Rozgrywki polskiej I ligi powoli nabierają rumieńców. Poprzednia seria spotkań przyniosła kilka bardzo niespodziewanych rezultatów. Jak to wpłynie na postawę liderów, którzy w głupi sposób zgubili punkty? Zwłaszcza że rywali w zbliżającej się kolejce będą mieli dość niewygodnych.
Teoretycznie łatwiejsze zadanie czeka piłkarzy ze Świnoujścia. Flota w sobotę na własnym boisku podejmie Dolcan Ząbki. Jeśli weźmiemy pod uwagę prezentowaną formę, podopieczni Dominika Nowaka są zdecydowanymi faworytami zbliżającego się spotkania. Ich miejsce w tabeli oraz wyniki mówią same za siebie. Flota pewnie prowadzi, w dziewięciu starciach uzyskawszy jeden remis przy ośmiu kolejnych wygranych. Ekipa spod Warszawy radzi sobie o wiele gorzej. Przed dziesiątą kolejką w tabeli zajmuje dopiero trzynaste miejsce, a jej licznik zwycięstw zatrzymał się na dwóch. Trzeba jednak pamiętać, że na mecze z liderem każda drużyna szczególnie się mobilizuje. Flota bardzo dobrze się o tym przekonała, i to w ostatniej kolejce, kiedy straciła pierwsze punkty, a odebrała je jedna z najsłabszych ekip tego sezonu, Stomil Olsztyn. Jednakże gracze z Ząbek, mimo że ich miejsce w klasyfikacji nie zwala z nóg, już nieraz pokazali, że potrafią grać z najlepszymi. Warto zauważyć, że poza pokonaniem w pierwszej kolejce „Dumy Warmii” piłkarze Roberta Podolińskiego potrafili zwyciężyć u siebie liczącą na powrót do elity Cracovię. Urwali również punkty Warcie Poznań oraz – co okrzyknięto sporą I-ligową sensacją – niemal wygrali z prawie ekstraklasowym Zawiszą. Zadanie, które czeka Flotę, wbrew wszystkiemu nie jest takie łatwe. A o tym, że rywala nie można lekceważyć, zawodnicy tego zespołu przekonali się w zeszłym tygodniu w Olsztynie. Podopieczni Dominika Nowaka mają po swojej stronie wszelkie argumenty. Ale czy je wykorzystają?
Wydaje się, że nieco więcej potu i zdrowia na boisku zostawią „Rycerze Pomorza”. Bydgoski Zawisza w sobotę na stadionie przy ulicy Gdańskiej podejmie Wartę Poznań. Szansą dla zawodników z województwa kujawsko-pomorskiego jest to, że piłkarze ze stolicy Wielkopolski grają bardzo nieregularnie. Bardzo dobre występy przeplatają głupimi wpadkami. Jak inaczej można nazwać osiągnięcie ważnego remisu na trudnym terenie w Krakowie oraz późniejsze pozwolenie na zwycięstwo Bogdance Łęczna, i to w stosunku 3:1? O Zawiszy od początku sezonu mówi się, że w następnych rozgrywkach zagra już z najlepszymi polskimi klubami. Tymczasem ostatnio podopieczni Jurija Szatałowa wydają się altruistami robiącymi wszystko, by doścignęła ich Termalica. Po meczu ze Stomilem wygranym aż 5:0 miało być tylko lepiej. Remis z Dolcanem można było uznać jeszcze za wpadkę, wypadek przy pracy, lecz kolejny uzyskany w Łodzi w starciu przeciw sypiącemu się ŁKS-owi powinien dać ukraińskiemu trenerowi do myślenia. Zwłaszcza że „Zeta” zrównała się punktami z Termalicą i każde jej kolejne potknięcie skutkować będzie utratą drugiego miejsca na rzecz klubu z Niecieczy.
W pozostałych meczach zmierzą się: Miedź z Okocimskim, Polonia ze Stomilem, Sandecja z Katowicami, Kolejarz z Cracovią, Termalica z ŁKS-em, Olimpia z Bogdanką i Tychy z Arką.