Werder Brema zostaje w Bundeslidze na kolejny rok!


Werder Brema ma za sobą fatalny sezon, który kończy się szczęśliwym utrzymaniem po wygranych barażach z 1. FC Heidenheim

6 lipca 2020 Werder Brema zostaje w Bundeslidze na kolejny rok!

Werder Brema spadł z Bundesligi tylko raz w swojej historii. Od sezonu 1980/1981 „Zielono-biali’ nieprzerwanie występują w najwyżej klasie rozgrywkowej. Nie zmieni się to także w najbliższym sezonie, ponieważ Werder okazał się lepszy w bezpośrednim starciu z Heidenheim. Kolejny rok będzie już 57. Werderu w Bundeslidze.


Udostępnij na Udostępnij na

Pierwsze ze spotkań odbyło się w miniony czwartek i pozostawiło wiele do życzenia. W ciągu całego meczu piłkarze obu drużyny oddali tylko dwa celne strzały, a pierwszy z nich padł dopiero w 83. minucie. Bezbarwne widowisko zakończyło się remisem 0:0.

Szalona końcówka rewanżowej potyczki

Lepiej wyglądało rewanżowe spotkanie, w którym Werder zaatakował od pierwszych sekund. Napór bremeńczyków przyniósł efekt już w 3. minucie, ponieważ samobójczą bramkę strzelił Norman Theuerkauf. Była ta jedyna bramka w pierwszej połowie.

W samej końcówce meczu Heidenheim zdołało wyrównać dwukrotnie. Najpierw na 1:1 po golu Tima Kleindiensta, który dobił piłkę po znakomitym uderzeniu w słupek Tobiasa Mohra, a potem po rzucie karnym wykorzystanym przez tego samego zawodnika. Nie zdało się to jednak na wiele, ponieważ Agustinsson strzelił swojego gola na 2:1 w 94 minucie pomiędzy trafieniami Kleindiensta.

Niespełnione oczekiwania bremeńczyków

Oczekiwania przed niedawno zakończonym sezonem były w Bremie duże, a drużyna liczyła nawet na miejsce premiowane awansem do europejskich pucharów. Powodem tych oczekiwań była bardzo dobra runda rewanżowa sezonu 2018/2019. Na wiosnę podopieczni Floriana Kohfeldta raz po raz zaskakiwali dobrymi wynikami i tę część sezonu zakończyli na 5. miejscu.

Werder Brema marzy o pucharach

Szczególnie dobrze Werder spisywał się w meczach na własnym obiekcie. Biorąc pod uwagę tylko takie spotkania, bremeńczycy zakończyliby przedostatni sezon na czwartym miejscu.

Werder Brema – największe rozczarowanie Bundesligi

Sytuacja zmieniła się diametralnie w niedawno zakończonych rozgrywkach. Werder Brema zdobył w tym sezonie na Weserstadion tylko dziewięć punktów. Gorszej spisał się wyłącznie pewny od dłuższego czasu spadkowicz – Paderborn. Co ciekawe, dość dobrze wygląda dorobek punktowy na wyjeździe, bo tam podopieczni Kohfeldta zdobyli 22 punkty, co jest ósmym wynikiem w lidze.

Najczęściej w tym sezonie Werder Brema występował w ustawieniu 4-4-3. Takie zestawienie nie przynosiło jednak oczekiwanych rezultatów. Wydaje się, że gra trójką w obronie bardziej odpowiada piłkarzom z północy Niemiec. W trakcie takiego wariantu gry drużynę w ofensywie skuteczniej wspierają podstawowi wahadłowi – Gebre Selassie i Marco Friedl.

Największe upokorzenia zespół przeżywał pod koniec 2019 roku, kiedy został on rozbity najpierw przez Bayern Monachium 6:1, a potem na własnym stadionie przez Moguncję 5:0. Tak dramatycznych momentów w trakcie całego sezonu odnotowano więcej, a klub był skazywany na 2. Bundesligę przez wielu ekspertów.

Sam udział w barażach Werder Brema zapewnił sobie dopiero w ostatniej kolejce. Właśnie w niej bremeńczycy odnieśli najbardziej efektowne zwycięstwo w całym sezonie. Zawodnicy Floriana Kohfeldta rozbili w ostatniej serii gier Kolonię aż 6:1. Sama wygrana nie dałaby jednak nic, gdyby zwycięstwo odniosła Fortuna Düsseldorf. Wówczas to ona zmierzyłaby się w barażach z FC Heidenheim. Drużyna Dawida Kownackiego poległa jednak wyraźnie i spadła bezpośrednio do 2. Bundesligi.

Werder Brama nie wykorzystuje swojego potencjału?

Trudno wyobrazić sobie po takiej kampanii, aby w nadchodzącym sezonie Werder stał się jednym z kandydatów do gry w europejskich puchar. Zaskakujące jest to o tyle, iż bremeńczycy mogą pochwalić się naprawdę niezłą kadrą.

Bramki strzeże 28-letni Czech Jiri Pavlenka, który mimo tak wielu wpuszczonych bramek nie zawsze był odpowiedzialny za słabe wyniki drużyny. Jego dobre interwencje sprawiły, że według not „Kickera” był on najlepszym piłkarzem zespołu, biorąc pod uwagę cały sezon. Bardzo ciekawe było samo zakontraktowanie tego zawodnika.

Ofensywa również nie wygląda na papierze najgorzej. Za strzelanie goli odpowiedzialny w tym sezonie był przede wszystkim Milot Rashica. Kosowianin zdobył w tym sezonie osiem bramek i dołożył do tego siedem asyst. W sumie daje to 15 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej. Oznacza to, że Rashica miał bezpośrednio udział w 35% bramek zdobytych przez Werder w tym sezonie.

Najgorzej wyglądała w ostatnim czasie defensywna gra Werderu. „Zielono-biali” stracili aż 69 bramek, co jest drugim najgorszym wynikiem w całej lidze. Również w tej klasyfikacji gorszy okazał się tylko Paderborn.

Duże roszady kadrowe

Wydaje się, że w nachodzącym sezonie nie będzie już w Bremie Rashicy. 24-latek prawdopodobnie zostanie w Niemczech, a jego przyszłym pracodawcą ma być RB Lipsk. Drużyna prowadzona przez Juliana Nagelsmanna szuka ofensywnych wzmocnień po odejściu Timo Wernera. W grze pozostaje także Hertha Berlina, który planuje w w najbliższym czasie transferową ofensywę.

Młodego Kosowianina może w przyszłym sezonie zastąpić – dobrze znany w Bremie – Max Kruse. 32-latek jest w tym momencie bez klubu, dlatego finanse nie powinny stanowić w tym przypadku większego problemu. Kłopotem może okazać się duża konkurencja w postaci innych klubów Bundesligi.

Słaba formacja defensywna miała mimo wszystko swojego lidera. Milos Veljković swoją postawą zainteresował dwa włoskie kluby. Według gazety „Bild” zarówno Inter Mediolan, jak i Lazio Rzym są zainteresowane sprowadzeniem 24-latka. Minusem z punktu widzenia Werderu może okazać się wartość Veljkovicia. Jeszcze dwa lata temu Serb był wyceniany na ponad 12 mln euro. Teraz szacuje się, że można na nim zarobić tylko około 5 mln euro.

Milosem Veljkoviciem interesują się czołowe kluby Serie A.

Do tej pory Werder potwierdził już kilka transferów. Najbardziej interesujący i potrzebny wydaje się transfer Feliksa Agu. „Zielono-biali” skorzystali z wygasającego kontraktu reprezentanta Niemiec U-21, który w zakończonym sezonie 2. Bundesligi był wyróżniającym się bocznym obrońcą. Jedną z większy zalet Agu jest to, że potrafi on odnaleźć się na kilku defensywnych pozycjach. Być może właśnie były piłkarz VFl Osnabrück okaże się brakującym elementem obrony „Zielono-białych”.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze