyższy czas przerwać tę passę. Spotkanie zostanie rozegrane w piątek o 20:30 przy Łazienkowskiej w Warszawie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze