Jak węgierscy piłkarze radzili sobie w ekstraklasie?


5 stycznia 2016 Jak węgierscy piłkarze radzili sobie w ekstraklasie?

Adam Gyursco to dziesiąty węgierski piłkarz w historii ekstraklasy. Sprawdzamy jak wiodło się jego rodakom w naszej lidze w poprzednich latach. 


Udostępnij na Udostępnij na

Pierwszym Węgrem, który pokazywał swoje umiejętności na polskich boiskach, był Tibor Szabo. Sprowadzony w 2005 roku do Groclinu. Nie był to jego pierwszy klub w Polsce, bowiem wcześniej występował w Obrze Kościan. W Dyskobolii rozegrał 16 spotkań, jednak ani razu nie udało mu się wpisać na listę strzelców. Mierzący zaledwie 170 centymetrów pomocnik, obecnie ma 38 lat i powoli kończy swoją karierę w zespole Unione FC Budapeszt.

Kolejne eksperymenty polskiego scoutingu z węgierskimi piłkarzami trudno nazwać jako zakończone sukcesem. Arpad Majoros kupiony do Cracovii i Tomas Kulscar z Polonii Warszawa ekstraklasy nie podbili i bardzo szybko z niej zniknęli. W Łódzkim Klubie Sportowym całkiem nieźle radził sobie natomiast Gabor Vayer, który w 21 spotkaniach strzelił dwa gole.

Arpad Majoros Ekstraklasy nie podbił
Arpad Majoros ekstraklasy nie podbił (fot. Nemzetisport.hu)

W 2012 roku Lech Poznań sprowadził Gergo Lovrencicsca, który okazał się jednym z najciekawszych obcokrajowców w lidze. 27-latek w ekstraklasie rozegrał ponad 100 spotkań, w których udało mu się strzelić 20 bramek i zanotować 28 asyst. Chociaż obecny sezon w jego wykonaniu nie jest już tak imponujący, to bez wątpienia Lovrencics jest udanym transferem. Nieco gorzej „Kolejorz” trafił z zakontraktowaniem Tamasa Kadara, który dobre mecze przeplata ze słabymi. Obydwaj zawodnicy są jednak podstawowymi reprezentantami Węgier.

Sporą pomyłką włodarzy Lecha było roczne wypożyczenie Davida Holmana. 22-latek uchodził za jednego z największych talentów w kraju rządzonym przez Victora Orbana, jednak w Polsce tego nie pokazał. W tym sezonie na murawie zameldował się tylko trzykrotnie i wrócił do Ferencvarosu, skąd najprawdopodobniej zostanie ponownie odesłany na wypożyczenie bądź sprzedany.

Nikolić, Legia Warszawa - Zagłębie Lubin
Ten pan natomiast daje radę! (fot. fot. Grzegorz Rutkowski;)

W 2014 roku krakowska Wisła zakontraktowała Richarda Guzmicsa. To stoper, który dał się poznać jako solidny zawodnik. Przy jego nazwisku można postawić plusa.

Ostatnim przed Gyursco Węgrem, który trafił do ekstraklasy, był Nemanja Nikolić. Co ciekawe, 28-latek to kolejny produkt scoutingu poznańskiego Lecha. Nikolić jednak nie zyskał uznania w oczach „Kolejorza” i trafił do Legii Warszawa, czego pewnie w Wielkopolsce do dzisiaj wybaczyć sobie nie mogą. Napastnik Legii Warszawa w 21 meczach ligowych strzelił 21 bramek i zdystansował konkurentów w walce o trofeum króla strzelców. Z czystym sumieniem można powiedzieć, że to jeden z najlepszych obcokrajowców, którzy kiedykolwiek grali w ekstraklasie.

Jak na razie Węgrzy w naszej lidze radzili sobie w kratkę. Do Polski trafiali gracze pokroju Nikolicia, ale także tacy, których umiejętności nawet nasze rozgrywki szybko weryfikowały. Jak będzie z nowym nabytkiem Pogoni?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze