Śląsk Wrocław strzelił sobie w kolano, ale proces prywatyzacji trwa nadal


Śląsk Wrocław początek sezonu mógł zaliczyć do udanych nie tylko pod kątem sportowym, ale też wizerunkowym. Jednak w ostatnich dniach pojawiła na tym bardzo poważna rysa

14 września 2023 Śląsk Wrocław strzelił sobie w kolano, ale proces prywatyzacji trwa nadal
Piotr Potępa

Śląsk Wrocław na starcie sezonu jest mocnym zaskoczeniem. Drużyna dowodzona przez będącego w znakomitej formie Erika Exposito po mizernym początku zaczęła się rozkręcać. Pomysł trenera Jacka Magiery, niesamowity pokaz umiejętności hiszpańskiego kapitana, dobrze zorganizowana drużyna. Te czynniki sprawiły, że Śląsk przerwę reprezentacyjną spędził na fotelu wicelidera. WKS prezentował się też bardzo dobrze pod kątem komunikacji i wizerunku. Do klubu na fotel dyrektora ds. komunikacji trafił Patryk Załęczny, który tchnął życie w komunikację klubu z kibicami i znacznie poprawił jego wizerunek, co zaowocowało awansem na fotel prezesa. Ten wrocławski czar nie trwał jednak długo i prysł tak samo szybko, jak się zaczął.


Udostępnij na Udostępnij na

Dobrze grająca drużyna, komunikacja, marketing, wizerunek. W ostatnich latach Śląsk Wrocław był klubem, w którym brakowało wszystkich tych rzeczy. W tym sezonie to się odmieniło i zaczęło funkcjonować bardzo dobrze. Efektem tego było znaczne zwiększenie frekwencji na wrocławskim stadionie. Jednak ostatnie decyzje władz klubu spowodowały, że kibice przypomnieli sobie, że Śląsk nadal jest tylko zabawką w rękach urzędników.

„Kret” i „Czerwonoarmista”

Pierwszym punktem zapalnym było zatrudnienie w klubie Michała Sałkowskiego i Adama Skrzaka. Sałkowski po awansie Patryka Załęcznego na stanowisko prezesa miał przejąć rolę dyrektora ds. marketingu i komunikacji. Adam Skrzak został zatrudniony jako kamerzysta. Obie nominacje spotkały się jednak z silnym oporem ze strony kibiców ze względu na przeszłość obu panów. Michał Sałkowski wiele lat temu pracował w Zagłębiu Lubin. Jak wszystkim wiadomo, kibice obu drużyn – delikatnie mówiąc – nie darzą się sympatią. Natychmiast pojawiły się silne protesty, bo kibice Śląska nie wyobrażali sobie, że za komunikację z nimi będzie odpowiadał ktoś, kto swego czasu pozował do zdjęć w szaliku Zagłębia Lubin. Sałkowski pojawił się na spotkaniu z kibicami znanym pod hasztagiem #śląskowegadanie, podczas którego próbował przekonać do siebie fanów.

– Od 20 lat mieszkam we Wrocławiu, w bloku na Gądowie. Nie mam spadochronu politycznego – jestem od zasuwania i od roboty. Tym muszę się wybronić i tak chcę Was przekonać ewentualnie do swojej osoby. Zresztą mamy na to jasny plan – mówił Sałkowski podczas spotkania.

To jednak nie przekonało kibiców, którzy nadal twierdzili, że za komunikację w Śląsku nie może odpowiadać „Kret”. Dzień po spotkaniu Sałkowski został zwolniony. Z pracą pożegnał się też Adam Skrzak, który również został „oprotestowany” przez kibiców ze względu na swoją przeszłość. Skrzak przed przyjściem do Śląska pracował dla łódzkiego Widzewa, z którym kibice Śląska również mają „kosę” i nie chcą, żeby w klubie pracował były „Czerwonoarmista”.

To wszystko było jednak dopiero wstępem do prawdziwej awantury zakończonej skandalem.

Śląsk Wrocław nominuje Marcina Torza na wiceprezesa

Kilka dni temu w przestrzeni twitterowej zaczęły się pojawiać informacje o tym, że wiceprezesem Śląska ma zostać dziennikarz „Super Expresu” Marcin Torz. Dziennikarz znany jest przede wszystkim z ujawniania afer związanych z prezydentem Wrocławia Jackiem Sutrykiem i jego ludźmi. Kibice Śląska znają go jednak również z tego, że Torz w kwestii krytyki działań wrocławskiego klubu w język się nie gryzie. Dziennikarz często w bardzo mocnych, czasem nawet za mocnych słowach wypowiadał się na temat klubu, zawodników czy członków sztabu. Kiedy Śląsk rozpaczliwie walczył o utrzymanie, Torz rzucił nawet pomysł, żeby… zburzyć wrocławski stadion.

Wiele razy wchodził również w utarczki słowne z kibicami. To wszystko zostało mu zapamiętane, dlatego ta kandydatura spotkała się z ogromnym sprzeciwem ze strony kibiców. W przestrzeni twitterowej rozpętała się ogromna burza. Kibice, a nawet niektórzy dziennikarze żądali natychmiastowego porzucenia tego pomysłu. Sam Torz przez kilka dni milczał. Nie odpierał zarzutów, nie wchodził w dyskusje, nie komentował „dziennikarskich śledztw”, które prowadzili niektórzy, mając na celu skompromitowanie go. Aż do wczoraj…

https://x.com/MarcinTorz/status/1702039186960765053?s=20

Z wpisu dziennikarza jasno wynika, że właściciel klubu wiedząc, że Torz nie szczędzi mu krytyki, po prostu próbował go kupić i tym samym zamknąć mu usta przed zbliżającymi się wyborami. Z tego wpisu wynika również, że to nie koniec tej – delikatnie mówiąc – niezbyt etycznej gierki. W następnych dniach na właściciela klubu zaczną spadać kolejne bomby. Oberwie się też zapewne prezesowi Załęcznemu, który dziś wydał oświadczenie w tej sprawie. Tu wyłania nam się nieco inny obraz sytuacji.

https://x.com/pzaleczny/status/1702227843541770374?s=20

Co jest prawdą? Niech każdy oceni sobie sam.

Konsekwencje

Jest jednak coś, co dla Śląska ma znacznie większe znaczenie. Urząd Miasta Wrocław prowadzi negocjacje w sprawie sprzedaży klubu firmie Westminster.

Sprawy na razie idą zaskakująco dobrze. Doszło do kilku spotkań, które przebiegały w dobrej atmosferze. Trwały i nadal trwają prace nad umową inwestycyjną, po zakończeniu których miało nastąpić podpisanie umowy sprzedaży. To byłby już ostatni krok. 12 września odbyło się spotkanie, podczas którego pojawiły się pewne rozbieżności dotyczące wysokości i sposobu finansowania klubu przez Westminster. Obie strony jednak wykazały dobrą wolę do znalezienia kompromisu i rozwiązania tej sprawy. W tej chwili urzędnicy przedstawili swoje warunki, które Westminster musi przedyskutować w swoim gronie.

Czy sytuacja może się zmienić pod wpływem ostatnich wydarzeń? Przedstawiciele firmy należącej do niemieckiego biznesmena Mariana Ziburske bacznie obserwują, co się dzieje we Wrocławiu, ale na tę chwilę nie mają zamiaru podejmować żadnych działań, które miałyby spowodować upadek procesu prywatyzacji. Z informacji, które udało mi się zdobyć, wynika, że Westminster nie zamierza wycofywać się z tego procesu i nadal interesuje go zakup i rozwój Śląska Wrocław. Warto podkreślić, że plany, które Westminster ma wobec wrocławskiego klubu, są naprawdę poważne i długoterminowe.

Komentarze
Bodzio1 (gość) - 1 rok temu

Ten Pan Torz to jest dopiero kret.

Odpowiedz
Sceptyk (gość) - 1 rok temu

Wrocławscy kibice od lat to mizeria.Nie wiem czemu .Miasto prawie milion ludzi.Jeden z największych stadionów.Ostatnią ich spektakularną akcją było to jak się pozabijali pod wiaduktem na Grabiszyńskiej jeszcze w XX wieku.

Odpowiedz
Wierny Kibic Śląska (gość) - 1 rok temu

Sceptyk ty to jakiś lalusiowaty kret jestes , a do Wrocka przyjeżdżasz na zajumanycg blachach DW ze szrotu pod Wrocławiem.

Odpowiedz
Kibic (gość) - 1 rok temu

większej mizerii od ciebie to na pewno nie ma we Wro.

Odpowiedz
CPjś (gość) - 1 rok temu

Po prostu....Kiepskie życie,kiepskie sprawy...

Odpowiedz
Kibic (gość) - 1 rok temu

kiepskie to masz życie.

Odpowiedz
Ps wro (gość) - 1 rok temu

Zawsze Krety i profesjonalni dziennikarze szalikowcy Legii wraz z sędziami nas męczą. Taki klimat. Dlatego Śląsk musi grać w LM żeby lać to polskie towarzystwo. To po prostu Kargule, którym trzeba pokazać miejsce w szeregu. Szczególnie Legijna. Jakby piszę w tym tonie od lat. Jeszcze nam lotnisko większe potrzebne we Wro i je...Wawę. Zawsze szalikowcy legii słoiki podszywające się pod dziennikarzy będę pisać o nas źle. A czego się spodziewaliście?

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze