Widzew Łódź stracił pozycję lidera i mierzy się z małym kryzysem


Łodzianie w ostatnich pięciu meczach zdobyli jedynie trzy punkty

23 listopada 2021 Widzew Łódź stracił pozycję lidera i mierzy się z małym kryzysem
Tomasz Kudala / PressFocus

Po bardzo obiecującym początku sezonu Widzew Łódź zaczął gorzej punktować. Ostatnią ligową wygraną RTS zanotował ponad miesiąc temu – 15 października, kiedy pokonał na wyjeździe Koronę Kielce 1:0. Od tego czasu pojawiły się problemy z regularnym zdobywaniem punktów, co poskutkowało utratą pozycji lidera.


Udostępnij na Udostępnij na

Wczoraj Widzew zremisował w Nowym Sączu z lokalną Sandecją 2:2. Podopieczni Janusza Niedźwiedzia rozegrali bardzo dobrą pierwszą część spotkania, nad którą mieli całkowitą kontrolę. Trzeba z całą pewnością stwierdzić, że jednobramkowe prowadzenie Widzewa po pierwszych 45 minutach było najmniejszym wymiarem kary. Sandecja na boisku nie miała żadnych argumentów, a łodzianie mieli bardzo dużo klarownych sytuacji strzeleckich, które powinny zamienić się na gole. Ostatecznie wykorzystana została tylko jedna z nich. Po pięknej akcji całego zespołu mocnym strzałem piłkę do bramki wpakował będący w świetnej dyspozycji Dominik Kun.

Druga połowa pokazała jeden z głównych problemów, z którymi mierzy się w tym sezonie drużyna Janusza Niedźwiedzia. Widzewiacy nie potrafią utrzymać kontroli nad meczem, który układa się po ich myśli. Oddają inicjatywę przeciwnikowi, a to kończy się niepotrzebnymi problemami. Co jeszcze sprawia, że Widzew złapał w ostatnich tygodniach zadyszkę?

Brak lidera

Od ponad miesiąca kibice „Czerwono-biało-czerwonych” nie mogli oglądać na boisku Juliusza Letniowskiego. Pomocnik wypożyczony z Lecha Poznań był w tym sezonie ogromną wartością dodaną dla ekipy z alei Piłsudskiego. W 11 spotkaniach Fortuna 1. Ligi zanotował trzy bramki i tyle samo asyst. Został także wybrany piłkarzem miesiąca rozgrywek. Problemy zaczęły się w momencie otrzymania czerwonej kartki w meczu z Koroną, która wykluczyła go z derbów Łodzi. Później Letniowski doznał urazu i od spotkania w Kielcach nie widzieliśmy go w akcji.

Akcje ofensywne widzewiaków pod nieobecność Juliusza Letniowskiego straciły na nieprzywidywalności i dynamice. Jest to zawodnik, którego nie da się tak zastąpić, aby jego braku nie dało się odczuć. Dobrą informacją dla kibiców Widzewa jest fakt, że Letniowski wrócił już do treningów i niebawem powinniśmy go oglądać na boiskach zaplecza ekstraklasy.

Sposób na Widzew

W ostatnich tygodniach wśród kibiców Widzewa pojawiały się głosy, że przyczyną słabszych wyników Widzewa jest fakt, że ligowi rywale znaleźli receptę na widzewiaków. O opinię na ten temat zapytałem trenera Janusza Niedźwiedzia na piątkowej konferencji przed meczem z Sandecją.

– Nie, nie znaleźli na nas recepty. Każdy przeciwnik ustawia sie w inny sposób, a nasze działania związane są z ustawieniami przeciwnika. Cały czas zmieniamy i dokładamy nowe rzeczy, które czasami nie są widoczne, ale szczegóły, w które wchodzimy, bardzo się różnią. W każdym tygodniu trenujemy wiele działań, doskonalimy naszą grę, patrzymy na sposób gry przeciwnika, żeby znaleźć jego słabe strony. Nie patrzyłbym na to pod kątem rozszyfrowania nas, po prostu popełnialiśmy błędy, które są niewybaczalne w spotkaniach z mocnymi rywalami. Chcemy dalej się rozwijać i ulepszać naszą grę – mówił szkoleniowiec widzewiaków.

Błędy w obronie

Na początku sezonu Widzew Łódź przyzwyczaił nas do całkiem solidnej gry w obronie, Ostatnio defensywa Widzewa miała wiele problemów. W ostatnich pięciu meczach Jakub Wrąbel musiał wyciągać piłkę z siatki dziesięć razy. Dla porównania we wszystkich wcześniejszych spotkaniach Widzew stracił tylko dziewięć goli. Dlaczego obrona jest mniej szczelna? Duże znaczenie może mieć pauza Krystiana Nowaka, który doznał urazu, a był filarem defensywy „Czerwono-biało-czerwonych”. Nowak doznał kontuzji w meczu z Koroną i musiał pauzować w aż pięciu spotkaniach. W Nowym Sączu znalazł się już w kadrze meczowej, ale cały mecz przesiedział na ławce rezerwowych.

Pod nieobecność Nowaka miejsce w składzie otrzymał Tomasz Dejewski. Jego pierwszy mecz nie był zły, ponieważ strzelił on gola na wagę remisu w derbach Łodzi, później niestety dyspozycja byłego defensora poznańskiego Lecha była coraz gorsza. W spotkaniu z Miedzią Legnica popełnił bardzo dużo prostych i niedopuszczalnych błędów. Dejewski miał sporo szczęścia, że tylko jedna z jego pomyłek zakończyła się golem dla rywali.

Warto wspomnieć, że w wysoko przegranym meczu z Podbeskidziem oglądaliśmy trójkę stoperów, która w tym sezonie nie miała okazji grać ze sobą w meczu ligowym. W Bielsku-Białej zabrakło Nowaka i Tanżyny, a trener Janusz Niedźwiedź z konieczności postawił na trójkę Grudniewski, Dejewski, Stępiński. Nie skończyło się to najlepiej, dwóch pierwszych popełniało dużo błędów, a ten ostatni zakończył mecz z dwoma żółtymi kartkami.

***

Widzew Łódź w ostatnich tygodniach złapał małą zadyszkę, podopieczni Janusza Niedźwiedzia nie punktują już tak dobrze, a gra nie wygląda tak zachwycająco jak na początku. Trzeba jednak pamiętać, że RTS musiał sobie radzić bez kilku kluczowych zawodników, a rywale, z którymi się mierzył, to w większości czołówka ligi. Najbliższa okazja na przełamanie już w najbliższą niedzielę, kiedy Widzew przed własną publicznością podejmie Zagłębie Sosnowiec.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze