Widzew dogonił Pogoń – mamy szlagier kolejki


Wielki mecz w Łodzi. Widzew ratuje remis w ostatniej minucie, Pogoń schodzi z boiska z poczuciem niewykorzystanej szansy

28 stycznia 2023 Widzew dogonił Pogoń – mamy szlagier kolejki
Szymon Górski / PressFocus

Zapowiadany hit kolejki okazał się nim w stu procentach. Widzew Łódź na własnym stadionie remisuje w niewiarygodnych okolicznościach z Pogonią Szczecin. W tym jubileuszowym starciu obu ekip na poziomie PKO BP Ekstraklasy padł remis 3:3, chociaż łodzianie trzykrotnie musieli gonić wynik. Pogoń może mieć poczucie niewykorzystanej szansy, a Widzew dalej pokazuje, dlaczego rundę jesienną zimował na podium.


Udostępnij na Udostępnij na

Widzew kontra Pogoń – jubileuszowy hit przy al. Piłsudskiego

Dzisiejsze spotkanie Widzewa z Pogonią było 50. starciem między obydwoma drużynami na najwyższym szczeblu rozgrywkowym, zatem można mówić o małym jubileuszu. Dotychczasowy bilans przemawia na korzyść gospodarzy, którzy odnieśli w tych potyczkach 23 zwycięstwa, 11 remisów i 15 porażek.

Pierwsze spotkanie tych drużyn w ekstraklasie miało miejsce w sezonie 1975/1976, wtedy Pogoń wygrała na wyjeździe 2:0 po golach Leszka Wolskiego i Jana Mikulskiego. Jeżeli zaś chodzi o ostatni mecz obu drużyn w Łodzi, to miał on miejsce w sezonie 2013/2014, czyli ostatnim sezonie przed upadkiem Widzewa. Na starym stadionie przy al. Marszałka Józefa Piłsudskiego 138 gospodarze zwyciężyli 2:1, a głównym aktorem spotkania został Kevin Lafrance. Zawodnik z Haiti najpierw strzelił samobója, aby minutę później zdobyć gola, który w ostatecznym rozrachunku dał Widzewowi zwycięstwo.

Czy Widzew Łódź padnie ofiarą rundy wiosennej beniaminka?

Runda jesienna w wykonaniu Widzewa to bezapelacyjnie największa niespodzianka PKO BP Ekstraklasy. Podopieczni Janusza Niedźwiedzia swoją atrakcyjną grą zaskoczyli ekspertów i wiosnę rozpoczynają z pozycji medalowej. W przypadku beniaminków utarło się przekonanie, że runda wiosenna stanowi dla tych drużyn prawdziwy test dojrzałości. W łódzkim klubie są świadomi swoich ograniczeń, niemniej pragną pozostać na fali. Trener łodzian Janusz Niedźwiedź na przedmeczowej konferencji powiedział :

– Nasz zespół zmienił się od poprzedniego meczu z Pogonią, Widzew dojrzewał przez wiele miesięcy, uczył się ekstraklasy, a liga uczyła się nas. Zobaczyliśmy, że jesteśmy w stanie rywalizować z każdym zespołem, nawet tym grającym niedawno w europejskich pucharach. Jesteśmy świadomi swoich atutów i swojej siły, ale pracujemy pokornie, żeby efekty były widoczne na boisku.

Widzew – Pogoń: jedenastki bez wielkich niespodzianek

Obydwie drużyny, jak gdyby pragnąc uczcić ich 50. mecz, wystawiły niemal optymalne składy. W podstawowej jedenastce Pogoni znalazło się miejsce dla nowego obrońcy, Leonardo Koutrisa. Pewnym zaskoczeniem wydawał się brak Sebastiana Kowalczyka, którego miejsce zajął Marcel Wędrychowski. Nieobecni byli także Mateusz Łęgowski pauzujący za kartki oraz Linus Wahlqvist, który z powodu kontuzji uda będzie niedostępny przez najbliższe tygodnie.

W drużynie Widzewa również nie było zbytnich zaskoczeń. Jedyną poważną nieobecność był brak Martina Kreuzrieglera, który jeszcze przed okresem przygotowawczym doznał kontuzji, jednak znalazło się dla niego miejsce na ławce rezerwowych.

Widzew – Pogoń: Dobre tempo od początku spotkania

Początek meczu był bardzo obiecujący. Czas mijał szybko, ponieważ obie drużyny starały się grać szybko piłką. Pierwszą groźną sytuację „Portowcy” stworzyli już w 6. minucie. Kamil Grosicki popędził lewą stroną i zgrał do środka, gdzie czekał Marcel Wędrychowski, jednak młody skrzydłowy uderzył za lekko i Ravas nie miał problemów z obroną.

Wysoki pressing Pogoni zdaje egzamin

W trakcie przygotowań do rundy wiosennej „Portowcy” szlifowali ustawienie z wysoko ustawioną linią obrony. Tak wysoki pressing chcieli wykorzystać podopieczni Janusza Niedźwiedzia, którzy próbowali zaskakiwać „Portowców” długimi podaniami za linię obrony. Jedno z takich zagrań mogło zakończyć się bramką w 9. minucie, kiedy tylko poprzeczka uratowała Pogoń od utraty gola po strzale Terpiłowskiego. Jednak od tego momentu to Pogoń wzięła sprawy w swoje ręce. Pogoń od samego początku starała agresywnie doskakiwać do zawodników Widzewa. Przyniosło to efekt w 19. minucie, gdy koronkową akcję zespołu wykończył Kamil Grosicki, któremu przy strzale pomógł jeszcze Fabio Nunes, który zmylił bramkarza Widzewa. Nie umniejsza to jednak samej akcji bramkowej, która naprawdę mogła się podobać.
Widać było, że przygotowania Pogoni nie poszły na marne, ponieważ w pierwszej połowie goście bardzo wysoko podchodzili pod bramkę przeciwnika, co przynosiło wiele odbiorów już na połowie Widzewa. Gospodarze nie mogli znaleźć na taką Pogoń pomysłu i dlatego schodzili na przerwę, przegrywając.

Widzew – Pogoń: druga połowa na miarę spektaklu

Bartłomiej Pawłowski w rozmowie z Canal+Sport mówił, że chciałby, aby każdy mecz Widzewa był spektaklem. Jego życzenie się spełniło w drugiej połowie. To, co w niej się działo, to był istny rollercoaster emocji i zwrotów akcji. Bardzo dobrze rozpoczął Widzew. Zaczął atakować z dużo większym animuszem i to Pogoń musiała bronić się na własnej połowie. Mogło to przynieść skutek już w 49. minucie. Po indywidualnej akcji wydawało się, że Rafał Kurzawa sfaulował Fabio Nunesa. Na szczęście dla „Portowców” Daniel Stefański po obejrzeniu sytuacji na VAR-ze dostrzegł, że to najpierw zawodnik Widzewa faulował Pawła Stolarskiego.

Pogoń nierówna jak zwykle

Jednym z zarzutów wobec drużyny prowadzonej przez Szweda jest nierówna gra. Jedna dobra połowa przeplatana jest drugą słabą. Tak było również w sobotni wieczór. Po pierwszych 45 minutach można było chwalić Pogoń za agresywny doskok, szybkie wymiany piłki. Natomiast w drugiej połowie Pogoń wyglądała tak, jakby już nie miała siły albo satysfakcjonował ją posiadany wynik. To poskutkowało utratą bramki w 66. minucie, gdyzie po dograniu piłki po rzucie rożnym niepilnowany Bartłomiej Pawłowski umieścił piłkę głową w siatce. Chwilę po wyrównaniu Widzew mógł się cieszyć z prowadzenia. Ponownie piłka dośrodkowana w pole karne, Dante Stipica, zamiast łapać piłkę, ją wypluwa i tylko niedokładność zawodnika Widzewa uratowała chorwackiego bramkarza. 

Zmiennicy ożywili Pogoń

Na szczęście dla Pogoni w 75. minucie wprowadzony za Marcela Wędrychowskiego Sebastian Kowalczyk wykorzystał koszmarny błąd Mateusza Żyry i wpakował piłkę do siatki. Nie cieszyła się jednak zbyt długo Pogoń z prowadzenia. Cztery minuty później szybka wymiana piłki na lewym skrzydle i Bartłomiej Pawłowski wykłada piłkę Terpiłowskiemu do pustej bramki. Młody skrzydłowy zasłużył swoją postawą na gola w tym spotkaniu. Na szczęście dla Pogoni atak wciąż funkcjonuje lepiej niż obrona. W 86. minucie Pogoń po raz trzeci wyszła na prowadzenie. Akcję przeprowadzili dwaj rezerwowi, którzy rozmontowali łódzką obronę. Luka Zahović po idealnym zagraniu od Alexa Gorgona fałszem umieszcza piłkę w siatce. Dziś Jens Gustafsson świetnie trafiał ze zmianami, dwa z trzech goli to bowiem dzieło zmienników.

Widzew Łódź – trudno nie kochać tej drużyny

I gdy wydawało się, że nic złego już się nie wydarzy, w ostatniej akcji meczu Jordi Sanchez uderza na bramkę, jednak Benedikt Zech zdaniem sędziego blokuje piłkę ręką. Powtórki pokazywały, że defensor Pogoni zostaje w tym samym czasie trafiony w twarz. Nie ulega wątpliwości, że była to bardzo trudna decyzja do interpretacji. Niemniej karny został podyktowany, a Martin Kreuzriegler z wapna pokonał Dantego Stipicę i po tym golu mecz dobiegł końca. Widzew swoją postawą zasługuje na słowa uznania. Pomimo faktu, że trzykrotnie gonił wynik, to i tak kończy mecz ze zdobyczą punktową. Nie ma chyba wątpliwości, że tylko kataklizm sprawiłby, że Widzew zaplątałby się w walkę o utrzymanie.

Pogoń Szczecin – obrona dalej przecieka

W trakcie przerwy Pogoń dokonała przetasowań w szyku defensywnym. Była to odpowiedź na fatalną dyspozycję tej formacji w rundzie jesiennej. Według danych portalu Ekstraklasa.org liczba oczekiwanych goli straconych po rundzie jesiennej przez Pogoń wyniosła 21.69. Natomiast w lidze puściła tych bramek 25, co oznacza, że „Portowcy” stracili aż trzy gole więcej, niż powinni. Dzisiejszy mecz pokazał, że mimo dokonanych wzmocnień, a także wykonanej pracy podczas przygotowań niewiele się zmieniło. Niezbyt dobrze zaprezentował się nowy nabytek Leonardo Koutris, ale i środek obrony popełniał błędy nieprzystające zawodnikom drużyny z czołówki. Trzy stracone gole to wyraźny sygnał, że w defensywie Pogoni ciągle nie dzieje się dobrze. A do tego należy dodać fakt, że w tym meczu zawodnicy Widzewa aż trzykrotnie obili obramowanie bramki Pogoni, co być może uratowało Pogoń nawet od porażki.

Niewykorzystana szansa przez Pogoń

Sobotni hit nie zawiódł oczekiwań kibiców. Dzisiejszy remis bardziej może smucić kibiców Pogoni. Chcąc zbliżyć się do lidera tabeli (który zremisował z Wartą Poznań), musisz takie mecze umieć wygrywać. Natomiast dla Widzewa remis po takim meczu należy uznać za sukces, który tylko przybliża go do zamierzonego celu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze