To już ten moment sezonu, w którym poznajemy kluczowe rozstrzygnięcia. Wszystkie ligi wkrótce zostaną zakończone, wczoraj poznaliśmy drugiego finalistę Ligi Mistrzów, a dzisiaj nadszedł czas na wyłonienie uczestników starć finałowych w Lidze Europy i Lidze Konferencji Europy. Kandydatem do zagrania w Sewilli jest West Ham United, dla którego może to być jedyna szansa na grę w następnym sezonie Ligi Mistrzów.
Pierwszy taki awans?
Zacznijmy od tego, że West Ham od momentu powstania Ligi Mistrzów nie rozegrał w niej ani jednego meczu. Ma ich na koncie okrągłe zero, co sprawia, że fani klubu z London Stadium z niesamowitą niecierpliwością oczekują tej debiutanckiej kwalifikacji i pierwszych spotkań w tych rozgrywkach. Tylko pozostaje pytanie, czy już teraz będzie im to dane.
Przez dużą część sezonu mogło się wydawać, że „Młoty” mogą marzyć o takim osiągnięciu. I można było też odnieść wrażenie, że są w stanie zrobić to przez rozgrywki ligowe, a nie ścieżką europejskich pucharów.
For a place in the Europa League final…
COME ON YOU IRONS!! ⚒#UEL | #SGEWHU pic.twitter.com/A6zVEBY8Dz
— West Ham United (@WestHam) May 5, 2022
Ścieżka ligowa? To już przeszłość
Obecnie awans do Ligi Mistrzów poprzez zajęcie wymaganego miejsca w Premier League jest już mrzonką. Do rozegrania West Hamowi pozostały trzy spotkania ligowe, a strata do czwartego Arsenalu wynosi aż 11 punktów. To nie daje nawet matematycznych szans na wejście do najbardziej elitarnych rozgrywek na Starym Kontynencie. I taki obrót spraw jednoznacznie pokazuje, że trzeba skupić się na rozgrywkach pucharowych.
Duży wpływ na taki stan rzeczy miała oczywiście delikatna obniżka formy samych zawodników z London Stadium, ale też polepszenie się gry niektórych innych drużyn. I tu mowa przede wszystkim o wspomnianym Arsenalu, który nagle zaczął grać zdecydowanie lepiej. To oczywiście przyniosło lepsze zdobycze punktowe i za tym poszedł awans w tabeli.
A West Ham zdecydowanie obniżył loty w ostatnich tygodniach. „Młoty” nie potrafią wygrać w lidze od czterech spotkań. Aż trzy z tych meczów przegrały, w tym dwa z zespołami, które również walczą o awans do następnej edycji Ligi Mistrzów. Ostatnio poległy z Arsenalem, a niewiele wcześniej musiały uznać wyższość Chelsea. Zatem te mecze z bezpośrednimi konkurentami miały dużą wagę i też pokazały, że zespół Łukasza Fabiańskiego ma problemy w ważnych starciach.
Dwa stałe fragmenty gry, dwa gole środkowych obrońców. West Ham może i przeważał, ale Arsenal zrobił te 2:1 na chłodno. Najgorzej, jak się człowiek zaczyna łudzić. https://t.co/6Z4nBxGxbm pic.twitter.com/yQ5h5ZHH2B
— Łukasz Wojnowski (@BoloWojnowski) May 1, 2022
Mecz sezonu
David Moyes ma przed sobą najważniejszy mecz w tym sezonie. Jeśli uda mu się wygrać i pokonać Eintracht, stanie przed kolejnym starciem tego kalibru. Jednak oczywiście teraz nie ma co mówić o finale. West Ham musi skupić się na tym, co dzisiaj wydarzy się we Frankfurcie. Zresztą wydaje się, że szkocki trener zdawał sobie z tego sprawę już w weekend, bo podczas starcia z Arsenalem posadził na ławce Michaila Antonio i Tomasa Soucka. Ten duet jest bezsprzecznie bardzo ważną częścią taktyki „Młotów”, więc można się tu doszukiwać pewnego oszczędzania sił przed półfinałowym rewanżem.
Zatem West Ham wychodzi z założenia, że wszystkie ręce na pokład. Nie ulega wątpliwości, że wszystkie siły zostaną rzucone na dzisiejszą batalię z Eintrachtem. No i oczywiście piłkarze muszą mieć w pamięci pierwszy mecz rozegrany w Londynie. Tam bardzo mocno we znaki dał się im Filip Kostić, który w Lidze Europy pokazuje się ze świetnej strony. Pewnym problemem dla „Młotów” na pewno będzie konieczność atakowania. Bo przecież londyńczycy są przed meczem na straconej pozycji i muszą gonić. W związku z tym będą musieli się trochę otworzyć, a ich niemieccy oponenci potrafią grać z kontrataku.
Należy też zwrócić uwagę na to, co zostało wspomniane w wątku o ligowej obniżce formy. West Ham w ostatnich tygodniach ma problemy z graniem decydujących starć. Wyjątkiem może być wygrana z Lyonem, ale Francuzi są chyba zespołem z nieco niższej półki niż Arsenal, Chelsea czy też świetnie skonstruowany Eintracht.
Gdzie szukać nadziei?
West Ham przed pierwszym gwizdkiem nie jest w zbyt komfortowej sytuacji. Na swoim stadionie przegrał 1:2 i zapewne w Londynie cieszą się, że przed tym sezonem została zniesiona zasada premiująca gole zdobyte na wyjeździe. Gdyby ten przepis wciąż obowiązywał, „Młoty” mogłyby być w jeszcze gorszym położeniu. A tak to nie ma ogromnej tragedii i pozostaje teraz kwestia tego, by odpowiednio wykorzystać swoje atuty i zniwelować mocne strony rywala.
Jeśli chodzi o plusy angielskiego zespołu, to przede wszystkim należy zwrócić uwagę na stałe fragmenty gry. Przy nich niesamowicie groźni są zarówno środkowi obrońcy, jak i defensywy pomocnik, Tomas Soucek. Czech zwłaszcza w poprzednim sezonie pokazał, że jego wejścia na stałe fragmenty mogą być niesamowicie przydatne dla zespołu.
Dodatkowo w bardzo dobrej dyspozycji znajduje się skrzydłowy West Hamu, Jarrod Bowen. 25-latek w całym sezonie Premier League dziesięciokrotnie trafiał do siatki rywali, a dodatkowo ma na koncie tyle samo asyst. W weekendowym starciu w lidze również wpisał się na listę strzelców, a w pierwszej batalii z Eintrachtem w doliczonym czasie strzelał z przewrotki i jego uderzenie zatrzymało się na poprzeczce bramki Kevina Trappa. Jednak nie tylko z tej próby zostanie zapamiętany, bo potrafił wygrywać pojedynki z graczami „Orłów”, co w rewanżu może być nieodzowne.
Jarrod Bowen jest pierwszym Anglikiem, który zdobył dwucyfrową liczbę bramek dla West Hamu, w Premier League, od Kevina Nolana (sezon 2012/13). pic.twitter.com/QeaoYS3T1s
— Piotrek Świtalski (@slepson91) May 2, 2022
Jeśli chodzi o atuty Eintrachtu, które trzeba będzie zniwelować, to wśród nich z pewnością trzeba umieścić kontrataki. Niemcy pokazali chociażby w rewanżu z Barceloną, że gdy zostawi im się dużo wolnego miejsca, potrafią z tego skrzętnie skorzystać. No i oczywiście londyńczycy muszą uważać na tego niesamowitego Filipa Kosticia. Serb w Lidze Europy praktycznie co tydzień udowadnia, dlaczego od dawna jest kandydatem do gry w lepszym klubie. Ma niesamowitą wydolność, ale przede wszystkim wrażenie robi jego lewa noga. To jest jeden z tych przypadków, w których można powiedzieć, że tą nogą mógłby wiązać krawaty.